Sesyjne obserwałki Ogonka
Po zakończeniu dość „gorącej”
dyskusji nad sprawozdaniem burmistrza z bieżącej działalności
radni przystąpili do rozpatrzenia przygotowanych na sesję projektów
uchwał. Pierwszy dotyczył planu zagospodarowania przestrzennego
obszaru ograniczonego linią kolejową i ulicami: 1 Maja,
Słowackiego, Starobrzeską.
Oby nie powstał kolejny zespół
handlowy
Projekt uchwały
przedstawiła kierownik Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska UM,
Beata Boryk. Odnosząc się do treści projektu uchwały Jacek
Juchniewicz (PiS) zauważył powtórzenie zapisów w jednym z
paragrafów definiujących funkcję pomocy społecznej. Radny
rozpoczął też dyskusję nad projektem, przypominając, że podczas
spotkania z projektantką planu stwierdziła ona, że miastu
potrzebne jest nowe targowisko, co radny przyjął do wiadomości,
natomiast w projekcie jest zapis o targowisku na obszarze pomiędzy
ulicą Słowackiego, przedłużeniem ulicy Poznańskiej oraz
istniejącym łączniku pieszym ulicy Słowackiego ze Starobrzeską,
z tym jednak, że dopuszczalna jest też funkcja usługowa handlu
detalicznego. Jego zdaniem potencjalny nabywca tego terenu nie
zrealizuje funkcji targowiska ale usługi w postaci zespołu
handlowego. Projektantka odpowiedziała, że wynika to z tego, iż
chciała wkomponować w halę targową sklepy dostępne z ciągu
pieszego. W protokole z posiedzenia wspólnego komisji stałych RM
takiej uwagi radnego nie ma, ale jej pamięć jako osoby starszej,
czego nie widać, jest zawodna, a zaspokajając ciekawość radnego
stwierdziła, że ma 56 lat. Kontynuowała wypowiedź, opisując jak
przebiegały prace planistyczne dla tego obszaru, który według
pierwotnej wersji miał być przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową.
Zaproponowała na koniec taką zmianę zapisu, która jeśli RM ją
przyjmie dopuści jako funkcję towarzyszącą hali targowej
gastronomię wbudowaną w tą halę, wykluczy natomiast handel
detaliczny. Przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiS) zapytał, czy
burmistrz zgodzi się przyjąć to jako autopoprawkę, uzyskując
pozytywną odpowiedź wiceburmistrza Stanisława Kowalczyka.
Połowa biologicznie czynna?
Radny kontynuował
dyskusję pytaniem, czy dla terenu przyległego do ulicy
Starobrzeskiej od skrętu pod wiadukt do skrzyżowania ze Składową,
dla którego projekt określa funkcję usługową nie należy
wprowadzić zakazu lokalizacji handlu detalicznego, zwłaszcza, że
istnieje tam zakład produkcyjny, który jednak zmienił ostatnio
właściciela i brak tego zakazu może powodować chęć zmiany
przeznaczenia tego terenu. Dodał, że brak mu też analizy skutków
finansowych tego planu dla miejskiej kasy. Projektantka
odpowiedziała, że taka analiza jest wykonana, znajduje się w
Urzędzie Miasta i wynika z niej zerowy bilans pomiędzy wpływami ze
sprzedaży miejskich gruntów a kosztami budowy infrastruktury
obsługującej ten teren. Natomiast jeśli chodzi o funkcję usługową
na terenie o którym mówił radny, to projekt dopuszcza funkcję
usługową, jako uzupełniającą do podstawowej produkcyjnej, co
przewiduje obowiązujący aktualnie plan i chodzi o wykluczenie
możliwości dochodzenia odszkodowań przez właścicieli.
Ograniczeniem jest natomiast wskazanie maksymalnie 400 metrów
kwadratowych powierzchni sprzedaży w obiektach handlowych. Zwróciła
uwagę, że to ograniczenie powierzchni sprzedaży może być
zapisane jedynie jako wskaźnik urbanistyczny, a w przyszłości
nawet nim posługiwać się nie będzie można. Radny Jacek
Juchniewicz (PiS) zauważył, że zgodnie z obowiązującym planem na
tym terenie może być zlokalizowana stacja paliw. Projektantka
wskazała, że chodzi o utrwalenie istniejącej funkcji na terenie
bazy autobusowo – samochodowej i dodała, że nie chcąc krytykować
obowiązującego planu, to jest on sporządzony na zasadzie „róbta
co chceta”. Grzegorz Chrzanowski (PO) zwrócił uwagę, że na
wspominanym wyżej terenie przy Starobrzeskiej istnieją już sklepy,
a jego przeznaczenie w projekcie to funkcja produkcyjna. Projektantka
odpowiedziała, że projekt dopuszcza sklepy, ogranicza jednak ich
powierzchnię sprzedaży do 400 metrów kwadratowych. Jacek
Juchniewicz (PiS) zauważył, że dla terenu, na którym znajduje się
wielkopowierzchniowy obiekt handlowy przy Słowackiego, aktualnie
obowiązujący plan nakazuje zachowanie 50 % powierzchni czynnej
biologicznie, co nie jest spełnione i pytał czy projekt to
„legalizuje”. Projektantka zapytała, nieco chyba retorycznie,
jak zatem możliwe było uzyskanie pozwolenia na rozbudowę tego
obiektu, obecnie realizowaną, skoro jest to niezgodne z
obowiązującym planem i poprosiła, by radny wskazał jej zapis z
tego planu, gdzie jest to określone. W związku z trudnością
szybkiego ustalenia czy tak jest, radny poprosił o ogłoszenie
przerwy.
Legalizacja niezgodności z planem?
Po przerwie, gdy
okazało się, że rzeczywiście zapis ograniczający powierzchnię
zabudowy działki w obecnym planie obowiązuje, Jacek Juchniewicz
(PiS) zapytał, czy uchwalając przedstawiony projekt zalegalizuje
się istniejącą, niezgodną z obowiązującym planem zabudowę.
Projektantka odpowiedziała, że nie, ponieważ w projekcie jest
zapis o usankcjonowaniu dotychczasowej zabudowy pod warunkiem jej
zgodności z prawem budowlanym i ochrony środowiska. Jeśli ktoś
naruszył te prawa to procedura jest jednoznaczna, nakazująca
rozbiórkę. Radny zapytał burmistrza, jak zamierza wobec tego to
egzekwować. Odpowiadała projektantka, stwierdzając, że
obowiązkiem rady jest uchwalanie planu, który sam się realizuje.
Jeśli ten plan jest dobry to inwestor wie jak projektować a
urzędnik starostwa sprawdza przed wydaniem pozwolenia na budowę
zgodność projektu z planem. Ani burmistrz, ani rada na tym etapie
nie ma nic do powiedzenia. Mieczysław Niedźwiedź pytał, czy
wykreślenie zapisu o handlu detalicznym dla hali targowej
rzeczywiście uniemożliwia wprowadzenie tam takiej funkcji.
Projektantka potwierdziła i dodała, że zapis ustawy o samorządzie
gminnym, który określa prowadzenie targowisk jako zadanie własne
gminy spowoduje, że hala targowa powstanie wyłącznie wtedy, gdy
miasto będzie tego chciało. Jacek Niesłuchowski (PO) zapytał o
wspomnianą wcześniej przez projektantkę konieczność rozbiórki
placów i chodników w przypadku zachowania zakazu zabudowy ponad 50
% działki i zachowania powierzchni biologicznie czynnej.
Projektantka wskazała, że może to dotyczyć np. spółki PKS,
która po przeniesieniu w nowe miejsce podzieli obecnie użytkowany
teren na działki i sprzeda. Wówczas nabywca, zobowiązany do
zachowania powierzchni biologicznie czynnej będzie musiał na własny
koszt rozebrać istniejącą nawierzchnię betonową lub asfaltową.
Dla niej to kompletny bezsens, gdyż poruszamy się nie w terenie
niezainwestowanym, a jedynie w terenie zdegradowanym dotychczas
prowadzoną działalnością gospodarczą. Jeśli więc wprowadzana
zabudowa nie wymaga wprost towarzyszącej zieleni, to wymóg
zachowania 50 % powierzchni czynnej biologicznie to folklor
urbanistyczny. Wojciech Komarzyński (PiS) zauważył, że wspomniany
wcześniej przez projektantkę zapis o zachowaniu istniejącej
zabudowy nie wskazuje na konieczność jej zgodności z obowiązującym
obecnie planem, więc legalizuje niedozwoloną nim zabudowę.
Projektantka odpowiedziała, że nie jest detektywem. Jej zdaniem
błąd popełnił poprzedni projektant planu z 2003, wpisując nakaz
zachowania 50 % powierzchni czynnej biologicznie, gdyż „w ogóle
nie był w terenie, nie wiedział o czym pisze i zielonego pojęcia
nie miał, jak wygląda miasto Brzeg”. Jacek Juchniewicz (PiS)
zauważył, że nie chce zachowania tego zapisu, ale taki jest.
Kontrola Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego stwierdziła,
że na 15 wydanych pozwoleń na budowę 9 było niezgodnych z planem
zagospodarowania przestrzennego. Po co więc uchwalać plany, skorą
są nagminnie łamane. Może jestem bezczelna, odpowiadała
projektantka, ale uważam się za najlepszego urbanistę na terenie
Opolszczyzny. Jestem tu z przypadku, ale wiem co robię, choć nie
wykluczam, że przestanę to robić, bo nie podoba mi się to
wszystko. Ja definiuję przeznaczenie każdego terenu, by pracownik
starostwa nie mógł się pomylić. Gdybym miała tu na terenie
Brzegu wykonać cokolwiek, to z wiedzy którą mam mogłabym zrobić
wszystko, a obiekt handlowy wielkopowierzchniowy stałby tu na każdym
narożniku a jeszcze w ciągu każdej pierzei. To RM ukształtowała
poprzednim planem przestrzeń publiczną miasta i wydarzyło się w
niej wiele rzeczy złych, kontynuowała projektantka. Mój plan
poprawia tą sytuację. Radny zauważył, że choćby nie wiadomo jak
dokładny był plan to i tak o wszystkim decyduje osoba wydająca
pozwolenie na budowę, która może stwierdzić, że oświadczenie
projektującego zabudowę o zgodności z planem zagospodarowania
przestrzennego jest wiarygodne i sama tego nie sprawdza. Projektantka
i my działamy rzetelnie, stwierdził Grzegorz Chrzanowski (PO).
Jeśli radny Jacek Juchniewicz (PiS) ma jakąś wiedzę na temat
zabudowy niezgodnej z planem, winien zgłosić to organom ścigania.
Jacek Juchniewicz (PiS) zgłosił propozycję wykreślenia możliwości
sytuowania handlu detalicznego na terenie od wiaduktu w ulicy
Starobrzeskiej do skrzyżowania ze Składową. Grzegorz Chrzanowski
(PO) zauważył, że byłoby to działanie na niekorzyść
właścicieli istniejących tam sklepów. W związku z tym
projektantka zaproponowała, by wprowadzić zakaz sytuowania nowych
obiektów handlu detalicznego i radni w głosowaniu przyjęli to jako
poprawkę. Dwunastu radnych głosowało za przyjęciem planu, a
sześciu wstrzymało się od głosu.
Za dużo, żeby umrzeć, za mało,
żeby żyć
Nieprawdziwe są
informacje, że w związku z likwidacją kuchni w Dziennym Domu
Pomocy Społecznej jakakolwiek osoba została pozbawiona posiłków
od Nowego Roku, tak wypowiedź rozpoczął Sebastian Matuszewski,
kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Rzeczywiście nie
przewidzieliśmy, że z przyczyn proceduralnych przeciągnie się
rozstrzygnięcie przetargu na usługi cateringowe, mające kuchnię
zastąpić, ale umowa jest już podpisana i czekamy tylko na
uzyskanie przez zwycięzcę zgody Sanepidu na wydawanie posiłków w
DDPS. Osoby, które wyraziły chęć na dalsze korzystanie z posiłków
w międzyczasie korzystały bądź z zasiłków pieniężnych na
zakup żywności, bądź z bonów na posiłki w stołówce „SMAK”.
Jacek Niesłuchowski (PO) zapytał ile osób korzystało z posiłków
w listopadzie i grudniu i usłyszał, że było to do 150 osób.
Dalej pytał, ile osób w styczniu korzystało z zasiłków i
posiłków. Sebastian Matuszewski odpowiedział, że około 75, ale
co roku na początku stycznia jest ich mniej i liczba rośnie w miarę
upływu czasu, bo naprzód te osoby muszą złożyć podanie o
przyznanie takiej pomocy. Jakie są oszczędności w związku z
zastąpieniem własnej kuchni cateringiem, dopytywał radny. Decyzja
o likwidacji kuchni powstała, gdy okazało się, że dalsze
istnienie kuchni wymaga generalnego remontu, odpowiadał kierownik, a
jego koszt wyniósłby nawet kilkaset tysięcy zł. Koszt
wytwarzanych posiłków oscylował w okolicy ceny posiłków
zwycięzcy przetargu a dodatkowo należałoby doliczyć wynagrodzenia
kucharek i intendentki. Co stanie się ze sprzętem kuchennym, który
przez lata do kuchni kupowano, pytał dalej radny. Kierownik
odpowiadał, że trafi do żłobka i przedszkoli. Ostatnim pytaniem
radnego była liczba zwolnionych z DDPS osób. Cztery osoby, oprócz
szefowej kuchni, która jest w okresie ochronnym przed emeryturą,
odpowiedział Sebastian Matuszewski.
Jan Pikor (TRZB)
poprosił, by na razie sprzętu kuchennego nikomu nie przekazywać,
gdyż 13 lutego komisja spraw społecznych chce odbyć wizytę w
DDPS. Radny 28 lat temu osobiście DDPS otwierał i zawsze była tam
kuchnia. Ceny posiłków jak sam kierownik powiedział są zbliżone.
Komisja chce obejrzeć kuchnię i sprzęt. Jeśli trzeba remontować
kuchnię w związku z problemem wilgoci to ten remont i tak trzeba
przeprowadzić, jeśli DDPS ma nadal funkcjonować. Szkoda, że to
już się stało i wcześniej z niektórymi komisjami RM na ten temat
nie rozmawiano. Wygrała przetarg firma z Lądka Zdroju i radni
pytali na komisji jak będzie ona do Brzegu wozić posiłki. Radny
wyraził obawę, czy to nie początek likwidacji DDPS, a osób w
podeszłym wieku przybywa i domagają się całodobowego domu pomocy
społecznej. Były cięższe czasy i DDPS funkcjonował. Kierownik
odpowiedział, że firma dysponuje centrum we Wrocławiu i stamtąd
posiłki będzie dowozić i jej się to opłaca, bo nie tylko do
Brzegu dowozi. Obawę co do jakości posiłków wyraził Jacek
Juchniewicz (PiS) opierając się na porównaniu kosztów posiłku
wytwarzanego w DDPS oraz cenie zwycięskiej oferty i jej brzeskiego
konkurenta, która w przeciwieństwie do kosztu DDPS musi zawierać
koszty transportu i zysk. Kryterium ceny, jako jedyne w tym przetargu
było jego zdaniem niewłaściwe. Nie można ograniczyć przetargu
tylko do firm miejscowych odpowiadał kierownik, a jakość posiłków
będzie pod szczególnym nadzorem. Barbara Mrowiec (PO) pytała, czy
są normy dla posiłków wydawanych przez DDPS. Kierownik odpowiadał,
że w specyfikacji istotnych warunków zamówienia określono dość
ostre normy gramatury, kaloryczności i rodzajów posiłków. Radna
zauważyła, że uwzględnienie w cenie posiłku kosztów transportu
może spowodować, że dostarczane podopiecznym MOPS posiłki to
będzie za dużo, żeby umrzeć i za mało, żeby żyć. Co będzie
jeśli firma nie spełni warunków i trzeba będzie na nowo uruchomić
kuchnię, która obecnie jest dopuszczona przez Sanepid na zasadzie
„bo jest”, ale jej powtórne uruchomienie będzie możliwe
dopiero po spełnieniu wszystkich obecnych ostrych norm, w tym HACCP,
pytał Jarosław Rudno – Rudziński (PO). Szczególnie w okresie
letnim kucharki pracowały w piekielnych warunkach, odpowiadał
kierownik MOPS. W związku z likwidacją kuchni wystąpiliśmy do
Sanepidu o wykreślenie DDPS z listy jednostek prowadzących taką
działalność. Jacek Niesłuchowski (PO) zapytał o wysokość
zasiłków przyznawanych na wyżywienie. Są one bardzo różne, bo
zależą od sytuacji materialnej i wynoszą od 100 zł do 400 – 500
zł. Za wydawane przez stołówkę SMAK obiady i posiłki
jednodaniowe, MOPS udziela zasiłku w kwocie równej cenie tych
posiłków, ale poza tym udziela zasiłków celowych na zakup
żywności. Jan Hawrylów (PO) zapytał wprost, kto był pomysłodawcą
likwidacji kuchni. Po próbie wykręcenia się od odpowiedzi wprost,
Sebastian Matuszewski przyznał, że to właśnie on zasugerował to
w czasie rozmowy z burmistrzem.
Uchwały błyskawiczne
Zmiana planu
zagospodarowania przestrzennego dla osiedla zachodniego pomiędzy
ulicami Wrocławską a Lompy w zakresie zmiany gabarytów
dopuszczonej zabudowy mieszkaniowej nie spowodowała dyskusji
radnych. Uchwała została przyjęta.
Nie wywołał też
dyskusji projekt uchwały w sprawie zmiany budżetu polegającej na
zmniejszeniu rozchodów na spłatę zaciąganego pod koniec 2011 r.
kredytu, który wykorzystano w mniejszej niż planowano wysokości i
przeznaczenie tych pieniędzy na zwiększone składki rentowe od
wynagrodzeń w placówkach oświatowych.
Także ostatni z
projektów uchwał zmieniający wieloletnią prognozę finansową
miasta z powodu dokonanej zmiany budżetu i wprowadzenia do niej
dwuletniej umowy na zimowe i letnie oczyszczanie ulic przyjęty
został bezdyskusesyjnie.
Interpelacje obrazkowo
Ponieważ zbyt krótki był czas pomiędzy zgłoszeniem interpelacji a odpowiedziami na nie, wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk zapowiedział udzielenie pisemnych odpowiedzi. Tak też się stało, więc poniżej te odpowiedzi, które elektronicznie radni uzyskali. Moja manipulacja w nich polegała jedynie na użyciu elektronicznej "gumki" w miejscach zawierających adres radnego. Klikając na poszczególne fotki można wyświetlić je w powiększeniu ułatwiającym przeczytanie.
Identyczne jak powyższa odpowiedzi dostali też radni Jacek Niesłuchowski oraz Nadzieja Nawrocka, więc oczywiście tu ich nie ma.
I na tym te obserwałki kończę. Na następne zapraszam wkrótce. Do przeczytania.
0/21 Rady Miejskiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz