Powered By Blogger

sobota, 5 maja 2012

Burmistrza Huczyńskiego narzekałki


Moim okiem

Nie wiem skąd u miłościwie nam nad Brzegiem panującego burmistrza skłonność do naśladowania moich „dziennikarskich” dzieł. Dawno, dawno temu, jeszcze gdy był powiatowym radnym, a ja nagminnie płodziłem sesyjne dyrdymałki bądź narzekałki, w jednym z brzeskich tygodników opublikował bodaj dwie podobne relacje z sesji Rady Powiatu.
Nie pomnę już o co mu biegało, ale w tle były chyba jakieś nieporozumienia z ówczesnym, pierwszym brzeskim starostą, Kazimierzem Bączkiem. Przez wiele lat „dziennikarskie” pasje burmistrza nie ujawniały się, no chyba, żeby uznać za nie „cięte” wobec inaczej niż on myślących radnych Rady Miejskiej wywiady udzielane redaktorom jego „burmistrzowej tuby”. Ostatnio jednak przyjęty ostatecznie jako punkt porządku obrad sesji RM temat o brzmieniu „Perspektywy rozwoju miasta na lata 2012 – 2016 z uwzględnieniem kierunków rozwoju oraz zamierzonych inwestycji ze wskazaniem możliwości ich finansowania.” spowodował, że dzień przed sesją do radnych elektroniczną pocztą trafił tekst burmistrzowego autorstwa o tytule jak wyżej. Po wniosku Grzegorza Chrzanowskiego z PO punkt z porządku obrad został zdjęty, dyskusji nad nim więc nie było. Zamieszczam ten tekst bez jakichkolwiek zmian, nawet redakcyjnych jako osobny post w tym blogu, a tutaj pozwolę sobie, cytując niektóre jego fragmenty, na polemiczne uwagi.
Już na samym początku czytamy: „Przyszłość gminy można antycypować na podstawie faktycznych danych, aktualnie obowiązujących trendów lub też na podstawie zwykłego „widzimisię”. Niestety, Urząd Miasta nie posiada żadnej komórki ani też stanowiska zajmującego się zbieraniem danych z zakresu socjologii i rozwoju przestrzennego oraz analizowaniem ich. Dlatego nie jestem w stanie przedstawić Państwu realnych perspektyw rozwoju miasta opartych na danych, na lata wykraczające poza obecną kadencję, które to lata Rada Miejska określiła w swoich dokumentach.” Tu krótko. Za to, jakie komórki i stanowiska w UM są, odpowiada burmistrz. Skoro więc, jak podkreśla „niestety” nie ma przez niego wymienionych, to widocznie, jak też sam podkreśla, woli działać według „widzimisię”. Potrzeba posiadania nazwijmy ją „komórki planistycznej” w Urzędzie Miasta jest oczywista. Dowodem na to jest też fakt, że mimo upływu ponad miesiąca radny Grzegorz Surdyka ze Stowarzyszenia Młody Brzeg nie uzyskał odpowiedzi na interpelację w sprawie wykazu „półkowników”, czyli zalegających w UM niezrealizowanych dokumentacji projektowych, za które miasto zapłaciło, bo było „widzimisię” nie podparte realnymi szansami na pieniądze potrzebne do ich urzeczywistnienia. Z pamięci mogę tu wymienić z pięć największych: kąpielisko Korfantego, kryta niecka pływacka przy Wrocławskiej, amfiteatr, sale gimnastyczne w szkołach podstawowych nr 1 i 5.

To cytuję dalej:

"Kierunki rozwoju.


Kierunki rozwoju miasta Brzeg zostały określone w pierwszej kadencji Rady Miejskiej w latach 1990-1994. Niestety, wówczas to doszło do decyzji Rady Miejskiej dzielącej gminę miejsko-wiejską na dwa niezależne byty samorządowe. Dzisiaj te decyzje są już nie do odwrócenia, jednakże ta decyzja całkowicie zdeterminowała ograniczenia rozwojowe miasta. Gmina Miasto Brzeg, poprzez irracjonalną decyzję radnych miejskich, została pozbawiona jakichkolwiek terenów rozwojowych i inwestycyjnych. Smutnym i zatrważającym jest fakt, że do dziś niektórzy ówcześni radni miejscy podejmujący wówczas tą decyzję, są dumni z jej podjęcia. Decyzja ta pozbawiła Miasto terenów przeznaczonych pod inwestycje przemysłowe, a tym samym pozbawiła Brzeg znaczących przychodów. Obecnie jedynym kierunkiem rozwoju miasta jest kierunek zachodni, gdzie jeszcze tereny byłej jednostki wojskowej przy ulicy Małujowickiej mogą być wykorzystane na rozwój, a chodzi tu o około 80 ha. Niestety, decyzja radnych z roku 1991 doprowadziła do tego, że miasto pozbyło się najbardziej wartościowych terenów byłego lotniska posowieckiego. Decyzja ta ograniczyła rozwój miasta nie tylko o tereny przemysłowe, ale i o tereny budownictwa mieszkaniowego czy też pozbawiła miasto terenów rozwoju innych funkcji publicznych. Decyzja ta spowodowała to, że duża część usług publicznych wykonywana i finansowana była i jest przez samorząd miejski, jednakże na rzecz mieszkańców innych gmin. Przypomnę wszakże, obowiązek utrzymywania Urzędu Stanu Cywilnego obsługującego mieszkańców gminy Skarbimierz, czy też funkcji grzebania zmarłych na miejskim cmentarzu. I w tym przypadku ewidentnie widać wykorzystywanie samorządu i wspólnoty samorządowej miasta, które łożą na utrzymanie cmentarzy miejskich, na których są organizowane pochówki mieszkańców sąsiednich gmin. Obecnie powierzchnie cmentarne zapełniają się i najprawdopodobniej będzie koniecznym kupowanie terenów leżących na terenach gmin sąsiednich, płacenie im podatków na zapewnienie miejsc do grzebania zmarłych."

Jeśli usiłować zrozumieć, o jakie kierunki tu chodzi, to jedyne co jest możliwe, to kierunki rozwoju Gminy Skarbimierz, która nie tylko czerpie zyski z wybudowanych na posowieckim lotnisku zakładów przemysłowych, to jeszcze w przyszłości czerpać je będzie z miejsc pod pochówek brzeżan. No ale przecież o tym, że Brzeg i Skarbimierz to dwie odrębne gminy, wiedział chyba Wojciech Huczyński w 2002 roku, gdy w wyborach na burmistrza Brzegu a nie wójta Skarbimierza startował.
Kolejny cytat z tekstu burmistrza: W obszarze rozwoju gospodarczego perspektywa rozwoju gminy jest niekorzystna, gdyż decyzją Rady Miejskiej w roku 1991 oddano wszystkie „złotówkonośne” pokłady na rzecz obecnej gminy Skarbimierz. Tym samym pozbawiono gminę możliwości „zarabiania” pieniędzy, co powoduję, że obecnie gmina należy do gmin niezbyt zamożnych, a zmiana tego trendu nie wydaje się możliwa. Tu dwie uwagi. Po pierwsze owe „złotówkonośne” pokłady na rzecz Brzegu pracują, dając zatrudnienie jego mieszkańcom i ustawową część podatku od ich dochodów osobistych. Po drugie, czy burmistrz niewidzący możliwości lokowania w Brzegu przemysłów nowoczesnych technologii, wymagających nie hektarów hal produkcyjnych, a odwrotnie kameralnych powierzchni, choćby w miejscu wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, na swój fotel zasługuje?
Cytat następny: Spółki miejskie PWiK, BPEC, BTBS, ZHK, MZMK to niewątpliwy kapitał miasta. Niestety, kapitał ten nie jest wykorzystany. Jest to kapitał „zamrożony”, z którego miasto nie chce skorzystać. Przypomnę, że w ubiegłej kadencji radni miejscy, bez żadnych racjonalnych powodów, nie zgodzili się na zbycie spółek MZMK i ZHK, tym samym zgadzając się na zaciąganie kredytów inwestycyjnych. Należy zwrócić uwagę, że spółki nie przynoszą żadnego dochodu dla miasta, natomiast kredyty inwestycyjne kosztują. Tu odpowiem też cytatem wniosku z opinii Komisji Budżetu, Inwestycji i Rozwoju Gospodarczego Rady Miejskiej do pierwszego tworzonego przez burmistrza projektu budżetu miasta na rok 2003: prywatyzacja spółek komunalnych, w których miasto pozostaje jedynym właścicielem w celu po pierwsze pozyskania przychodów, po drugie pozyskania inwestorów strategicznych, po trzecie ustanowienia autentycznego nadzoru właścicielskiego, po czwarte poprawy efektywności ich funkcjonowania i pytaniem: kto przez lata ten temat bagatelizował według własnego „widzimisię”.
Chyba w najbardziej czarnych moich snach, nie śniłem, że burmistrz takie narzekałki popełni. Tyle, że jeśli ja narzekałem na błędne moim zdaniem decyzje burmistrzów i radnych, to burmistrz użala się nad sobą, nie dostrzegając nawet, że to nie tak przez niego nielubiana opozycja blokuje jego pomysły, co właśnie hołubiona przez niego większość w Radzie Miejskiej, której stał się po prostu zakładnikiem.

Andrzej Ogonek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz