Sesyjne obserwałki Ogonka
Zwołana na piątek, 3 lutego sesja
Rady Miejskiej zdawałoby się, sądząc z porządku obrad, winna być
krótka i mało dyskusyjna. Sama jednak debata wywołana
sprawozdaniem burmistrza z bieżącej działalności trwała około
1,5 godziny z powodu kilku wydarzeń, jakie przed sesją miały
miejsce.
Ja nic na tym nie tracę
Pierwsze z nich to ujawniona ustnie
przez burmistrza Wojciecha Huczyńskiego - wersja pisemna jego
sprawozdania, jaką radni dostają drogą elektroniczną dzień przed
sesją, tego nie zawierała - informacja o podpisaniu 25 stycznia
drugiego aneksu do aktu notarialnego sprzedaży nieruchomości pod
budowę hotelu przy Placu Bramy Wrocławskiej. Z informacji wynikało,
że po pierwsze skorygowany został błąd, jaki powstał z nie
wiadomo jakiej przyczyny podczas sporządzania aktu notarialnego
sprzedaży, polegający na wpisaniu jako podstawy poddania się
nabywcy egzekucji kary 5 milionów zł z art. 777 §
1 pkt 4 Kodeksu postępowania cywilnego, zamiast art. 777 §
1 pkt 5, jaki znajdował się w ogłoszeniu o przetargu. Po drugie
zmieniony został termin do wystąpienia do sądu o nadanie klauzuli
wykonalności temu aktowi z 3 marca 2012 r. na 31 grudnia 2015 r.
Pierwszy
zareagował Jacek Niesłuchowski (PO) pytaniem, na czyj wniosek
podpisano ten aneks. Burmistrz odpowiedział, że w związku z
wysłanym do Energy Investors sp. z o.o. wezwaniem do zapłaty tej
kary, podczas przygotowywania wniosku do sądu o nadanie klauzuli
wykonalności stwierdzono ten błąd. Natomiast spółka
zaproponowała wspomnianą zmianę terminu na co burmistrz się
zgodził. Radny zapytał, kiedy wezwano spółkę do zapłaty.
Usłyszał, że około połowy stycznia. Po pytaniu radnego, jaki
jest interes miasta w przedłużeniu terminu, usłyszał od
burmistrza: „ja nic na tym nie tracę”, bo burmistrz może w
dowolnym czasie do sądu wystąpić. Radny dociekał dalej, pytając,
kiedy burmistrz zamierza to uczynić. Zastanowię się, brzmiała
jego odpowiedź. Kolejne pytanie radnego dotyczyło drugiego
zdarzenia, wywołującego dyskusesyjność, czyli podwyżki czynszu
za lokale wynajmowane w ratuszu i przylegającej do niego plombie.
Radny pytał, skąd tak duża różnica pomiędzy stawką dla piwnicy
ratusza, wynoszącą około 6 zł za metr kwadratowy a lokalem w
plombie, gdzie wynosi ona około 12 zł za metr kwadratowy. Burmistrz
tłumaczył, że w przypadku piwnicy miasto nie ponosi kosztów
sprzątania korytarzy, oraz konserwacji i utrzymania instalacji oraz
bieżących remontów, natomiast w przypadku plomby te koszty
występują.
Prawdziwie,
czy politycznie?
Wojciech
Komarzyński (PiS) zapytał komu i w jakim celu użyczono muru
nadbrzeżnego na ulicy Grobli. Usłyszał, że Opolskiej Izbie
Gospodarczej, która uzyskała pieniądze od przedsiębiorców z
wyspy i wystąpiła do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej o dotację na wzmocnienie i podniesienie wysokości
tego muru, pełniącego istotną rolę przeciwpowodziową. Radny
pytał dalej, czy koncesje na sprzedaż i wyszynk alkoholi są
przyznawane na określony czas, uzyskując potwierdzenie.
Zainteresowanie radnego wywołały też decyzje o umorzeniu
dochodzenia zwrotu niesłusznie pobranych wynagrodzeń. Burmistrz
wyjaśniał, że chodzi o wynagrodzenia osób zatrudnionych do prac
publicznych i interwencyjnych, które po wzięciu wypłaty nie
stawiły się już w pracy, a ich stan materialny nie pozwala na
skuteczną egzekucję. Dopytywał też radny, za jakie czynności
pobiera wynagrodzenie biegły sądowy, na co w preliminarzu wydatków
antyalkoholowych przewidziano 20.000 zł. Usłyszał, że burmistrz
nie wie, jest to biegły wskazany przez sąd, a jego opinie są
podstawą do orzeczenia o przymusowym poddaniu określonej osoby
leczeniu odwykowemu. Z tego też preliminarza zainteresowały go
wywiady środowiskowe przeprowadzane przez Katarzynę Mycko i chciał
wiedzieć w jakim trybie ta osoba została wyłoniona. Usłyszał, że
tylko ta pani złożyła ofertę, określając w niej wynagrodzenie
na 70 zł za jeden wywiad i posiada oczywiście stosowane uprawnienia
do prowadzenia tych wywiadów. Ciekawość radnego wzbudziło też
spotkanie z Ministrem Sprawiedliwości Jarosławem Gowinem w sprawie
likwidacji brzeskiego sądu. Czy minister przyjmował uwagi
samorządów, czy też był to monolog i ignorancja, pytał radny.
Burmistrz odpowiedział, że zastanawia się, czy powiedzieć prawdę,
czy też odpowiedzieć politycznie. Radny chciał znać prawdę.
Politycznie powinienem powiedzieć: konstruktywnie. Praktycznie było
tak, że rozpoczęło się od przedstawienia celu tych zmian, czyli
krótszego trwania spraw sądowych, wspomagania mniej wydolnego sądu
przez sędziów z tego bardziej wydolnego. Obywatel nie ma nic
zauważyć poza zmianą pieczątek i szyldów. Na sali było mnóstwo
samorządowców zaproszonych z różnych województw. Na podstawie
ogólnych danych statystycznych, dyrektor departamentu uzasadniał
konieczność tych zmian. Następnie oddano głos samorządowcom.
Burmistrz przedstawił statystyki, z których wynikało, że brzeski
sędzia „przerabia” więcej spraw niż nyski. Do brzeskiego sądu
wpływa mniej spraw, niż z niego wychodzi, czyli zaległości
stopniowo są likwidowane. W Nysie jest odwrotnie. Czyli należy
dociążyć brzeskich sędziów, by odciążyć nyskich, co byłoby
demoralizującą „nagrodą” za dobrą pracę. Odpowiadający
dyrektor departamentu zaczął mówić o Sądach Okręgowych w Opolu
i Legnicy, na co burmistrz zareagował uwagą o tym, że mówił o
Brzegu i Nysie. Dyrektor odpowiedział, że mówi o Opolu i Legnicy,
co wywołało śmiech obecnych. Po półtorej godzinie ogłoszono
koniec spotkania i zdecydowana większość zaproszonych rozjechała
się do domów z kwitkiem.
By
napić się piwa nie trzeba kupować browaru
Paweł
Korycki (TRZB) pytał o powód wzrostu czynszu za lokale w plombie i
ratuszu, czy wynikają one ze wzrostu kosztów pośrednich i czy
burmistrz przewiduje jakieś ulgi dla organizacji pożytku
publicznego. Dotychczas obowiązywały trzy niskie stawki właśnie
ze względu na te organizacje, odpowiadał burmistrz. Parę lat temu
burmistrz rozmawiał z przedstawicielami tych organizacji i pytał,
czy nie mogłyby wspólnie wynajmować jednego pomieszczenia i
dzielić się kosztami, ze względu na duże pieniądze, jakie miasto
dokłada do utrzymania budynku. Organizacje odpowiadały: nie.
Niestety rząd dokłada samorządom ciągle nowe zadania bez
zapewnienia finansowania, więc trzeba szukać pieniędzy. Burmistrz
zaczął liczyć sam koszty funkcjonowania obu obiektów, wyłączając
z nich powierzchnię sal obrad, ponieważ nie są wynajmowane na rok,
natomiast Biuro Rady Miejskiej i salę ślubów, traktował jako
powierzchnie do wynajęcia. Po podzieleniu kosztów przez
powierzchnie do wynajęcia wyszła mu stawka ponad 11 zł za metr
kwadratowy. Ponieważ rocznie miasto dokłada około 300 tysięcy
złotych do utrzymania obu obiektów, to burmistrz uznał te 11 zł,
jako minimalną stawkę czynszu najmu. Natomiast dla lokali
wynajętych na prowadzenie działalności gospodarczej określił
stawkę na ponad 17 zł, ponieważ nie zawsze są one wynajęte przez
pełne 12 miesięcy ze względu chociażby na to, że następują
zmiany najemców. W plombie ponadto uznał za stosowne zróżnicować
stawki w zależności od piętra. Im wyżej, tym taniej. Przez dwa
tygodnie kierownik ratusza Jan Knych, obchodząc pokoje w plombie
prowadził badania ich wykorzystania przez organizacje pożytku
publicznego. Niektórych z nich przez te dwa tygodnie nie zastał, bo
płacąc około 3 zł za metr kwadratowy mieli możliwość spotkania
się raz na jakiś czas. Z wielką pewnością burmistrz ustalił
więc ponad 11 zł minimalnej stawki czynszu. Przedstawiciele
niektórych organizacji pożytku publicznego telefonowali do niego,
twierdząc, że ten około czterokrotny wzrost to wielki skandal i
powinni użytkować te lokale nieodpłatnie. Miasto nie ma prawnego
obowiązku finansowania w ten sposób działalności tych
organizacji. Owszem burmistrz by się dołożył, ale te organizacje
często skupiają nie tylko brzeżan, ale też mieszkańców całego
powiatu, a inne gminy powiatu tych kosztów organizacjom nie
dofinansowują. Ale są też takie organizacje, które deklarują
wspólne wynajęcie pomieszczenia przez dwie lub trzy. Burmistrz
podejrzewa, że wkrótce niektórzy wynajmujący, zgodnie z
przysłowiem - „by napić się piwa nie trzeba kupować browaru”
- z taką propozycją wystąpią.
Kreatywna
księgowa chwilówka
Na
co już w styczniu burmistrz zaciągnął krótkoterminowy kredyt,
pytał Mieczysław Niedźwiedź (PiS). Skarbnik Katarzyna Szczepanik
odpowiedziała, że jest to kredyt do 1 miliona zł w rachunku miasta
na bieżące potrzeby. Burmistrz Wojciech Huczyński dodał, że
część kredytu została uruchomiona już w styczniu na wypłatę
części „trzynastek”, co spowoduje oszczędności wynikające ze
wzrostu od 1 lutego składki rentowej, od nich naliczanej. Radny
wrócił do tematu czynszu w plombie, zwracając uwagę, że niektóre
z tych organizacji działają na zasadzie „non profit” a miasto
się nimi chwali, chociażby poprzez udział kombatantów w różnych
uroczystościach. Wzrost czynszu jest dla nich zniechęcający do
działania, zwłaszcza biorąc pod uwagę także to, że z 600 do 300
tysięcy zł zostały obniżone dotacje na działalność
organizacji, a równolegle czterokrotnie rośnie czynsz. Miasto
powinno stymulować powstawanie i rozwój organizacji obywatelskich,
a szczególnie to bolesne wobec organizacji kombatanckich,
skupiających osoby w wieku ponad osiemdziesiąt, czy
dziewięćdziesiąt lat. Warto to jeszcze raz rozpatrzyć. Radny
wrócił też do kary hotelowej, przypominając, że podjęta przez
RM uchwała w 2011 roku miała zdopingować spółkę Energy
Investors do budowy hotelu. Wybudowana jest galeria handlowa i wylany
fundament pod hotel. Oczekiwaliśmy na wyrok sądu, który nakaże
ugodę lub zajęcie którejś ze stron określonego stanowiska.
Przesunięcie terminu do egzekucji kary na 2015 rok powoduje, że
sprawa może pójść w niepamięć, a mieszkańcy jednak wciąż
pytają, jak z tą karą i hotelem jest. Kończył pytaniem o cel
wydłużenia terminu do 2015 roku. To nie jest żadna ugoda i
wydłużenie. Miasto uzyskuje z tego tytułu to, że jeśli nie
będzie postępów na budowie hotelu z wnioskiem do sądu będzie
można wystąpić, a jeśli natomiast będzie odwrotnie i będzie
osiągany cel sprzedaży tej nieruchomości, to nie powoduje to
niewymagalności tej kary. Spółka wystąpiła do sądu, ale do tej
pory rozprawy nie było. To spółka właśnie bez spraw sądowych
zgodziła się, by do 2015 roku można było karę egzekwować. Co do
sprawy czynszów burmistrz z radnym się zgodził, ale nie oznacza
to, że miasto ma tworzyć warunki do obsługi mieszkańców
ościennych gmin przez te organizacje. Mogą one wystąpić do tych
gmin o dotację na czynsz za wynajmowany w plombie lokal. Zamiast
dokładać 300 tysięcy zł do utrzymania plomby, można te pieniądze
przeznaczyć na inny cel.
Elżbieta
Kużdżał (SLD) pytała, czy są firmy lub organizacje
zainteresowane wynajmem opróżnionych lokali w plombie, zwłaszcza,
że stan sanitariatów pozostawia wiele do życzenia. Rynek jest
rynkiem, odpowiadał burmistrz i o tym będzie wiedział, gdy ogłosi
zamiar wynajęcia wolnych lokali. Na dzisiaj część organizacji
zadeklarowała pozostanie w plombie, a ogłoszenie o wolnych lokalach
jest już chyba w prasie. Cena 17 zł za metr kwadratowy dla firm
według rozeznania burmistrza jest atrakcyjna i liczy na to, że
chętni będą. Przeprowadzone przez niego, jako anonimowego klienta
sondaże w biurach nieruchomości pokazały, że istnieje popyt na
małe pomieszczenia biurowe, takie jak w plombie, a ceny najmu są
nawet o 10 zł wyższe.
Do
komornika z kwitem nie pobiegnę
Słucham
tego, co mówi burmistrz o wynajmie i przypomnę tylko, że w
kwietniu 2011 Stowarzyszenie Młody Brzeg wystąpiło do burmistrza o
wynajęcie lokalu w plombie i do dzisiaj nie ma odpowiedzi,
stwierdził Grzegorz Chrzanowski (PO). Lokal stoi pusty po dziś
dzień. W czerwcu 2011 uzyskaliśmy odpowiedź, że nastąpi zmiana
stawek czynszu. Burmistrz opowiada, że dokłada do utrzymania
plomby, a nie chce zmniejszyć tej dopłaty poprzez wynajęcie
stojącego już prawie rok pustego pomieszczenia. Wracając natomiast
do sprawy hotelu, radny zapytał burmistrza, czy słucha tego co sam
mówi, bo ma wrażenie, że burmistrz myśli, iż radny jest idiotą,
a pozostali nie zrozumieją, co się do nich mówi. Najpierw
przychodzi burmistrz do radnych, by o dwa lata wydłużyli termin
umowny na wybudowanie hotelu. Wykonawca buduje lecz nie hotel tylko
galerię handlową. Teraz wolną ręką przedłuża burmistrz
przyjacielowi termin do 2015 roku, kiedy nie wiadomo nawet kto będzie
burmistrzem. Po prostu burmistrz działa na szkodę miasta. Radnemu
bardzo podobało się stwierdzenie burmistrza – „ja tu nic nie
tracę” - bo on rzeczywiście nic nie traci, ale miasto traci.
Burmistrz odpowiadał, że o ile pamięta SMB chciało lokal po
Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami, ale w związku ze śmiercią
jego prezesa Romana Bardegi burmistrz aż za granicą szukał
członków tego stowarzyszenia, którzy naprzód zadeklarowali dalsze
korzystanie z niego, później jednak zrezygnowali i lokal został
opróżniony dopiero pod koniec 2011 roku. To nie wina burmistrza
lecz organizacji politycznych lub partyjnych, które zamiast opłacać
czynsz w wysokości około 6 zł za metr kwadratowy, korzystały z
lokalu organizacji, płacącej około 3 zł za metr kwadratowy,
wykorzystując miasto. Nawet telewizja pokazywała lidera jednej z
partii wychodzącego z takiego spotkania. Natomiast w sprawie hotelu
nigdzie nie jest napisane, że to burmistrz następnej kadencji ma
wystąpić do sądu o nadanie klauzuli wykonalności. Procedura jest
taka: wezwanie do zapłaty kary, spółka nie płaci, ja wówczas idę
do sądu i uzyskuję klauzulę wykonalności. Ale to nie znaczy, że
muszę ten tytuł oddać do komornika. Państwo interes miasta
pojmujecie w ten sposób, że ja zanoszę tytuł do komornika, ten
zajmuje konta spółki, która upada i 100 osób trafia na bruk.
Padają kooperanci i kolejne osoby są na bruku. Podatków od
nieruchomości spółki nie uzyskujemy i nie uzyskujemy też podatków
od tego co mogło powstać. Burmistrz uważa natomiast, że interes
miasta, a więc też i jego, jako organu gminy polega na tym, że
spółka hotel buduje, on posiada instrument nacisku na spółkę w
postaci możliwości uzyskania tej klauzuli wykonalności. Jeśli
dziś doprowadzi się do upadłości spółki, to przez parę lat
trwania procesu upadłości miasto nie uzyska nic. Burmistrz też
nigdy do RM nie występował o przedłużenie terminu budowy hotelu o
2 lata.
Komu
przykro?
Nie
chcę być posądzona o obronę własnego interesu, rozpoczęła
wypowiedź Barbara Mrowiec (PO), ale swoimi wypowiedziami na temat
czynszu w plombie burmistrz mnie do zabrania głosu zmusił. Trzy
lokale zostały adaptowane na potrzeby związków zawodowych
nauczycieli, w tym jeden to wspólna sala narad. Ustawa nakłada na
pracodawcę, w tym przypadku dyrektorów placówek oświatowych
obowiązek udostępnienia związkom zawodowym lokalu z wyposażeniem.
Zdumieni jesteśmy więc, że mimo zwiększenia stawki czynszu, nasze
lokale zostały ogłoszone jako możliwe do wynajęcia. W kosztach
funkcjonowania naszych związków partycypują dyrektorzy wszystkich
placówek oświatowych, z których pochodzą członkowie związku,
czyli też dyrektorzy placówek z ościennych gmin. Przykro nam, że
nasze lokale zostały przeznaczone do najmu i za dwa tygodnie możemy
nie mieć siedziby. Burmistrz podzielił przykrość radnej, ale
odesłał ją do parlamentarzystów jej partii, którzy spowodowali,
że na dzisiaj burmistrz nie może zawrzeć nowej umowy ze związkami
siadając do stołu z ich przedstawicielami, ale musi ogłosić, że
te lokale są do najmu i dopiero po zgłoszeniu się związków wejdą
one do gry o najem. Burmistrz też dobrze wie, jak finansowane są
związki zawodowe nauczycieli. Jednak to miasto Brzeg dofinansowywało
dodatkowo kwotą około 6 zł za metr kwadratowy działalność
związków. Burmistrz nie chce nic ukrywać, nie chce zarzucać, że
związki chcą skubać miasto, on po prostu urealnia koszty związane
z wynajmowanymi lokalami. Sam osobiście stworzył algorytm do
liczenia tych kosztów, arkusze kalkulacyjne, znajdujące się u
Nikodemy Rosłan, kierownik Biura Organizacyjno – Prawnego UM.
Grzegorz
Chrzanowski (PO) przeprosił burmistrza za to, że rzeczywiście to
nie on, ale jego przyjaciel Mirosław Skowron składał wniosek o
przesunięcie o 2 lata terminu budowy hotelu.
Jaki
przymus takie „pytanie”
Od
zarzutów burmistrza wobec radnych, iż kłamią rozpoczął Grzegorz
Surdyka (Stowarzyszenie Młody Brzeg – SMB). Stowarzyszenie chciało
wynająć lokal w plombie nie po Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami
lecz po Opolskiej Izbie Gospodarczej, który nadal stoi wolny. W
czerwcu 2011 SMB dostało odpowiedź, że przygotowywane są nowe
stawki czynszu i wkrótce będą obowiązywać. Radny rozumie, że
burmistrz się boi, by SMB miało kontakt z mieszkańcami. Znów mi
coś pan imputuje, przerwał radnemu burmistrz. W kulturalnych
kręgach nie przerywa się komuś - nie pozostał dłużny
burmistrzowi radny. W kulturalnych kręgach nie imputuje się innym
ludziom niecnych czynów – znów przerwał burmistrz. Radny
nawiązując do wypowiedzi burmistrza o takim kalkulowaniu czynszu w
plombie, by nadwyżka za lokale wynajęte kompensowała brak czynszu
z stojących pusto, zauważył niekonsekwencję związaną właśnie
z blokowaniem najmu, jak w przypadku SMB. W sprawie hotelu należy
podziwiać gospodarowanie burmistrza, który mówił, że jeśli
będzie postęp na budowie hotelu i cel będzie osiągnięty - to nie
ma postępu prac i cel nie został osiągnięty, gdyż powiązane ze
sobą budowa hotelu i modernizacja stadionu miały być podstawą do
bazy pobytowo – treningowej na EURO 2012. Radny zgadza się z
Grzegorzem Chrzanowskim (PO), że działania burmistrza w tej sprawie
to działania na szkodę miasta, gdyż lokata bankowa w wysokości 5
mln zł dawałaby co miesiąc olbrzymie odsetki. Tu wtrącił się z
kolei przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiS) żądając, by
radny zadał pytanie do sprawozdania burmistrza, bo to nie miejsce na
dyskusję. Pan jest przewodniczącym, również moim i powinien pan
zorganizować naszą pracę, ripostował radny. Bo zaraz wyłączę
panu mikrofon, straszył przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiS).
Taka przepychanka trwała jeszcze chwilę, a kończył ją
przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiS) stwierdzeniem: nie będę
tolerował dyskusji w miejscu gdzie nie ma miejsca na dyskusję w
planie. Gdyby nie ta procedura przetargowa być może hotel by już
stał, byłaby baza pobytowo – treningowa na EURO 2012, byłyby
podatki, o których burmistrz mówił, kontynuował radny. To
burmistrz mówił, odpowiadając Jackowi Niesłuchowskiemu (PO) - ja
nic nie tracę – to świetne, nadające się na tytuł zdanie i
radny pozwoli sobie je wykorzystać. Tak Wojciech Huczyński nic nie
traci, traci miasto. Proszę o doręczenie kopii aneksu do umowy z 25
stycznia, takim „pytaniem” do burmistrza zakończył radny.
Jaburmistrz
wam to mówię
Mimo
oporu przewodniczącego RM Mariusza Grochowskiego (PiS), „głosu
udzielił sobie” burmistrz Wojciech Huczyński, uzasadniając, że
są komentarze w których przewodniczący pozwala na mówienie
nieprawdy jednej stronie i nie pozwala na odpowiedź drugiej. Radny
nie rozumie, że gdy burmistrz mówi „ja”, to mówi jako
burmistrz, a nie Wojciech Huczyński, zwykły mieszkaniec miasta.
Mówi jako organ i to znaczy, że miasto nic nie traci. Może radny w
końcu zrozumie też, że stawki czynszu w plombie kalkulowane są w
oparciu o koszty, z wyłączeniem mediów, które są, niezależnie
od tego, czy lokal jest wynajęty, czy też nie. Burmistrz przyznał,
że w czerwcu 2011 miały być nowe stawki czynszu i odpowiedzialni
za ich kalkulację pracownicy dostali reprymendę. Burmistrz sam od
końca listopada zaczął te kalkulacje sporządzać i stąd nowe
stawki ogłoszone zostały na koniec grudnia.
Monika
Jurek (PO) nawiązując do słów burmistrza o tym, że radni nie
potrafią słuchać ze zrozumieniem, stwierdziła, iż może potrafią
czytać ze zrozumieniem i poprosiła o udostępnienie aneksu do umowy
z 25 stycznia.
„Pasożytem”
być
Grzegorz
Nyczaj (SPP) zapytał o spotkanie burmistrza z marszałkiem
województwa na temat sytuacji społeczno – gospodarczej
Opolszczyzny i strategii jej rozwoju. Zaproszenie na spotkanie z
udziałem przedstawicieli gmin powiatu brzeskiego i namysłowskiego
dostaliśmy tydzień wcześniej, opowiadał burmistrz. W środę rano
przed piątkowym spotkaniem wpłynęła informacja o możliwości
pobrania z internetowej strony Urzędu Marszałkowskiego, liczącego
230 stron dokumentu przedstawiającego sytuację społeczno –
gospodarczą na 220 stronach, a na dziesięciu analizę SWOT.
Dyskusja na spotkaniu była więc nijaka. Było to pierwsze ze
spotkań marszałka z przedstawicielami samorządów i pytania oraz
uwagi do tego materiału można kierować elektronicznie lub
telefonicznie, więc burmistrz zaprasza radnych do zapoznania się z
nim. Według burmistrza opis jest rzetelny, ponieważ ujmuje
problemy, których nie było w strategii z 2005 roku. Dotyczy to
wyludniania się województwa, studiowaniem młodzieży w innych
województwach, ucieczką z siedzibami dużych spółek do większych
aglomeracji, dodatniego przyrostu naturalnego jedynie na zachodzie
Opolszczyzny. Prosty wniosek zawarty w tym raporcie to stwierdzenie,
że trzeba zrobić coś, tym tendencjom przeciwdziałać. Burmistrz
podczas tego spotkania stwierdził, że trzeba przeanalizować, czy
pieniądze wydawane na powstrzymanie tych zjawisk przynoszą
spodziewane efekty. Może warto je wydać tak, by stać się
„pasożytem” żyjącym w symbiozie z aglomeracjami wrocławską i
katowicką.
Prawnicy
nieoficjalnie mówią, że SR w Brzegu się ostanie
Jacek
Juchniewicz (PIS) wrócił do sprawy likwidacji Sądu Rejonowego i
zapytał, czy wnioskowano o to, żeby likwidowane wydziały zostały
przeniesione do Opola, a nie Nysy, przede wszystkim ze względów
komunikacyjnych. Dodatkowo uzasadnia to fakt, że księgi wieczyste
Gminy Popielów są w Brzegu, więc po przeniesieniu tego wydziału
do Nysy, mieszkańcy tej gminy mieliby znacznie wydłużoną drogę.
Burmistrz odpowiadał, że uzyskał w czasie pracy nad tym problemem
mnóstwo informacji statystycznych i innych dotyczących m.in. ilości
i mobilności sędziów. Do ministra dotarły szczegółowe
informacje dotyczące brzeskiego sądu. Chociażby taka, że z jego
jurysdykcji wyłączona jest Gmina Grodków, co powoduje, że w
sprawach budowlanych jej mieszkańcy muszą pojechać do Nysy do
wydziału ksiąg wieczystych, a później do Brzegu do wydziału
budownictwa starostwa. Podobnie jest z mieszkańcami Gminy Popielów.
Ministrowi zaproponowano przeniesienie części spraw z powiatu
namysłowskiego, znajdujących się obecnie w jurysdykcji opolskiego
sądu do Brzegu z równoczesnym zwiększeniem liczby etatów
sędziowskich w Brzegu, co usuwałoby przyczynę likwidacji
brzeskiego sądu, jako posiadającego zbyt małą liczbę sędziów.
Według nieoficjalnej informacji po spotkaniu z ministrem na jego
spotkaniu z prezesami sądów apelacyjnych i okręgowych, prezes SO w
Opolu został poproszony o przekazanie założeń dotyczących
pozostawienia Sądu Rejonowego w Brzegu i taka informacja została do
ministerstwa przekazana. Jan Pikor (TRZB) w oparciu o informację
nieoficjalną od dwóch prawników stwierdził, że na dzisiaj
decyzji o likwidacji SR w Brzegu nie ma. Prawnicy twierdzą, że do
brzeskiego sądu ma zostać włączona Gmina Grodków i powiat
namysłowski, który jednak protestuje, woląc pozostać w
jurysdykcji SR w Kluczborku. Radny Jacek Juchniewicz (PiS) chciał
się dowiedzieć też, czy zarządzenie burmistrza w sprawie stawek
czynszowych w ratuszu i plombie określa też stawki opłat za najem
gruntów pod garażami i komórkami. Usłyszał, że nie, dotyczy to
tylko ratusza, plomby i Urzędu Miasta przy Robotniczej.
Brutalizm
życia
Sprawą
możliwości odpracowywania zaległości czynszowych zainteresowała
się Nadzieja Nawrocka (SLD), pytając, czy ta akcja już ruszyła i
jakie ewentualnie są efekty. Zarządzenie zostało podpisane i jest
to forma umowy o dzieło. Nie jest kontrolowane, kiedy, jak i przez
kogo wykonywana jest praca, a tylko jej efekty. Na początku stycznia
na zaproszenia skierowane do ponad 850 osób odpowiedziało
zgłoszeniem się do pracy 16, ale obecnie ich liczba dochodzi do 50.
Wobec tych, którzy z oferty nie skorzystają ma być stosowany
„brutalizm życia”. Miałeś szansę, nie skorzystałeś,
komornik, windykacja, wywalenie i koniec, zapowiedział burmistrz.
Wracając
do sprawy czynszów w plombie, Grzegorz Chrzanowski (PO) zapytał,
czy ma rozumieć, że burmistrz wypowiedział wszystkim umowy najmu,
czy też one się zakończyły. Umowy na określony czas trwają,
odpowiadał burmistrz. Czyli, gdy wygasną najemca będzie musiał
stanąć do przetargu, czy też burmistrz zaproponuje nową ze stawką
czynszu z zarządzenia, dopytywał radny. Nie ma przetargu, ale musi
być ogłoszenie o przeznaczeniu lokalu do wynajęcia. Nawet jeśli
zgłosi się nowy chętny podmiot, to burmistrz będzie chciał
przyznać pierwszeństwo dotychczasowemu najemcy. Także wtedy, gdy
nowy zaproponuje wyższą stawkę czynszu, dopytywał radny. Jeżeli
złożą ofertę dwie trzy organizacje społeczne, będą mieć
większą szansę, niż podmiot gospodarczy, odpowiadał burmistrz.
To znaczy, że gdy Grzegorz Chrzanowski zaoferuje 50 zł za metr
kwadratowy za wynajem pomieszczeń po Solidarności nauczycielskiej,
to burmistrz zdecyduje, czy wynająć to jemu, czy też Solidarności
nauczycielskiej, dopytywał radny. Nie ma przetargu na wysokość
stawki czynszu, odpowiadał burmistrz. Są dwie stawki, jedna dla
organizacji społecznych a druga dla podmiotów gospodarczych i to
burmistrz podejmuje decyzję, komu wynająć.
Elżbieta
Kużdżał (SLD) dopytywała o sprzedaż nieruchomości na ulicy
Kruszyńskiej. Burmistrz odpowiedział, że chodzi o nieruchomość,
która nie została sprzedana w dwóch ogłoszonych wcześniej
przetargach, a o którą ubiega się nabywca składający kolejne
podania i liczący na znaczne obniżenie ceny i jest to odpowiedź
również dla niego, że takiej obniżki nie będzie.
I
na tym debata nad sprawozdaniem burmistrza się zakończyła. Kończę
i ja tą pierwszą część obserwałek. Następna wkrótce. Do
przeczytania.
0/21
Rady Miejskiej
Mój
komentarz. Po prawie pięciu latach przewodniczenia radnym Mariusz
Grochowski (PiS) powinien, ale nie tylko on, wiedzieć, że
rozpatrywanie sprawozdania burmistrza z bieżącej działalności to
wykonywanie kontrolnej funkcji Rady Miejskiej wobec niego, które
powinno odbywać się zgodnie z przytoczonym niżej zapisem §27
Statutu Brzegu.
3.
Rozpatrywanie przez Radę punktów porządku obrad o charakterze
sprawozdawczym bądź informacyjnym odbywa się w następujący
sposób:
1)
wystąpienie autora sprawozdania lub informacji,
2)
przedstawienie opinii właściwych merytorycznie Komisji,
3)
pytania do autora lub Przewodniczącego właściwej merytorycznie
Komisji,
4)
dyskusja i wnioski związane ze sprawozdaniem lub informacją,
5)
rozpatrzenie wniosków,
6)
zapytanie Przewodniczącego o brzmieniu: „czy są jeszcze jakieś
wnioski i uwagi w związku ze sprawozdaniem (informacją)”,
7)
stwierdzenie przez Przewodniczącego, że sprawozdanie (informacja)
zostało przez Radę przyjęte lub odrzucone przez aklamację lub
głosowanie.
Jak
widać, nie ogranicza się to tylko do zadawania burmistrzowi pytań.
Trudno oddzielać zadawanie pytań od dyskusji w tym momencie,
zwłaszcza, gdy burmistrz, odpowiadając na pytania, często ucieka
się do politycznych wtrętów, czy też „pouczania” radnych.
Odbieranie więc radnym, ale także burmistrzowi głosu w tej
dyskusji jest nadużyciem uprawnień przewodniczącego RM. Jego
uprawnieniem jest tu jedynie zwrócenie uwagi dyskutantowi, gdy w
sposób ewidentny odbiega od tematu, by powrócił „do rzeczy”.
Tyle i tylko tyle. Reszta jest po prostu dokonywaną przez
przewodniczącego RM manipulacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz