Sesyjne
obserwałki Ogonka
Perspektywy
ad acta
Wydawać się mogło, że zwołana na piątek
27 kwietnia sesja Rady Miejskiej potoczy się szybko i statecznie bez
dłuższych dyskusji i polemik. Można też było mieć nadzieję, że
radni podyskutują w końcu z burmistrzem Wojciechem Huczyńskim o
perspektywach rozwoju inwestycyjnego miasta do roku 2016, co było
już dwukrotnie odkładane. Stało się inaczej nieco, o czym dalej.
Mieczysław Niedźwiedź (PiS) zaproponował
usunięcie z porządku obrad uchwały w sprawie zgody na sprzedaż
nieruchomości przy ulicy Mossora (pomiędzy szpitalem a szkołą
specjalną). Burmistrz Wojciech Huczyński zgodził się na to ze
względu na dyskusję, jaka odbyła się na posiedzeniu komisji
budżetu, podczas której wyrażono wątpliwości, dotyczące celów
na jakie nieruchomość może być przeznaczona.
Wniosek o zdjęcie z porządku obrad punktu
poświęconego inwestycyjnej perspektywie rozwoju miasta do roku 2016
zgłosił Grzegorz Chrzanowski (PO), motywując to faktem, że
zgodnie ze Statutem Brzegu radni powinni dostać przygotowany przez
burmistrza dokument w tej sprawie 7 dni przed sesją, a otrzymali
tenże elektronicznie w przeddzień obrad, a poza tym, jak wynika z
jego treści są to prywatne uwagi burmistrza.
Wprowadzenie dwóch dodatkowych projektów
uchwał w sprawie rozpatrzenia skarg na działalność dyrektora
Zarządu Nieruchomości Miejskich zgłosił natomiast przewodniczący
komisji komunalnej Edward Bublewicz (SLD).
Zmiany porządku obrad zostały przyjęte.
Świniarnia
sprzedana
Dyskusję nad sprawozdaniem burmistrza z
bieżącej działalności rozpoczął Wojciech Komarzyński (PiS)
pytaniem co było powodem wyboru trybu zamówienia z wolnej ręki dla
zatrudnienia nauczycieli w ramach Mini Akademii Malucha.
Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiedział, że wynika to z
krótkiego terminu, gdyż zajęcia mają zacząć się już 7 maja.
Jacek Niesłuchowski (PO) chciał dowiedzieć
się, jakie nieruchomości zostały zbyte w trybie rokowań za kwotę
około 200 tys. zł. Burmistrz odpowiedział, że chodzi o obiekt
byłej świniarni WP przy ulicy Kruszyńskiej. Radny pytał dalej o
funkcje dla tej nieruchomości w planie zagospodarowania
przestrzennego. Odpowiedź można znaleźć w internecie, usłyszał.
Ponieważ zdaniem radnego cena zbycia jest rażąco niska w
porównaniu z innymi nieruchomościami, pytał dlaczego ofertę
przyjęto. Skończyły się czasy, kiedy Komitet Centralny, burmistrz
lub naczelnik decydował, co ile ma kosztować. Dziś jest rynek i
przyjęliśmy cenę zaoferowaną przez nabywcę, który dość wysoko
przebił konkurenta.
Dyrektorzy
pod presją?
Barbarę Mrowiec (PO) zaniepokoiły dodatkowe
obowiązki dla dyrektorów placówek oświatowych, którzy mieliby
sprawdzać zasadność urlopów dla poratowania zdrowia udzielanych
nauczycielom i zgłaszać to do Urzędu Miasta, co jej zdaniem
sprzeczne jest z Kartą Nauczyciela. Wiceburmistrz Stanisław
Kowalczyk odpowiadał, że to dyrektor udziela urlopu na podstawie
wskazania lekarza i może zweryfikować informacje na temat zdrowia
nauczyciela i przesłać je do lekarza orzecznika, sprawdzającego
wskazanie lekarskie. Radna stwierdziła, że wyrok Sądu Najwyższego
przyznaje uprawnienia w tym zakresie jedynie lekarzowi kierującemu
nauczyciela i lekarzowi orzecznikowi z Wojewódzkiej Przychodni
Medycyny Pracy i dyrektorzy kwestionują obowiązek dokonywania
własnej oceny zasadności udzielenia urlopu. Burmistrz Wojciech
Huczyński odpowiadał przykładem, gdy zgłosi się do dyrektora
równocześnie trzech nauczycieli z lekarskim wskazaniem do
udzielenia urlopu. Pytał co dyrektor wówczas zrobi, czy wszystkich
trzech wyśle do lekarza orzecznika, czy nikogo, czy też określi na
podstawie własnych obserwacji, któremu należy się on w pierwszej
kolejności. To subiektywna ocena dyrektora, która niczego nie
przekreśla. To dbałość o interes gminy, która ponosi koszty tych
urlopów. Były przypadki, gdy nauczyciel zaprzeczał, że wybiera
się na taki urlop, a następnie przynosił wskazanie lekarskie i
oświadczał, iż jest na urlopie a potem docierała informacja, że
zajmuje się czymś innym w czasie tego urlopu. Radna wskazała, że
w przypadku odmowy udzielenia urlopu, nauczyciel ma prawo odwołać
się do sądu i prawdopodobnie wygra i pytała, kto poniesie koszty
sądowe. Burmistrz odpowiadał, że wygrana pewna nie jest, a za
proces sądowy odpowiada dyrektor a nie on. Wiceburmistrz Stanisław
Kowalczyk dodał, że dyrektorzy nie zgłaszali mu tego problemu.
Czego dotyczyły trzykrotne zmiany planów
finansowych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej chciał dowiedzieć
się Jan Hawrylów (PO). Dotyczy to drobnych zmian spowodowanych dla
przykładu zmniejszeniem o 231 zł dotacji z Urzędu Wojewódzkiego,
co wymaga dokonania ich zarządzeniem burmistrza, brzmiała
odpowiedź.
Do sprawy dyrektorów szkół nawiązała
Nadzieja Nawrocka (SLD), zauważając, iż powoduje to odwoływanie
się dyrektorów od decyzji lekarzy, a poza tym to nie dyrektor
decyduje o powstrzymaniu się od pracy, lecz lekarz. Dyrektor jest
pracodawcą i nikt nie kwestionuje prawa lekarza, odpowiadał
burmistrz. Porównał sytuację do własnej, gdy jego pracownik
przynosi zwolnienie lekarskie, a on uzyskuje informację, że sobie
gdzieś spaceruje lub jest na wczasach, to zobowiązany jest do
powiadomienia ZUS-u, który przeprowadzi kontrolę zasadności
zwolnienia lekarskiego. Dyrektor, jak i on są zobowiązani dbać o
finanse publiczne, stąd odwołanie do lekarza orzecznika.
Na
wojnie ja się nie znam
Mieczysław Niedźwiedź (PiS) pytał z czego
wynikają roboty dodatkowe przy budowie przystani na Odrze i czemu
nie były ujęte w dokumentacji technicznej. Odpowiadała mu Lucyna
Mielczarek, kierownik Biura Budownictwa i Inwestycji Urzędu Miasta,
stwierdzeniem, iż w otrzymanej przez projektanta dokumentacji
geodezyjnej naniesiony był rurociąg na dnie rzeki o długości 40
m, ale podczas jego demontażu okazało się, że pod nim znajduje
się drugi rurociąg, ułożony na kozłach, który też musiał być
usunięty. Ponadto okazało się, że należy wzmocnić grunt pod
zaprojektowanymi schodami oraz zwiększyć zakres pogłębiania ze
względu na naniesione podczas powodzi 2010 roku warstwy piachu.
Trzykrotnie pojawiająca się w sprawozdaniu
burmistrza „gotowość obronna” zaciekawiła Jacka Juchniewicza
(PiS). Burmistrz odpowiadał, że wynika to z ustawowych obowiązków,
nakładających na niego wydanie odpowiednich zarządzeń, ale ma
nadzieję, że wojny nie będzie. Są to zarówno nowe obowiązki,
jak i aktualizacji planów, ale nie odpowie radnemu co jest co, bo na
wojnie się nie zna.
Radny Grzegorz Chrzanowski (PO) szukał
potwierdzenia, że informacja o przetargach na prace
termomodernizacyjne dotyczy kompleksowego zakresu takich robót
współfinansowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej, co burmistrz potwierdził. Pytał też o całkowity
koszt budowy przystani wraz z robotami dodatkowymi, i czy te ostatnie
zostaną dofinansowane przez UE. Usłyszał, że wartość robót
rośnie o 141.501,13 zł i nie będzie dofinansowania z UE tej kwoty.
Bednarkomania?
Satysfakcję z dobrze wykonywanej przez Kamila
Bednarka i jego ekipę w telewizyjnej „Bitwie na głosy” roboty
wyraziła Monika Jurek (PO). Zapytała, czy burmistrz ma pomysł na
ufundowanie nagrody dla niego być może podczas jego udziału w
Dniach Księstwa Brzeskiego oraz czy jest możliwość wsparcia ich
jakimiś eleganckimi gadżetami, które promowałyby miasto podczas
telewizyjnych transmisji. Co do honorowania Kamila, burmistrz
stwierdził, że jeśli ma być to niespodzianka to chciałby to
utrzymać w tajemnicy. Nie jest tak, że Kamil z grupą są
pozostawieni sami sobie. Jeszcze na etapie przygotowywania się do
tego przedsięwzięcia, przed podpisaniem umowy z telewizją on i
jego menedżerka zwrócili się do burmistrza o nieujawnianie różnych
dziwnych rzeczy, okrytych tajemnicą negocjacji i jest to realizowane
wspólnie pod kontrolą obu stron. Podczas transmisji jest brzeski
baner, ale telewizja ma swoje wymogi do tego, co pokazać widzom. Nie
chce dopuścić do „darmowej” reklamy. Gdyby miasto zapłaciło,
to reklama byłaby emitowana. Burmistrz nie wie, czy podczas
ostatniego odcinka, kamera pokazała młodych ludzi z flagami,
napisami na koszulkach „Pierwsi z Brzegu” i herbem na plecach. We
wcześniejszych odcinkach telewizja nie przyznała „wejściówek”
dla brzeskiej grupy wsparcia, a dopiero teraz otrzymano 40
„wejściówek”, gdy poprzednio tylko osiem. Gdy burmistrz zapytał
menedżerkę zespołu, ile trzeba autobusów na następny odcinek,
rozłożyła bezradnie ręce, mówiąc „nie wiem”. Możliwe, że
Elbląg podpisał umowę z telewizją na reklamę, stąd duża ilość
osób na widowni z reklamą tego miasta. Tych „wejściówek” nie
rozdziela burmistrz, ale Kamil gra dla fundacji, która nimi
dysponuje. Miasto wspomogło Kamila, wynajmując autobus na ostatni
wyjazd.
Uchwały
niekontrowersyjne
Już na początku sesji radni rozpatrzyli
projekt uchwały zmieniającej podjętą w 2011 roku uchwałę o
przystąpieniu do realizacji projektu „Mini Akademia
Przedszkolaka”, co spowodowane było koniecznością dostarczenia
jej do Opola w dniu sesji. Dyskusji nie było. Długa dyskusja
toczyła się natomiast podczas rozpatrywania projektu w sprawie
miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru
pomiędzy ulicą Starobrzeską a osiedlem mieszkaniowym umownie
nazywanym Słowackiego i opiszę ją w następnej części
obserwałek.
Przeniesienie kwoty 31.124 zł z wydatków na
remonty terenów zielonych i przeznaczenie jej na zakup i montaż
zabawek na placu pomiędzy ulicą Karłowicza a Wyspiańskiego było
przedmiotem następnego projektu, który też nie wzbudził dyskusji
radnych i uchwała została podjęta.
Podczas rozpatrywania projektu o wyrażeniu
zgody na rozłożenie na 48 rat należności czynszowych w kwocie
24.581,74 zł dla pięcioosobowej rodziny, Grzegorz Chrzanowski (PO)
zapytał, czy ZNM posiada zabezpieczenie egzekucji tych należności
w postaci prawomocnego orzeczenia sądu lub ugody sądowej, gdyż ich
część mogła ulec przedawnieniu. Ponieważ dyrektor ZNM Andrzej
Moryl nie od razu potrafił odpowiedzieć, radny wyjaśnił, że
pomógł kilku osobom poprzez skierowanie ich w podobnych sprawach do
radców prawnych i zaległości czynszowe z powodu przedawnienia
zmalały z kwot kilkunastotysięcznych do kilkutysięcznych. Radny
zdaje sobie sprawę, że dyrektor musi porządkować zaległe sprawy,
ale to nie on odpowiada za ich stan, ale ci co wcześniej za to
odpowiadali i nie egzekwując tych należności spowodowali, że
wzrosły do tak wielkich kwot. Jednak prostowanie nie może polegać
na tym, że lokatorzy z powodu braku wiedzy o przedawnieniu podpisują
takie lub inne ugody o zapłacie tych przedawnionych kwot. Dyrektor
Andrzej Moryl znalazł sądowy wyrok w tej sprawie . Radny zaapelował
do niego, by nie ścigać za przedawnione długi i zachowywać się
przyzwoicie, a nie kierować się „interesem gminy” polegającym
na zwiększeniu wpływów do kasy miasta. Uchwałę radni podjęli.
Następny projekt uchwały, dotyczący uznania
za bezzasadną skargi mieszkańców wspólnoty mieszkaniowej z ulicy
Długiej, spowodowaną niewykonaniem remontu loggii, wywołała
pytanie Grzegorza Chrzanowskiego (PO), dlaczego ZNM ma remontować
loggię, która jest częścią wspólną nieruchomości. Edward
Bublewicz (SLD) przewodniczący komisji komunalnej, odpowiedział, że
część zewnętrzna loggii jest wspólna, natomiast część
wewnętrzna (posadzka) należy do mieszkania, które jest w tym
przypadku komunalne. Ponieważ nastąpiły ubytki tynku, co może być
efektem nieszczelnej posadzki i powodować naruszenie konstrukcji,
dyrektor chciał to usunąć, co uniemożliwiła jedna z właścicielek
mieszkania, nie wpuszczając ekipy remontowej, skierowanej przez ZNM.
Uchwałę radni podjęli.
Ostatni z projektów uchwał dotyczył też
skargi na działalność dyrektora ZNM, złożonej przez małżeństwo,
domagające się od 2006 roku umorzenia zaległości czynszowych i
wnioskujące o wykonanie sądowego wyroku zapłaty poprzez tzw.
świadczenie zastępcze, czyli przyjęte w ubiegłym roku zasady
odpracowania zaległości czynszowych. Radni nad nim nie dyskutowali
i uchwałę podjęli. I na tym kończę tą część obserwałek.
Następna wkrótce. Do przeczytania.
0/21
Rady Miejskiej
Krótki
komentarz: na wojnie burmistrz się nie zna, ale zawzięcie prowadzi
taką z radnymi opozycji, a po jakie fortele sięgnąć potrafi,
udowodnił płacąc publicznymi pieniędzmi za wysyłane przez siebie
sms-y na Kamila Bednarka w telewizyjnej „Bitwie na głosy”. A
całkiem poważnie, odnosząc się do perspektyw rozwojowych miasta,
których burmistrz nie dostrzega, wynika to być może właśnie z
tego, że burmistrz od lat wygrywając praktycznie wszystkie bitwy z
opozycją, odnosi pyrrusowe zwycięstwa, czyli takie, których
efektem ostatecznym jest przegrana wojna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz