Powered By Blogger

niedziela, 11 marca 2012

Brzeg to Jaburmistrz? - zakończenie


Sesyjne obserwałki Ogonka

Po zakończeniu dość „gorącej” dyskusji nad sprawozdaniem burmistrza z bieżącej działalności radni przystąpili do rozpatrzenia przygotowanych na sesję projektów uchwał. Pierwszy dotyczył planu zagospodarowania przestrzennego obszaru ograniczonego linią kolejową i ulicami: 1 Maja, Słowackiego, Starobrzeską.



Oby nie powstał kolejny zespół handlowy

Projekt uchwały przedstawiła kierownik Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska UM, Beata Boryk. Odnosząc się do treści projektu uchwały Jacek Juchniewicz (PiS) zauważył powtórzenie zapisów w jednym z paragrafów definiujących funkcję pomocy społecznej. Radny rozpoczął też dyskusję nad projektem, przypominając, że podczas spotkania z projektantką planu stwierdziła ona, że miastu potrzebne jest nowe targowisko, co radny przyjął do wiadomości, natomiast w projekcie jest zapis o targowisku na obszarze pomiędzy ulicą Słowackiego, przedłużeniem ulicy Poznańskiej oraz istniejącym łączniku pieszym ulicy Słowackiego ze Starobrzeską, z tym jednak, że dopuszczalna jest też funkcja usługowa handlu detalicznego. Jego zdaniem potencjalny nabywca tego terenu nie zrealizuje funkcji targowiska ale usługi w postaci zespołu handlowego. Projektantka odpowiedziała, że wynika to z tego, iż chciała wkomponować w halę targową sklepy dostępne z ciągu pieszego. W protokole z posiedzenia wspólnego komisji stałych RM takiej uwagi radnego nie ma, ale jej pamięć jako osoby starszej, czego nie widać, jest zawodna, a zaspokajając ciekawość radnego stwierdziła, że ma 56 lat. Kontynuowała wypowiedź, opisując jak przebiegały prace planistyczne dla tego obszaru, który według pierwotnej wersji miał być przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową. Zaproponowała na koniec taką zmianę zapisu, która jeśli RM ją przyjmie dopuści jako funkcję towarzyszącą hali targowej gastronomię wbudowaną w tą halę, wykluczy natomiast handel detaliczny. Przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiS) zapytał, czy burmistrz zgodzi się przyjąć to jako autopoprawkę, uzyskując pozytywną odpowiedź wiceburmistrza Stanisława Kowalczyka.

Połowa biologicznie czynna?

Radny kontynuował dyskusję pytaniem, czy dla terenu przyległego do ulicy Starobrzeskiej od skrętu pod wiadukt do skrzyżowania ze Składową, dla którego projekt określa funkcję usługową nie należy wprowadzić zakazu lokalizacji handlu detalicznego, zwłaszcza, że istnieje tam zakład produkcyjny, który jednak zmienił ostatnio właściciela i brak tego zakazu może powodować chęć zmiany przeznaczenia tego terenu. Dodał, że brak mu też analizy skutków finansowych tego planu dla miejskiej kasy. Projektantka odpowiedziała, że taka analiza jest wykonana, znajduje się w Urzędzie Miasta i wynika z niej zerowy bilans pomiędzy wpływami ze sprzedaży miejskich gruntów a kosztami budowy infrastruktury obsługującej ten teren. Natomiast jeśli chodzi o funkcję usługową na terenie o którym mówił radny, to projekt dopuszcza funkcję usługową, jako uzupełniającą do podstawowej produkcyjnej, co przewiduje obowiązujący aktualnie plan i chodzi o wykluczenie możliwości dochodzenia odszkodowań przez właścicieli. Ograniczeniem jest natomiast wskazanie maksymalnie 400 metrów kwadratowych powierzchni sprzedaży w obiektach handlowych. Zwróciła uwagę, że to ograniczenie powierzchni sprzedaży może być zapisane jedynie jako wskaźnik urbanistyczny, a w przyszłości nawet nim posługiwać się nie będzie można. Radny Jacek Juchniewicz (PiS) zauważył, że zgodnie z obowiązującym planem na tym terenie może być zlokalizowana stacja paliw. Projektantka wskazała, że chodzi o utrwalenie istniejącej funkcji na terenie bazy autobusowo – samochodowej i dodała, że nie chcąc krytykować obowiązującego planu, to jest on sporządzony na zasadzie „róbta co chceta”. Grzegorz Chrzanowski (PO) zwrócił uwagę, że na wspominanym wyżej terenie przy Starobrzeskiej istnieją już sklepy, a jego przeznaczenie w projekcie to funkcja produkcyjna. Projektantka odpowiedziała, że projekt dopuszcza sklepy, ogranicza jednak ich powierzchnię sprzedaży do 400 metrów kwadratowych. Jacek Juchniewicz (PiS) zauważył, że dla terenu, na którym znajduje się wielkopowierzchniowy obiekt handlowy przy Słowackiego, aktualnie obowiązujący plan nakazuje zachowanie 50 % powierzchni czynnej biologicznie, co nie jest spełnione i pytał czy projekt to „legalizuje”. Projektantka zapytała, nieco chyba retorycznie, jak zatem możliwe było uzyskanie pozwolenia na rozbudowę tego obiektu, obecnie realizowaną, skoro jest to niezgodne z obowiązującym planem i poprosiła, by radny wskazał jej zapis z tego planu, gdzie jest to określone. W związku z trudnością szybkiego ustalenia czy tak jest, radny poprosił o ogłoszenie przerwy.

Legalizacja niezgodności z planem?

Po przerwie, gdy okazało się, że rzeczywiście zapis ograniczający powierzchnię zabudowy działki w obecnym planie obowiązuje, Jacek Juchniewicz (PiS) zapytał, czy uchwalając przedstawiony projekt zalegalizuje się istniejącą, niezgodną z obowiązującym planem zabudowę. Projektantka odpowiedziała, że nie, ponieważ w projekcie jest zapis o usankcjonowaniu dotychczasowej zabudowy pod warunkiem jej zgodności z prawem budowlanym i ochrony środowiska. Jeśli ktoś naruszył te prawa to procedura jest jednoznaczna, nakazująca rozbiórkę. Radny zapytał burmistrza, jak zamierza wobec tego to egzekwować. Odpowiadała projektantka, stwierdzając, że obowiązkiem rady jest uchwalanie planu, który sam się realizuje. Jeśli ten plan jest dobry to inwestor wie jak projektować a urzędnik starostwa sprawdza przed wydaniem pozwolenia na budowę zgodność projektu z planem. Ani burmistrz, ani rada na tym etapie nie ma nic do powiedzenia. Mieczysław Niedźwiedź pytał, czy wykreślenie zapisu o handlu detalicznym dla hali targowej rzeczywiście uniemożliwia wprowadzenie tam takiej funkcji. Projektantka potwierdziła i dodała, że zapis ustawy o samorządzie gminnym, który określa prowadzenie targowisk jako zadanie własne gminy spowoduje, że hala targowa powstanie wyłącznie wtedy, gdy miasto będzie tego chciało. Jacek Niesłuchowski (PO) zapytał o wspomnianą wcześniej przez projektantkę konieczność rozbiórki placów i chodników w przypadku zachowania zakazu zabudowy ponad 50 % działki i zachowania powierzchni biologicznie czynnej. Projektantka wskazała, że może to dotyczyć np. spółki PKS, która po przeniesieniu w nowe miejsce podzieli obecnie użytkowany teren na działki i sprzeda. Wówczas nabywca, zobowiązany do zachowania powierzchni biologicznie czynnej będzie musiał na własny koszt rozebrać istniejącą nawierzchnię betonową lub asfaltową. Dla niej to kompletny bezsens, gdyż poruszamy się nie w terenie niezainwestowanym, a jedynie w terenie zdegradowanym dotychczas prowadzoną działalnością gospodarczą. Jeśli więc wprowadzana zabudowa nie wymaga wprost towarzyszącej zieleni, to wymóg zachowania 50 % powierzchni czynnej biologicznie to folklor urbanistyczny. Wojciech Komarzyński (PiS) zauważył, że wspomniany wcześniej przez projektantkę zapis o zachowaniu istniejącej zabudowy nie wskazuje na konieczność jej zgodności z obowiązującym obecnie planem, więc legalizuje niedozwoloną nim zabudowę. Projektantka odpowiedziała, że nie jest detektywem. Jej zdaniem błąd popełnił poprzedni projektant planu z 2003, wpisując nakaz zachowania 50 % powierzchni czynnej biologicznie, gdyż „w ogóle nie był w terenie, nie wiedział o czym pisze i zielonego pojęcia nie miał, jak wygląda miasto Brzeg”. Jacek Juchniewicz (PiS) zauważył, że nie chce zachowania tego zapisu, ale taki jest. Kontrola Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego stwierdziła, że na 15 wydanych pozwoleń na budowę 9 było niezgodnych z planem zagospodarowania przestrzennego. Po co więc uchwalać plany, skorą są nagminnie łamane. Może jestem bezczelna, odpowiadała projektantka, ale uważam się za najlepszego urbanistę na terenie Opolszczyzny. Jestem tu z przypadku, ale wiem co robię, choć nie wykluczam, że przestanę to robić, bo nie podoba mi się to wszystko. Ja definiuję przeznaczenie każdego terenu, by pracownik starostwa nie mógł się pomylić. Gdybym miała tu na terenie Brzegu wykonać cokolwiek, to z wiedzy którą mam mogłabym zrobić wszystko, a obiekt handlowy wielkopowierzchniowy stałby tu na każdym narożniku a jeszcze w ciągu każdej pierzei. To RM ukształtowała poprzednim planem przestrzeń publiczną miasta i wydarzyło się w niej wiele rzeczy złych, kontynuowała projektantka. Mój plan poprawia tą sytuację. Radny zauważył, że choćby nie wiadomo jak dokładny był plan to i tak o wszystkim decyduje osoba wydająca pozwolenie na budowę, która może stwierdzić, że oświadczenie projektującego zabudowę o zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego jest wiarygodne i sama tego nie sprawdza. Projektantka i my działamy rzetelnie, stwierdził Grzegorz Chrzanowski (PO). Jeśli radny Jacek Juchniewicz (PiS) ma jakąś wiedzę na temat zabudowy niezgodnej z planem, winien zgłosić to organom ścigania. Jacek Juchniewicz (PiS) zgłosił propozycję wykreślenia możliwości sytuowania handlu detalicznego na terenie od wiaduktu w ulicy Starobrzeskiej do skrzyżowania ze Składową. Grzegorz Chrzanowski (PO) zauważył, że byłoby to działanie na niekorzyść właścicieli istniejących tam sklepów. W związku z tym projektantka zaproponowała, by wprowadzić zakaz sytuowania nowych obiektów handlu detalicznego i radni w głosowaniu przyjęli to jako poprawkę. Dwunastu radnych głosowało za przyjęciem planu, a sześciu wstrzymało się od głosu.

Za dużo, żeby umrzeć, za mało, żeby żyć

Nieprawdziwe są informacje, że w związku z likwidacją kuchni w Dziennym Domu Pomocy Społecznej jakakolwiek osoba została pozbawiona posiłków od Nowego Roku, tak wypowiedź rozpoczął Sebastian Matuszewski, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Rzeczywiście nie przewidzieliśmy, że z przyczyn proceduralnych przeciągnie się rozstrzygnięcie przetargu na usługi cateringowe, mające kuchnię zastąpić, ale umowa jest już podpisana i czekamy tylko na uzyskanie przez zwycięzcę zgody Sanepidu na wydawanie posiłków w DDPS. Osoby, które wyraziły chęć na dalsze korzystanie z posiłków w międzyczasie korzystały bądź z zasiłków pieniężnych na zakup żywności, bądź z bonów na posiłki w stołówce „SMAK”. Jacek Niesłuchowski (PO) zapytał ile osób korzystało z posiłków w listopadzie i grudniu i usłyszał, że było to do 150 osób. Dalej pytał, ile osób w styczniu korzystało z zasiłków i posiłków. Sebastian Matuszewski odpowiedział, że około 75, ale co roku na początku stycznia jest ich mniej i liczba rośnie w miarę upływu czasu, bo naprzód te osoby muszą złożyć podanie o przyznanie takiej pomocy. Jakie są oszczędności w związku z zastąpieniem własnej kuchni cateringiem, dopytywał radny. Decyzja o likwidacji kuchni powstała, gdy okazało się, że dalsze istnienie kuchni wymaga generalnego remontu, odpowiadał kierownik, a jego koszt wyniósłby nawet kilkaset tysięcy zł. Koszt wytwarzanych posiłków oscylował w okolicy ceny posiłków zwycięzcy przetargu a dodatkowo należałoby doliczyć wynagrodzenia kucharek i intendentki. Co stanie się ze sprzętem kuchennym, który przez lata do kuchni kupowano, pytał dalej radny. Kierownik odpowiadał, że trafi do żłobka i przedszkoli. Ostatnim pytaniem radnego była liczba zwolnionych z DDPS osób. Cztery osoby, oprócz szefowej kuchni, która jest w okresie ochronnym przed emeryturą, odpowiedział Sebastian Matuszewski.
Jan Pikor (TRZB) poprosił, by na razie sprzętu kuchennego nikomu nie przekazywać, gdyż 13 lutego komisja spraw społecznych chce odbyć wizytę w DDPS. Radny 28 lat temu osobiście DDPS otwierał i zawsze była tam kuchnia. Ceny posiłków jak sam kierownik powiedział są zbliżone. Komisja chce obejrzeć kuchnię i sprzęt. Jeśli trzeba remontować kuchnię w związku z problemem wilgoci to ten remont i tak trzeba przeprowadzić, jeśli DDPS ma nadal funkcjonować. Szkoda, że to już się stało i wcześniej z niektórymi komisjami RM na ten temat nie rozmawiano. Wygrała przetarg firma z Lądka Zdroju i radni pytali na komisji jak będzie ona do Brzegu wozić posiłki. Radny wyraził obawę, czy to nie początek likwidacji DDPS, a osób w podeszłym wieku przybywa i domagają się całodobowego domu pomocy społecznej. Były cięższe czasy i DDPS funkcjonował. Kierownik odpowiedział, że firma dysponuje centrum we Wrocławiu i stamtąd posiłki będzie dowozić i jej się to opłaca, bo nie tylko do Brzegu dowozi. Obawę co do jakości posiłków wyraził Jacek Juchniewicz (PiS) opierając się na porównaniu kosztów posiłku wytwarzanego w DDPS oraz cenie zwycięskiej oferty i jej brzeskiego konkurenta, która w przeciwieństwie do kosztu DDPS musi zawierać koszty transportu i zysk. Kryterium ceny, jako jedyne w tym przetargu było jego zdaniem niewłaściwe. Nie można ograniczyć przetargu tylko do firm miejscowych odpowiadał kierownik, a jakość posiłków będzie pod szczególnym nadzorem. Barbara Mrowiec (PO) pytała, czy są normy dla posiłków wydawanych przez DDPS. Kierownik odpowiadał, że w specyfikacji istotnych warunków zamówienia określono dość ostre normy gramatury, kaloryczności i rodzajów posiłków. Radna zauważyła, że uwzględnienie w cenie posiłku kosztów transportu może spowodować, że dostarczane podopiecznym MOPS posiłki to będzie za dużo, żeby umrzeć i za mało, żeby żyć. Co będzie jeśli firma nie spełni warunków i trzeba będzie na nowo uruchomić kuchnię, która obecnie jest dopuszczona przez Sanepid na zasadzie „bo jest”, ale jej powtórne uruchomienie będzie możliwe dopiero po spełnieniu wszystkich obecnych ostrych norm, w tym HACCP, pytał Jarosław Rudno – Rudziński (PO). Szczególnie w okresie letnim kucharki pracowały w piekielnych warunkach, odpowiadał kierownik MOPS. W związku z likwidacją kuchni wystąpiliśmy do Sanepidu o wykreślenie DDPS z listy jednostek prowadzących taką działalność. Jacek Niesłuchowski (PO) zapytał o wysokość zasiłków przyznawanych na wyżywienie. Są one bardzo różne, bo zależą od sytuacji materialnej i wynoszą od 100 zł do 400 – 500 zł. Za wydawane przez stołówkę SMAK obiady i posiłki jednodaniowe, MOPS udziela zasiłku w kwocie równej cenie tych posiłków, ale poza tym udziela zasiłków celowych na zakup żywności. Jan Hawrylów (PO) zapytał wprost, kto był pomysłodawcą likwidacji kuchni. Po próbie wykręcenia się od odpowiedzi wprost, Sebastian Matuszewski przyznał, że to właśnie on zasugerował to w czasie rozmowy z burmistrzem.

Uchwały błyskawiczne

Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego dla osiedla zachodniego pomiędzy ulicami Wrocławską a Lompy w zakresie zmiany gabarytów dopuszczonej zabudowy mieszkaniowej nie spowodowała dyskusji radnych. Uchwała została przyjęta.
Nie wywołał też dyskusji projekt uchwały w sprawie zmiany budżetu polegającej na zmniejszeniu rozchodów na spłatę zaciąganego pod koniec 2011 r. kredytu, który wykorzystano w mniejszej niż planowano wysokości i przeznaczenie tych pieniędzy na zwiększone składki rentowe od wynagrodzeń w placówkach oświatowych.
Także ostatni z projektów uchwał zmieniający wieloletnią prognozę finansową miasta z powodu dokonanej zmiany budżetu i wprowadzenia do niej dwuletniej umowy na zimowe i letnie oczyszczanie ulic przyjęty został bezdyskusesyjnie.

Interpelacje obrazkowo

Ponieważ zbyt krótki był czas pomiędzy zgłoszeniem interpelacji a odpowiedziami na nie, wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk zapowiedział udzielenie pisemnych odpowiedzi.  Tak też się stało, więc poniżej te odpowiedzi, które elektronicznie radni uzyskali. Moja manipulacja w nich polegała jedynie na użyciu elektronicznej "gumki" w miejscach zawierających adres radnego. Klikając na poszczególne fotki można wyświetlić je w powiększeniu ułatwiającym przeczytanie.


Identyczne jak powyższa odpowiedzi dostali też radni Jacek Niesłuchowski oraz Nadzieja Nawrocka, więc oczywiście tu ich nie ma.

I na tym te obserwałki kończę. Na następne zapraszam wkrótce. Do przeczytania.

0/21 Rady Miejskiej
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz