Powered By Blogger

środa, 23 maja 2012

Na wojnie ja się nie znam


Sesyjne obserwałki Ogonka

Perspektywy ad acta

Wydawać się mogło, że zwołana na piątek 27 kwietnia sesja Rady Miejskiej potoczy się szybko i statecznie bez dłuższych dyskusji i polemik. Można też było mieć nadzieję, że radni podyskutują w końcu z burmistrzem Wojciechem Huczyńskim o perspektywach rozwoju inwestycyjnego miasta do roku 2016, co było już dwukrotnie odkładane. Stało się inaczej nieco, o czym dalej.

Mieczysław Niedźwiedź (PiS) zaproponował usunięcie z porządku obrad uchwały w sprawie zgody na sprzedaż nieruchomości przy ulicy Mossora (pomiędzy szpitalem a szkołą specjalną). Burmistrz Wojciech Huczyński zgodził się na to ze względu na dyskusję, jaka odbyła się na posiedzeniu komisji budżetu, podczas której wyrażono wątpliwości, dotyczące celów na jakie nieruchomość może być przeznaczona.
Wniosek o zdjęcie z porządku obrad punktu poświęconego inwestycyjnej perspektywie rozwoju miasta do roku 2016 zgłosił Grzegorz Chrzanowski (PO), motywując to faktem, że zgodnie ze Statutem Brzegu radni powinni dostać przygotowany przez burmistrza dokument w tej sprawie 7 dni przed sesją, a otrzymali tenże elektronicznie w przeddzień obrad, a poza tym, jak wynika z jego treści są to prywatne uwagi burmistrza.
Wprowadzenie dwóch dodatkowych projektów uchwał w sprawie rozpatrzenia skarg na działalność dyrektora Zarządu Nieruchomości Miejskich zgłosił natomiast przewodniczący komisji komunalnej Edward Bublewicz (SLD).
Zmiany porządku obrad zostały przyjęte.

Świniarnia sprzedana

Dyskusję nad sprawozdaniem burmistrza z bieżącej działalności rozpoczął Wojciech Komarzyński (PiS) pytaniem co było powodem wyboru trybu zamówienia z wolnej ręki dla zatrudnienia nauczycieli w ramach Mini Akademii Malucha. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiedział, że wynika to z krótkiego terminu, gdyż zajęcia mają zacząć się już 7 maja.
Jacek Niesłuchowski (PO) chciał dowiedzieć się, jakie nieruchomości zostały zbyte w trybie rokowań za kwotę około 200 tys. zł. Burmistrz odpowiedział, że chodzi o obiekt byłej świniarni WP przy ulicy Kruszyńskiej. Radny pytał dalej o funkcje dla tej nieruchomości w planie zagospodarowania przestrzennego. Odpowiedź można znaleźć w internecie, usłyszał. Ponieważ zdaniem radnego cena zbycia jest rażąco niska w porównaniu z innymi nieruchomościami, pytał dlaczego ofertę przyjęto. Skończyły się czasy, kiedy Komitet Centralny, burmistrz lub naczelnik decydował, co ile ma kosztować. Dziś jest rynek i przyjęliśmy cenę zaoferowaną przez nabywcę, który dość wysoko przebił konkurenta.

Dyrektorzy pod presją?

Barbarę Mrowiec (PO) zaniepokoiły dodatkowe obowiązki dla dyrektorów placówek oświatowych, którzy mieliby sprawdzać zasadność urlopów dla poratowania zdrowia udzielanych nauczycielom i zgłaszać to do Urzędu Miasta, co jej zdaniem sprzeczne jest z Kartą Nauczyciela. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiadał, że to dyrektor udziela urlopu na podstawie wskazania lekarza i może zweryfikować informacje na temat zdrowia nauczyciela i przesłać je do lekarza orzecznika, sprawdzającego wskazanie lekarskie. Radna stwierdziła, że wyrok Sądu Najwyższego przyznaje uprawnienia w tym zakresie jedynie lekarzowi kierującemu nauczyciela i lekarzowi orzecznikowi z Wojewódzkiej Przychodni Medycyny Pracy i dyrektorzy kwestionują obowiązek dokonywania własnej oceny zasadności udzielenia urlopu. Burmistrz Wojciech Huczyński odpowiadał przykładem, gdy zgłosi się do dyrektora równocześnie trzech nauczycieli z lekarskim wskazaniem do udzielenia urlopu. Pytał co dyrektor wówczas zrobi, czy wszystkich trzech wyśle do lekarza orzecznika, czy nikogo, czy też określi na podstawie własnych obserwacji, któremu należy się on w pierwszej kolejności. To subiektywna ocena dyrektora, która niczego nie przekreśla. To dbałość o interes gminy, która ponosi koszty tych urlopów. Były przypadki, gdy nauczyciel zaprzeczał, że wybiera się na taki urlop, a następnie przynosił wskazanie lekarskie i oświadczał, iż jest na urlopie a potem docierała informacja, że zajmuje się czymś innym w czasie tego urlopu. Radna wskazała, że w przypadku odmowy udzielenia urlopu, nauczyciel ma prawo odwołać się do sądu i prawdopodobnie wygra i pytała, kto poniesie koszty sądowe. Burmistrz odpowiadał, że wygrana pewna nie jest, a za proces sądowy odpowiada dyrektor a nie on. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk dodał, że dyrektorzy nie zgłaszali mu tego problemu.
Czego dotyczyły trzykrotne zmiany planów finansowych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej chciał dowiedzieć się Jan Hawrylów (PO). Dotyczy to drobnych zmian spowodowanych dla przykładu zmniejszeniem o 231 zł dotacji z Urzędu Wojewódzkiego, co wymaga dokonania ich zarządzeniem burmistrza, brzmiała odpowiedź.
Do sprawy dyrektorów szkół nawiązała Nadzieja Nawrocka (SLD), zauważając, iż powoduje to odwoływanie się dyrektorów od decyzji lekarzy, a poza tym to nie dyrektor decyduje o powstrzymaniu się od pracy, lecz lekarz. Dyrektor jest pracodawcą i nikt nie kwestionuje prawa lekarza, odpowiadał burmistrz. Porównał sytuację do własnej, gdy jego pracownik przynosi zwolnienie lekarskie, a on uzyskuje informację, że sobie gdzieś spaceruje lub jest na wczasach, to zobowiązany jest do powiadomienia ZUS-u, który przeprowadzi kontrolę zasadności zwolnienia lekarskiego. Dyrektor, jak i on są zobowiązani dbać o finanse publiczne, stąd odwołanie do lekarza orzecznika.

Na wojnie ja się nie znam

Mieczysław Niedźwiedź (PiS) pytał z czego wynikają roboty dodatkowe przy budowie przystani na Odrze i czemu nie były ujęte w dokumentacji technicznej. Odpowiadała mu Lucyna Mielczarek, kierownik Biura Budownictwa i Inwestycji Urzędu Miasta, stwierdzeniem, iż w otrzymanej przez projektanta dokumentacji geodezyjnej naniesiony był rurociąg na dnie rzeki o długości 40 m, ale podczas jego demontażu okazało się, że pod nim znajduje się drugi rurociąg, ułożony na kozłach, który też musiał być usunięty. Ponadto okazało się, że należy wzmocnić grunt pod zaprojektowanymi schodami oraz zwiększyć zakres pogłębiania ze względu na naniesione podczas powodzi 2010 roku warstwy piachu.
Trzykrotnie pojawiająca się w sprawozdaniu burmistrza „gotowość obronna” zaciekawiła Jacka Juchniewicza (PiS). Burmistrz odpowiadał, że wynika to z ustawowych obowiązków, nakładających na niego wydanie odpowiednich zarządzeń, ale ma nadzieję, że wojny nie będzie. Są to zarówno nowe obowiązki, jak i aktualizacji planów, ale nie odpowie radnemu co jest co, bo na wojnie się nie zna.
Radny Grzegorz Chrzanowski (PO) szukał potwierdzenia, że informacja o przetargach na prace termomodernizacyjne dotyczy kompleksowego zakresu takich robót współfinansowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, co burmistrz potwierdził. Pytał też o całkowity koszt budowy przystani wraz z robotami dodatkowymi, i czy te ostatnie zostaną dofinansowane przez UE. Usłyszał, że wartość robót rośnie o 141.501,13 zł i nie będzie dofinansowania z UE tej kwoty.

Bednarkomania?

Satysfakcję z dobrze wykonywanej przez Kamila Bednarka i jego ekipę w telewizyjnej „Bitwie na głosy” roboty wyraziła Monika Jurek (PO). Zapytała, czy burmistrz ma pomysł na ufundowanie nagrody dla niego być może podczas jego udziału w Dniach Księstwa Brzeskiego oraz czy jest możliwość wsparcia ich jakimiś eleganckimi gadżetami, które promowałyby miasto podczas telewizyjnych transmisji. Co do honorowania Kamila, burmistrz stwierdził, że jeśli ma być to niespodzianka to chciałby to utrzymać w tajemnicy. Nie jest tak, że Kamil z grupą są pozostawieni sami sobie. Jeszcze na etapie przygotowywania się do tego przedsięwzięcia, przed podpisaniem umowy z telewizją on i jego menedżerka zwrócili się do burmistrza o nieujawnianie różnych dziwnych rzeczy, okrytych tajemnicą negocjacji i jest to realizowane wspólnie pod kontrolą obu stron. Podczas transmisji jest brzeski baner, ale telewizja ma swoje wymogi do tego, co pokazać widzom. Nie chce dopuścić do „darmowej” reklamy. Gdyby miasto zapłaciło, to reklama byłaby emitowana. Burmistrz nie wie, czy podczas ostatniego odcinka, kamera pokazała młodych ludzi z flagami, napisami na koszulkach „Pierwsi z Brzegu” i herbem na plecach. We wcześniejszych odcinkach telewizja nie przyznała „wejściówek” dla brzeskiej grupy wsparcia, a dopiero teraz otrzymano 40 „wejściówek”, gdy poprzednio tylko osiem. Gdy burmistrz zapytał menedżerkę zespołu, ile trzeba autobusów na następny odcinek, rozłożyła bezradnie ręce, mówiąc „nie wiem”. Możliwe, że Elbląg podpisał umowę z telewizją na reklamę, stąd duża ilość osób na widowni z reklamą tego miasta. Tych „wejściówek” nie rozdziela burmistrz, ale Kamil gra dla fundacji, która nimi dysponuje. Miasto wspomogło Kamila, wynajmując autobus na ostatni wyjazd.

Uchwały niekontrowersyjne

Już na początku sesji radni rozpatrzyli projekt uchwały zmieniającej podjętą w 2011 roku uchwałę o przystąpieniu do realizacji projektu „Mini Akademia Przedszkolaka”, co spowodowane było koniecznością dostarczenia jej do Opola w dniu sesji. Dyskusji nie było. Długa dyskusja toczyła się natomiast podczas rozpatrywania projektu w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru pomiędzy ulicą Starobrzeską a osiedlem mieszkaniowym umownie nazywanym Słowackiego i opiszę ją w następnej części obserwałek.
Przeniesienie kwoty 31.124 zł z wydatków na remonty terenów zielonych i przeznaczenie jej na zakup i montaż zabawek na placu pomiędzy ulicą Karłowicza a Wyspiańskiego było przedmiotem następnego projektu, który też nie wzbudził dyskusji radnych i uchwała została podjęta.
Podczas rozpatrywania projektu o wyrażeniu zgody na rozłożenie na 48 rat należności czynszowych w kwocie 24.581,74 zł dla pięcioosobowej rodziny, Grzegorz Chrzanowski (PO) zapytał, czy ZNM posiada zabezpieczenie egzekucji tych należności w postaci prawomocnego orzeczenia sądu lub ugody sądowej, gdyż ich część mogła ulec przedawnieniu. Ponieważ dyrektor ZNM Andrzej Moryl nie od razu potrafił odpowiedzieć, radny wyjaśnił, że pomógł kilku osobom poprzez skierowanie ich w podobnych sprawach do radców prawnych i zaległości czynszowe z powodu przedawnienia zmalały z kwot kilkunastotysięcznych do kilkutysięcznych. Radny zdaje sobie sprawę, że dyrektor musi porządkować zaległe sprawy, ale to nie on odpowiada za ich stan, ale ci co wcześniej za to odpowiadali i nie egzekwując tych należności spowodowali, że wzrosły do tak wielkich kwot. Jednak prostowanie nie może polegać na tym, że lokatorzy z powodu braku wiedzy o przedawnieniu podpisują takie lub inne ugody o zapłacie tych przedawnionych kwot. Dyrektor Andrzej Moryl znalazł sądowy wyrok w tej sprawie . Radny zaapelował do niego, by nie ścigać za przedawnione długi i zachowywać się przyzwoicie, a nie kierować się „interesem gminy” polegającym na zwiększeniu wpływów do kasy miasta. Uchwałę radni podjęli.
Następny projekt uchwały, dotyczący uznania za bezzasadną skargi mieszkańców wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Długiej, spowodowaną niewykonaniem remontu loggii, wywołała pytanie Grzegorza Chrzanowskiego (PO), dlaczego ZNM ma remontować loggię, która jest częścią wspólną nieruchomości. Edward Bublewicz (SLD) przewodniczący komisji komunalnej, odpowiedział, że część zewnętrzna loggii jest wspólna, natomiast część wewnętrzna (posadzka) należy do mieszkania, które jest w tym przypadku komunalne. Ponieważ nastąpiły ubytki tynku, co może być efektem nieszczelnej posadzki i powodować naruszenie konstrukcji, dyrektor chciał to usunąć, co uniemożliwiła jedna z właścicielek mieszkania, nie wpuszczając ekipy remontowej, skierowanej przez ZNM. Uchwałę radni podjęli.
Ostatni z projektów uchwał dotyczył też skargi na działalność dyrektora ZNM, złożonej przez małżeństwo, domagające się od 2006 roku umorzenia zaległości czynszowych i wnioskujące o wykonanie sądowego wyroku zapłaty poprzez tzw. świadczenie zastępcze, czyli przyjęte w ubiegłym roku zasady odpracowania zaległości czynszowych. Radni nad nim nie dyskutowali i uchwałę podjęli. I na tym kończę tą część obserwałek. Następna wkrótce. Do przeczytania.

0/21 Rady Miejskiej

Krótki komentarz: na wojnie burmistrz się nie zna, ale zawzięcie prowadzi taką z radnymi opozycji, a po jakie fortele sięgnąć potrafi, udowodnił płacąc publicznymi pieniędzmi za wysyłane przez siebie sms-y na Kamila Bednarka w telewizyjnej „Bitwie na głosy”. A całkiem poważnie, odnosząc się do perspektyw rozwojowych miasta, których burmistrz nie dostrzega, wynika to być może właśnie z tego, że burmistrz od lat wygrywając praktycznie wszystkie bitwy z opozycją, odnosi pyrrusowe zwycięstwa, czyli takie, których efektem ostatecznym jest przegrana wojna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz