Sesyjne obserwałki Ogonka
Jak energią zarządzać
Plan zarządzania zaopatrzeniem w ciepło, gaz i energię elektryczną do 2026 roku był przedmiotem kolejnego projektu uchwały. Opracowany na zlecenie miasta dokument prezentowany był przez jednego ze współautorów.
Zwrócił on uwagę na to, że tak daleki horyzont czasowy planowania wynika między innymi ze zobowiązań związanych z członkostwem Polski w UE oraz bezpieczeństwem energetycznym. Przypomniał, że gdy w Szczecinie doszło do wielkiej awarii sieci elektrycznej, to mimo, że w szpitalach były generatory prądu, nie zostały uruchomione ze względu na brak paliwa, którego szpitale jako materiału niebezpiecznego nie mogły magazynować. Prezentacja spowodowała, że niektórzy radni, zmęczeni długim bez przerwy siedzeniem, opuszczali salę obrad, powodując uwagę przewodzącego im Bartłomieja Tyczyńskiego (SLD), że przerwie obrady ze względu na brak quorum, jeśli jeszcze jeden z rajców wyjdzie. Współautor opracowania zwrócił też uwagę na wciąż od lat nierozwiązany problem własności sieci oświetlenia ulic, co spowoduje kłopoty, gdy powszechne staną się źródła światła oparte na technologii LED. Po zakończeniu tego wystąpienia Jan Hawrylów (PO) zapytał, jak prelegent ocenia miejski system zarządzania energią. Współautor uchylił się od odpowiedzi. Rajcy uchwałę jednogłośnie przyjęli.
Po krótkiej dziesięciominutowej przerwie rozpatrzyli następny projekt, zmieniający zasady przydzielania mieszkań komunalnych. Według tej propozycji będzie możliwe w szczególnych przypadkach za zgodą Rady Miejskiej przydzielenie mieszkania osobie nie spełniającej kryteriów przydziału oraz nie znajdującej się na liście przydziałów.
Niezobowiązująca opinia
Następny projekt, który określał zasady nabywania i zbywania przez miasto akcji i udziałów w spółkach wywołał do tablicy Grzegorza Chrzanowskiego (PO). Radny pytał, dlaczego w przypadku zbycia większościowego pakietu akcji lub udziałów Rada Miejska ma wyrazić tylko opinię, bez określenia, że ma być ona pozytywna. Radczyni prawna Natalia Powązka odpowiedziała, że opinia to opinia. Radny pytał dalej, czy Rada mogłaby w takim przypadku zawrzeć w tej uchwale wymóg przedstawienia parametrów takiej transakcji, jak podział pakietu pomiędzy inwestorem strategicznym a pozostałymi, prawo do bezpłatnego pakietu dla pracowników itp. Radczyni odpowiedziała, że można tego wymagać od burmistrza podczas dyskusji nad opinią. Radny zwrócił uwagę, że niezależnie od tego, czy opinia będzie pozytywna, czy negatywna burmistrz będzie mógł akcje lub udziały sprzedać. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk stwierdził, że taki tryb uzyskiwania opinii innych niż Rada Miejska ciał funkcjonuje, a jeśli RM nie chce tego opiniować to można skreślić zapis w projekcie. Radny odpowiedział, że wprost przeciwnie chciałby znać wnioski z analizy spółki, wyceny jej wartości, gwarancje zatrudnienia i wynagrodzenia dla jej pracowników. Wiceburmistrz odpowiadał, że jemu kojarzy się to z układem zbiorowym pracy, a radny jako przedsiębiorca powinien wiedzieć, że takie gwarancje mogą być niezrealizowane przez nabywcę akcji lub udziałów. Wojciech Komarzyński (PiS) zauważył, że proponowany zapis umożliwia burmistrzowi sprzedaż np. BPECu bez zgody Rady Miejskiej. To bardzo daleko idąca sugestia, a możliwość jest taka, że jutro może spaść śnieg, zdenerwował się na to wiceburmistrz. Radny odpowiedział, że sprzedając nieruchomość o wartości ponad 100 tysięcy złotych burmistrz musi mieć zgodę Rady Miejskiej, a w tym przypadku nie. Jan Pikor (TRZB) zwrócił uwagę, że istnieją różne ciała opiniujące, jak chociażby społeczna rada przy Brzeskim Centrum Medycznym, w której jest przedstawicielem miasta, ale uspokajając radnego Wojciecha Komarzyńskiego (PiS) wskazał, że Rada Miejska może nie uchwalić opinii, gdy uzna, że informacje burmistrza na temat transakcji są niezadowalające i w ten sposób ją zablokować. Jeśli zdaniem radczyni prawnej Natalii Powązki nie można uzależnić sprzedaży udziałów od pozytywnej opinii Rady Miejskiej, gdyż uchyli ją nadzór prawny wojewody, to nie bądźmy pesymistami i nie zakładajmy, że argumenty radnych burmistrza nie przekonają. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zauważył, że projekt jest furtką dla burmistrza do swobodnego decydowania o losie miejskich spółek, a wniesiony został dlatego, że burmistrzowi wygasła możliwość sprzedaży akcji ze względu na zmiany w prawie. Nieprzyjęcie uchwały jest zatem świetnym zabezpieczeniem, dzięki któremu Rada Miejska będzie mogła wymusić na burmistrzu przedstawienie zamierzeń prywatyzacyjnych i dopiero wtedy podjąć uchwałę. Wojciech Komarzyński (PiS) pytał, czy jest możliwe określanie odrębne zasad sprzedaży dla każdej ze spółek. Radczyni prawna Natalia Powązka odpowiedziała, że Rada Miejska może uchwalić uniwersalne zasady dla wszystkich spółek, a nie dla konkretnej. Jan Pikor (TRZB) zauważył, że propozycja Jarosława Rudno – Rudzińskiego (PO) ma sens, bo gdy burmistrz zechce rzeczywiście którąś ze spółek prywatyzować, to po przedstawieniu RM swoich zamierzeń będzie ona mogła taką uchwałę przyjąć, a będzie to także wskazówką dla następnych transakcji. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk stwierdził, że uchwała to zbiór uniwersalnych zasad i próba potraktowania jej, jako „rozpoznania bojem” to zły pomysł, podobnie jak założenie, że wszyscy są „be”. Za podjęciem uchwały głosowało 5 radnych, 8 było przeciw, a 2 wstrzymało się. W związku z tym wiceburmistrz wycofał z porządku obrad następny projekt, dotyczący utraty mocy uchwały RM z 2002 roku w sprawie zgody na sprzedaż akcji ECO S.A. w Opolu, których sprzedaż miałaby nastąpić na podstawie nieprzyjętej poprzedniej uchwały.
Uchwały niedyskusesyjne
Po przedstawieniu następnego projektu o utracie mocy przez uchwałę RM z 2003 roku, określającej zasady waloryzacji kaucji mieszkaniowych, Wojciech Komarzyński (PiS) zapytał, na jakiej podstawie naliczana będzie zwaloryzowana kaucja mieszkaniowa. Usłyszał, że zgodnie z orzeczeniami sądów obliczane to będzie jako iloczyn obecnego średniego miesięcznego wynagrodzenia przez wpłaconą kaucję dzielony przez średnie miesięczne wynagrodzenie w roku wpłacania kaucji. Rada uchwałę przyjęła.
Bez dyskusji rajcy zgodzili się na przeznaczenie do sprzedania mieszkania o powierzchni ponad 90 metrów kwadratowych przy Armii Krajowej 28.
Nie wzbudził ich aktywności także projekt określający zasady rozpatrywania wniosków o realizację zadania publicznego w ramach inicjatywy lokalnej, z jakimi mogą występować organizacje pozarządowe.
Następny projekt, dotyczący przyznania 3.500 zł starostwu na utworzenie i utrzymanie stanowiska konserwatora zabytków, uzyskał poparcie Jana Pikora (TRZB), który przypomniał, że niegdyś taki konserwator w Brzegu, jako przedstawiciel wojewódzkiego konserwatora funkcjonował i była nią obecna kierownik Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta, Beata Boryk. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zauważył, że w niektórych przypadkach obecność w Brzegu konserwatora może być przeszkodą, a nie pomocą dla osoby, która chce np. ocieplić budynek wpisany do rejestru zabytków i teraz mogła to uczynić, jeśli konserwator wojewódzki w ciągu 30 dni nie odpowiedział na wniosek inwestora. Rada uchwałę podjęła.
Bezdyskusesyjnie rajcy podjęli uchwałę o umorzeniu prawie 49 tysięcy złotych czynszu nieuiszczonego przez Komendę Hufca ZHP za użytkowany niegdyś budynek przy ulicy Jagiełły.
Takiej dozy szczęścia, jaką miało ZHP zabrakło czteroosobowej rodzinie, która prosiła o umorzenie długu w wysokości ponad 31 tysięcy złotych. Rodzina utrzymuje się z prowadzenia kwiaciarni, jeden z dorosłych synów studiuje, a drugi podjął pracę. Jacek Juchniewicz (PiS), twierdząc, że rozumie trudną sytuację wnioskodawców, chciałby jednak nauczyć mieszkańców, że trzeba swoje należności regulować i chciałby by spłacali oni przez 4 lata po 50 zł miesięcznie i po tym pozostałą kwotę długu im umorzyć. Dyrektor ZNM Andrzej Moryl stwierdził, że jeśli Rada Miejska uchwały nie przyjmie to dłużnicy zwrócą się prawdopodobnie o rozłożenie długu na raty i ponownie trafi to pod obrady. Wojciech Komarzyński (PiS) zauważył, że kiedyś słyszał, że można zastosować tylko jedną z możliwych ulg, czyli np. rozłożenie na raty lub umorzenie. Dyrektor ZNM Andrzej Moryl stwierdził, że jedna uchwała nie może zawierać dwóch różnych ulg, co oznacza, że po częściowej spłacie można podjąć następną uchwałę o umorzeniu pozostałej części długu. Nikt nie poparł projektu, 11 radnych było przeciwnych a 7 wstrzymało się od głosu.
Nie było dyskusji nad projektem uchwały w sprawie zmiany Wieloletniej Prognozy Finansowej. Uchwała została podjęta.
Podobnie było z wyrażeniem zgody na porozumienie z Gminą Olszanka w sprawie prowadzenia przez brzeski Punkt Pomocy Kryzysowej świadczeń na rzecz mieszkańców tej gminy oraz następnym projektem zmian w budżecie polegających na zwiększenie go o dotację z Gminy Olszanka i przeznaczenie tej kwoty na Punkt Pomocy Kryzysowej.
Gdzie opinia burmistrza?
Polityczny projekt uchwały autorstwa radnych PiS w sprawie apelu do premiera o uznanie za priorytet polskiej prezydencji w UE polityki rolnej i wyrównanie dopłat rolniczych w całej UE musiał choćby próbę dyskusji wywołać, zwłaszcza, że już na początku obrad prowadzący je Bartłomiej Tyczyński (SLD) uniemożliwił Jackowi Niesłuchowskiemu (PO) wypowiedzenie się przeciw wprowadzeniu tego projektu do porządku obrad. Jan Pikor (TRZB) podkreślając, że jest za tym projektem, zapytał, skąd wiadomo jest, jak napisano w uzasadnieniu, że polski rząd nie uznał za priorytet polityki rolnej i dopłat dla rolników. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) odpowiedział, że powszechnie o tym wiadomo z medialnych przekazów. Grzegorz Surdyka (Stowarzyszenie Młody Brzeg – SMB) zauważył, że projekt nie spełnia określonych w Statucie Brzegu wymogów formalnych z powodu braku opinii burmistrza. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiedział, że ani burmistrz ani skarbnik nie opiniowali projektu, ponieważ nie przekłada się na obciążenie finansowe miasta. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) uznał w związku z tym za słuszne wycofanie projektu z obrad, by uzupełnić go o opinię burmistrza. O dziwo rację mu przyznał Bartłomiej Tyczyński (SLD) stwierdzając, że burmistrz w takim przypadku powinien napisać, że nie opiniuje projektu, tak jak uczynił to w przypadku projektu jego autorstwa o powołaniu opiekuna Młodzieżowej Rady Miejskiej. Sekretarz miasta Krystyna Nowakowska – Bider stwierdziła, że w piśmie przewodnim przesłanym przewodniczącemu RM takie stwierdzenie o nieopiniowaniu było. Grzegorz Surdyka (SMB) zauważył, że zgodnie ze Statutem Brzegu to przewodniczący RM występuje do burmistrza o opinię i nie wiemy, czy wystąpił. Wojciech Komarzyński (PiS) zauważył, że burmistrz mógłby teraz wyrazić swoją opinię, co zostałoby odnotowane w protokole obrad. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) stwierdził, że procedura została zachowana i stąd jest opinia radczyni prawnej. Sekretarz miasta przekazała pismo przewodnie, w którym burmistrz informuje, że projektu opiniować nie będzie.
Polityczna moralność Kalego?
Jacek Niesłuchowski (PO) stwierdził, że ma wątpliwości, czy w kompetencjach RM jest wyznaczanie priorytetów polskiej prezydencji, a zgodnie ze Statutem Brzegu tylko w sprawach należących do kompetencji RM może ona podejmować apele i zajmować stanowiska. Wyznaczanie priorytetów jest kompetencją rządu i RM nie powinna tej kompetencji od rządu przejmować. Radczyni prawna Natalia Powązka stwierdziła, że nie jest to przejęcie kompetencji i porównała to do podjęcia na poprzedniej sesji uchwały w sprawie ludobójstwa na kresach wschodnich RP. Wojciech Komarzyński (PiS) odpowiedział, że według Jacka Niesłuchowskiego (PO) kompetencją premiera jest apelowanie do premiera, a to premier właśnie odpowiada za rolnictwo i dopłaty, i szybujące ceny żywności są efektem jego działań, natomiast radny usiłuje bronić linii partii. Jacek Juchniewicz (PiS) poszedł jeszcze dalej, zastanawiając się, czy wypowiadający się radni czują się Polakami. Szukanie kruczków prawnych wydaje mu się dziwne, a skoro czujemy się Polakami, zasadne jest poparcie projektu uchwały. Bartłomiej Tyczyński (SLD) stwierdził, że na tej sali zmienialiśmy Konstytucję RP i demokrację, więc nic go już nie dziwi. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) stwierdził, że zawsze cenił prezesa Jarosława Kaczyńskiego za umiejętność wywoływania konfliktów. UE nie jest w Brukseli, ale jest tutaj, a z pieniędzmi na rolnictwo jest tak jak z miejskim budżetem, w którym trzeba pogodzić potrzeby rolników z potrzebami np. drobnych przedsiębiorców. Są różne poglądy w tej sprawie. Jedni uważają, że trzeba wzmacniać rolnictwo w UE, by na rynku żywności nie wygrywała konkurencji tańsza żywność spoza UE, a inni odwrotnie uważają, że dopłaty w Polsce powinny pozostać na obecnym poziomie, natomiast dopłaty dla rolników we Francji czy Niemczech powinny zmaleć i zaoszczędzone pieniądze powinny trafić do miast na innowacyjną gospodarkę. Jako mieszczanie powinniśmy dbać o to, by więcej pieniędzy trafiało do miejskiej gospodarki i na rozwój infrastruktury. Naszym interesem są dobre szkoły, mocni przedsiębiorcy, rzemiosło, wzmacnianie miasta. Radni PiSu zajmijcie się problemami miasta, a nie problemami prezesa Kaczyńskiego, czy jak ostatnio problemami historycznymi. Przede wszystkim miasto, apelował radny. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) odpowiadał, że radny podchodzi do tego za bardzo politycznie, a problem polega na tym, że pieniądze w UE są dzielone na różne dziedziny, natomiast mimo tego, że minął okres przejściowy polscy rolnicy dostają mniejsze dopłaty, niż ich konkurenci nawet z Węgier, o krajach tzw. Starej unii nie zapominając. Te pieniądze zostaną w Polsce i apelujmy do rządu, jaki by nie był, by coś w tym kierunku zdziałał, nie doszukując się drugiego dna, którego nie ma. Wojciech Komarzyński (PiS) ubolewał nad tym, że Jarosław Rudno – Rudziński (PO) nie dostrzegł, że zwiększenie dotacji dla rolników nie zmniejsza ich dla innych programów, nad tym, że PO ma problem, by zwrócić się do własnego prezesa i że radni PO mimo tego, iż z dóbr rolniczych korzystają nie chcą rolników wspierać tylko dlatego, że mieszkają w mieście. Grzegorz Surdyka (SMB) zauważył, że radni PiS tytułując Donalda Tuska prezesem, być może powodują, że on czegoś nie wie, bo z jego wiedzy wynika, że jest przewodniczącym PO a prezesem Rady Ministrów. Możemy wielu rzeczy nie robić i apelować o podejmowanie uchwały wadliwej pod względem formalno – prawnym, w związku z czym radnym PiSu może pogratulować poczucia humoru. Włączył się w tą dyskusję Janusz Żebrowski (PiS) zauważając, że jest projekt, który trzeba przegłosować, co jest proste. Jacek Juchniewicz (PiS) wnioskował o zakończenie dyskusji. Głos przeciw w imieniu Klubu Radnych PO wypowiedział Jacek Niesłuchowski, stwierdzając, że protestują przeciw wprowadzaniu polityki do Rady Miejskiej. Wtrącił się tu Bartłomiej Tyczyński (SLD) stwierdzając, że rozumie, że wprowadzaniem polityki jest wniosek o zamknięcie dyskusji. Jacek Niesłuchowski (PO) kontynuując stwierdził, że wprowadzanie polityki to głosowanie nad apelami nie mieszczącymi się w kompetencjach RM, nawoływanie do nieprzestrzegania zapisów Statutu Brzegu. Zauważył też, że jednym z priorytetów prezydencji jest budżet UE, w ramach którego mieszczą się dopłaty dla rolników. Zaapelował o wycofanie projektu z porządku obrad, by nie wywoływać niepotrzebnych sporów politycznych. Za wnioskiem o zakończenie dyskusji wypowiedział się Grzegorz Surdyka (SMB), argumentując to cytatem z publikowanego w styczniu oświadczenia radnych PiS, SLD i SPP o niewprowadzanie polityki do życia miasta. Czy to nie typowy przykład moralności Kalego, zapytał kończąc. Wniosek o zamknięcie dyskusji przyjęto stosunkiem głosów 16 za do 2 przeciw. Natomiast samą uchwałę poparło 10 radnych, 3 było przeciw, a 6 wstrzymało się od głosu.
I na tym tą część obserwałek kończę. Komentować nie zamierzam, choć efekt upartyjnienia samorządowych wyborów widoczny tutaj gołym okiem. Do przeczytania za tydzień.
0/21 Rady Miejskiej
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz