Powered By Blogger

piątek, 8 lipca 2011

Bezgrzeszny burmistrz, drogie parkowanie - kontynuacja

Sesyjne obserwałki Ogonka

Lecim z koksem, punkty na zakrętach wypadają

Po uzyskaniu przez burmistrza absolutorium i rozpatrzeniu dwóch tematów informacyjno – sprawozdawczych (realizacja inwestycji i stan miejskiej zieleni oraz placów zabaw) radni przystąpili do rozpatrywania następnych projektów uchwał.

Projekt uchwały w sprawie zmian w budżecie przedstawiła skarbnik Katarzyna Szczepanik. Dopiero gdy skończyła, prowadzący obrady Bartłomiej Tyczyński (SLD) spostrzegł, że przegapił jeszcze jeden temat informacyjno – sprawozdawczy (niedostosowania społecznego i patologii wśród młodzieży szkół podstawowych i gimnazjach). Do przedstawionej przez Jadwigę Trzęsowską, kierownik Biura Oświaty Urzędu Miasta, informacji żaden z radnych się nie odniósł, płynnie więc przystąpiono do rozpatrzenia budżetowych zmian. Dyskutantów nie było i przy trzech radnych wstrzymujących się zmiany przyjęto. Będą skutkować między innymi tym, że dojdzie w II połowie roku do budowy parkingu na ulicy Piastowskiej (przy sklepie z zabawkami dla dzieci) oraz dalszej modernizacji oświetlenia miejskiego.

Drogie parkowanie

Jacek Niesłuchowski (PO), stwierdził, że po ponownej analizie tego rozpatrywanego na poprzedniej sesji projektu, chce zaproponować kilka zmian. Pierwsza to wprowadzenie opłaty dziennej w kwocie 10 zł. Prosił o przyjęcie tego jako autopoprawki burmistrza. Burmistrz Wojciech Huczyński nie zgodził się, zauważając, że musiałby ponownie poddawać projekt konsultacjom ze starostwem i uprawnionymi organizacjami pożytku publicznego, co odwlekałoby, jak w poprzedniej kadencji przyjęcie uchwały na dwa lata. Następną propozycją radnego było wprowadzenie możliwości zapłaty abonamentu przez mieszkańca za cały rok, przy zastosowaniu niewielkiej bonifikaty, czyli 100 zł za pierwsze auto pod danym adresem i 500 zł za drugie i następne. Podobny wniosek dotyczył też abonamentu dla przedsiębiorców i zatrudnionych w strefie, gdzie radny zaproponował opłatę roczną w kwocie 1.000 zł. Stwierdził, że wątpliwości budzi zapis o uiszczaniu opłaty karnej, w którym nie wymienione jest w jakiej kasie, czy też na jaki rachunek bankowy ma być dokonana ta wpłata. Odpowiedzią podczas dyskusji na komisji było stwierdzenie, że będzie to określone w regulaminie strefy płatnego parkowania. Zdaniem radnego taki zapis o odesłaniu do regulaminu strefy powinien znaleźć się w uchwale. Burmistrz nie zgodził się na tą propozycję, uważając, iż wystarczy zapis, że to jemu powierza się wykonanie uchwały. Nie zgodził się też na proponowane przez radnego dodatkowe zapisy dotyczące możliwości wnoszenia opłat za rok z góry. Radny poprosił, by kierownik Lucyna Mielczarek przedstawiła, jak są szacowane wpływy z opłat według stawek w projekcie po zmianach, jakie na wniosek radnych PiS i SLD zostały przyjęte na poprzedniej sesji. Kierownik odpowiedziała, że rocznie wyniosłoby to około 1,1 miliona złotych. Grzegorz Chrzanowski (PO) zauważył, że poza brakami formalnymi uchwały, jej przyjęcie nie wpłynie na ilość miejsc do parkowania i będzie jedynie zafundowaniem mieszkańcom kolejnego wydatku. Wracając do treści uchwały, zauważył brak rozwiązania umożliwiającego skorzystanie z tańszego parkowania osobom zamieszkałym poza Brzegiem, ale pracującym w strefie płatnego parkowania, które będą musiały zapłacić 12 zł dziennie, co jest bardzo dużym obciążeniem. Takim osobom, jak i mieszkańcom strefy nie dajemy nic w zamian, ani bezpłatnych parkingów, ani taniej komunikacji miejskiej. To tylko wyciąganie pieniędzy z kieszeni mieszkańców i osób pracujących w strefie. Zareagował na to Bartłomiej Tyczyński (SLD) wskazując na zapis o abonamencie miesięcznym dla przedsiębiorców i osób zatrudnionych w strefie.
Mieczysław Niedźwiedź (PiS) zauważył, że strefy są w wielu miastach, a ewentualne braki w projekcie uchwały będzie można korygować w trakcie jej obowiązywania i obserwacji funkcjonowania strefy.
O głosowanie nad projektem w tej wersji apelował burmistrz, argumentując, że już i tak utracono dwa lata możliwości istnienia strefy i czerpania z niej korzyści przez miasto. Takie strefy są w wielu miastach, gdzie burmistrzami, prezydentami są przedstawiciele PO i może radni PO mogliby się z nimi skonsultować w tej sprawie.
Jarosław Rudno – Rudziński (PO) nawiązując do wypowiedzi burmistrza o tym, że już w poprzedniej kadencji były długie dyskusje na ten temat, co skutkowało także opinią, że była to zła Rada Miejska, temu się nie dziwi, gdyż burmistrz nie przeforsował swojego pomysłu. Dzisiaj większość RM, czyli SLD, za którą stoi elektorat ludzi biednych i PiS, za którym stoi elektorat ludzi starszych hojnie serwuje kolejne podwyżki, za które zapłacą mieszkańcy. Połowę z zapłaconej kwoty przejmie operator strefy i do kasy miasta trafi pozostałość, co skłania radnego do głosowania przeciw projektowi.
Burmistrz odpowiedział, że nigdzie nie jest napisane, że tak będzie. W poprzedniej kadencji przyjmował prawie wszystkie sugerowane przez radnych zmiany do projektu strefy płatnego parkowania a i tak RM jej nie uchwaliła, ponieważ nie chciała. Cieszy się, że radny jest przeciw, ponieważ oznacza to, że jest także przeciw podwyżce podatku VAT, która spowodowała dla miasta dodatkowe wydatki w kwocie ponad 600 tysięcy złotych i bezpośrednio obciążyła też ludzi biednych. Radny zapytał, czy ta stawka VAT dotyczy też opłat parkingowych.
Jacek Juchniewicz (PiS) zdziwił się, że przedsiębiorca mówi w ten sposób. Kasa miasta opiera się na wpływach z podatków. Jeśli z nich zrezygnujemy, to nie żądajmy, by w tym mieście cokolwiek robić. Wprowadzenie opłat za parkowanie nie trafia na najbiedniejszych, gdyż utrzymanie samochodu trochę jednak kosztuje, a dwóch jeszcze więcej. Jeśli chcemy się rozwijać to podatki trzeba ściągać.
Jarosław Rudno – Rudziński (PO) odpowiedział, że woli, by bogatsi byli mieszkańcy a nie kasa miasta. Burmistrz odpowiedział, że też tak woli, a nie żeby pieniądze były na nowe ministerialne stanowisko. Po tym Bartłomiej Tyczyński (SLD) w swoim bolszewickim zapale chciał zarządzić głosowanie nad projektem uchwały i dopiero głośny protest radnych przypomniał mu o wnioskach Jacka Niesłuchowskiego (PO). Jan Pikor (TRZB) zapytał, czy jeśli wnioski te zostaną przyjęte, to będzie głosowanie całego projektu. Burmistrz Wojciech Huczyński odpowiedział, że w takim przypadku projekt z sesji wycofa. Dwa pierwsze wnioski Jacka Niesłuchowskiego (PO) zostały oczywiście odrzucone. Po tym radny wycofał pozostałe. Zauważył, że jego wnioski nie miały politycznego charakteru, a polemizując z nimi burmistrz użył głęboko politycznej argumentacji. Jacek Niesłuchowski (PO) złożył wniosek o imienne głosowanie projektu uchwały. Poparł ten wniosek Jarosław Rudno – Rudziński (PO), który zauważył, że oznacza to zmianę strukturalną komunikacji w mieście i obciążenie mieszkańców, którzy powinni wiedzieć, kto za tym się opowiedział. Większości RM odwagi cywilnej zabrakło. Wniosek o imienne głosowanie przyjęty nie został. Trzynastu radnych za podjęciem uchwały głosowało, czterech było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Autobusy socjalne?

Następny projekt uchwały dotyczył podwyżki cen biletów w komunikacji miejskiej i zmniejszenia katalogu osób uprawnionych do bezpłatnego korzystania z niej. Jan Pikor (TRZB) zauważył, że głosując za przyjęciem poprzedniej uchwały kierował się także tym, że skłoni ona do zwiększonego korzystania z komunikacji miejskiej. Podwyżka cen w tym momencie nie jest jednak zachętą do tego, zaproponował więc, by podwyżka nastąpiła od 1 września 2011 roku. Burmistrz przyjął to jako autopoprawkę. Maria Ciż (PiS) zaproponowała przeniesienie inwalidów I grupy i ich opiekunów oraz osób ociemniałych i niewidzących z opiekunami do katalogu osób korzystających z bezpłatnych przejazdów. Burmistrz zaproponował, by w tej sprawie wypowiedział się prezes spółki PKS, Andrzej Posyniak, który był autorem przedstawionych w projekcie zmian. Komunikacja miejska jest komunikacją socjalną i ilość ulg, jakie kiedyś w mieście przyznano jest dużo większa niż przewidują ustawy, stąd mój wniosek, powiedział prezes. Wniosek Marii Ciż (PiS) poparła Nadzieja Nawrocka (SLD), twierdząc, że Polski Związek Niewidomych zwrócił się o to do Rady Miejskiej i jest to niewielka grupa osób, pokrzywdzona dotkliwie przez los.
Grzegorz Chrzanowski (PO) zapytał prezesa ile firma traci na tych bezpłatnych i ulgowych przejazdach. Prezes odpowiedział, że 60 % sprzedanych biletów to ulgowe, natomiast z badań frekwencji wynika, że do 59 % procent pasażerów nie płaci w ogóle za przejazd. Radny stwierdził, że to pokazuje, kto korzysta z komunikacji, a radni powinni się starać, by ich zamieszkanie w mieście nie było dla nich uciążliwe. Burmistrz zauważył, że miasto płaci za te osoby około 800 tysięcy złotych rocznie. Jeśli nie zwiększymy cen biletów, to trzeba będzie ze względu na rosnące koszty działalności firmy dopłacić więcej z kasy miasta, kosztem innych zadań.

Sondowanie prezesa?

Mieczysław Niedźwiedź (PiS) pytał prezesa, czy gdy RM przyjmie proponowane podwyżki, to następna oferta firmy zachowa dofinansowanie z kasy miasta na dotychczasowym poziomie. Prezes odpowiedział, że komunikacja w mieście jest nieopłacalna i firma radzi sobie łącząc ją z komunikacją pozamiejską, która dofinansowywana jest przez ościenne gminy. W komunikacji pozamiejskiej firma może ustalać ceny na zasadzie rynkowego prawa popytu i podaży. Obecny poziom cen obowiązuje od listopada 2005 roku. W tym czasie ceny paliw, które stanowią około 30 % kosztów komunikacji, wzrosły o około 40 %. Stąd wniosek o urealnienie cen. Sam prezes jest zwolennikiem wyczytanego w lokalnej prasie poglądu, by przejazdy były bezpłatne. To marzenie każdego przewoźnika, ale z takim rozwiązaniem nie spotkał się nigdzie w Europie. Pod koniec roku, gdy ogłoszony będzie przetarg na prowadzenie komunikacji, będzie mógł określić, jak dużego dofinansowania z kasy miasta będzie potrzebował. Nie sądzi, by wzrost był wyższy niż 2 do 3 %. Jacek Juchniewicz (PiS) pytał, czy 2,84 zł za jeden wozokilometr to koszt całkowity. Usłyszał, że to wielkość dopłaty z kasy miejskiej podzielona przez ilość przejechanych kilometrów. Całkowity koszt to natomiast 4 zł za jeden wozokilometr. Radny pytał dalej o ilość kupowanych miesięcznie biletów, dowiadując się, że jest to około 43 tysięcy biletów normalnych i 56 tysięcy ulgowych. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) nawiązując do wypowiedzi prezesa o łączeniu tras miejskich z wiejskimi i własnej interpelacji w sprawie uruchomienia szybkiego połączenia ze Skarbimierzem, gdzie powstają nowe miejsca pracy, zapytał co powoduje, że takiego połączenia nie ma. Prezes odpowiedział, że nie ma chętnych na takie dodatkowe kursy, a jedna z firm korzysta z usług innego przewoźnika w dowozie pracowników, natomiast druga wcale nie była tym zainteresowana, a pod jej siedzibą stoją setki aut. Elżbieta Kużdżał (SLD) pytała, czy prezes rozważał zastąpienie w godzinach poza szczytem dużych autobusów busami, co mogłoby jej zdaniem poprawić kondycję przedsiębiorstwa. Prezes odpowiadał, że wówczas musiałby mieć dwa autobusy i dwóch kierowców. Nowy mniejszy autobus to wydatek rzędu pół miliona złotych, więc korzystniejsze jest posiadanie jednego uniwersalnego autobusu. Radna odpowiedział, że w niektórych miastach takie rozwiązania się stosuje i sprawdzają się. Prezes ripostował, że w tych miastach to one kupują autobusy, a nie przewoźnik. Maria Ciż (PiS) wróciła do sprawy bezpłatnych przejazdów dla inwalidów I grupy i niewidomych, zauważając, że odebranie tym osobom prawa do bezpłatnych przejazdów byłoby nieludzkie. Jarosław Rudno – Rudziński (PO), nawiązując do wypowiedzi Elżbiety Kużdżał (SLD) zapytał, czy prezes PKS kiedykolwiek zwracał się do miasta o sfinansowanie zakupu autobusów. Usłyszał, że nie. Burmistrz stwierdził, że nie ma możliwości finansowania zakupu autobusów prywatnemu przewoźnikowi przez miasto, natomiast w Regionalnym Programie Operacyjnym takie dotacje były, ale tylko dla firm komunalnych, samorządowych. Można byłoby zakupić autobusy i wydzierżawić je w przetargu, ale wymaga to wydania dużych pieniędzy z kasy miasta. Prezes podpowiedział tu, że trzeba 14 autobusów, co burmistrz przeliczył na siedem milionów złotych. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) nawiązując do przykładu dużych miast, mocno inwestujących w tabor komunikacji miejskiej oraz faktu uchwalenia strefy płatnego parkowania zaapelował do burmistrza, by usiadł z prezesem do rozmów, efektem których mogłaby być atrakcyjna oferta dla mieszkańców. Burmistrz, odpowiadając radnemu wrócił do historii, przypominając, że kiedyś miasto posiadało własne przedsiębiorstwo komunikacyjne, ale podjęto decyzję o zleceniu tego firmie PKS i od tego czasu ta firma, wygrywając przetargi wykonuje usługi przewozowe. Dzisiaj odtworzenie tego wymagałoby gigantycznych pieniędzy. Taka szansa była przez chwilę poprzez wspomniany wcześniej RPO, ale nie wiadomo, czy znaleźlibyśmy wkład własny do tego niezbędny. Burmistrz uważa, że są takie zadania własne gminy, które muszą być w rękach samorządu, ale w tym przypadku sprawdza się wolnorynkowe rozwiązanie. Jan Pikor (TRZB) stwierdził, że komunikacja miejska w Brzegu powstała w roku 1983 na bazie PKS, a następnie prowadzona była przez firmę zwaną potocznie „abecadłem”. Obie były przedsiębiorstwami państwowymi. Zdaniem radnego nie ma obecnie możliwości zmiany formy prowadzenia komunikacji. Współpracę ze spółką PKS uważa za dobrą, z tym, że popiera wniosek Marii Ciż (PiS), a po drugie choć nie jest znawcą taboru uważa, że nie potrzebni są dwaj kierowcy, gdyż ten sam może przesiąść się z dużego do małego autobusu. Prezes z tą uwagą radnego się zgodził.

Radni wnioskujcie

Burmistrz zaapelował o konkretne wnioski, by mógł o ich przyjęciu lub odrzuceniu zdecydować. Jacek Juchniewicz (PiS) dociekał, czy podana kwota 2,84 zł za jeden kilometr dotyczy przejazdu w obrębie miasta i jaka jest ta kwota w odniesieniu do całej trasy. Prezes odpowiedział, że takiej kalkulacji nie zna. Radny pytał dalej, dla jakiego autobusu jest to wyliczone. Prezes odpowiedział, że to średnia dla wszystkich autobusów. Radny dociekał dalej, jaka jest najniższa i najwyższa stawka, zależnie od typu autobusu. Prezes odpowiedział, że najmniejszy 40 miejscowy autobus zużywa około 18 litrów paliwa na 100 km, a największy około 35 litrów. Radny chciał jeszcze bardziej precyzyjnych danych, ale prezes stwierdził, że nie może ich udzielić. W tej sytuacji radny stwierdził, że ciężko mu rozmawiać w sprawie podwyżki cen biletów bez znajomości tych danych. W związku z wprowadzeniem strefy płatnego parkowania przewiduje wzrost liczby klientów komunikacji i w związku z tym wydaje mu się niepotrzebna podwyżka cen biletów. Proponowałby też zmniejszenie ceny biletu miesięcznego. Prezes odpowiedział, że cena biletu miesięcznego w uchwale jest ceną maksymalną, a obecnie, mimo że wynosi ona 62 zł, to bilet miesięczny sprzedawany jest za 50 zł. Spółka liczyła na wzrost sprzedaży biletów miesięcznych, ale to nie nastąpiło. Burmistrz stanął w obronie prezesa, niechcącego ujawniać wszystkich danych, ponieważ oznaczałoby to, że w momencie przystąpienia do przetargu nie miałby możliwości konkurowania z potencjalnym innym przewoźnikiem. Zwrócił uwagę, że niezmieniona od 2005 roku cena biletów powoduje coroczny wzrost dofinansowania z kasy miasta. Prezes z chęcią woziłby wszystkich za darmo, gdyż pozbyłby się kłopotu z kasami fiskalnymi i wystawiałby miastu jedną fakturę miesięcznie. Można oczywiście przyjąć, że będziemy niwelowali wszystkie trudności finansowe mieszkańców miasta w postaci wzrostu cen paliw, wojny w Afryce Północnej, powodującej ten wzrost, ale możemy to czynić poprzez podzielenie się tymi skutkami pomiędzy korzystającymi z komunikacji i wszystkimi mieszkańcami, dopłacającymi do jej funkcjonowania. Radny Jacek Juchniewicz (PiS) stwierdził, że nie pytał o dane objęte tajemnicą handlową firmy, gdyż znając rodzaj autobusu można wyliczyć koszt wozokilometra, na który składa się paliwo, wynagrodzenia, amortyzacja, ubezpieczenia. Prezes odpowiedział, że są także inne koszty, jak ogólnozakładowe. Radny zauważył, że nie chciałby ich płacić. Prezes zapytał, a kto ma je zapłacić, skoro spółki nikt nie zwolni z podatku, czy innych opłat. Radny zapytał, czy nie można byłoby pozostawić ceny biletu miesięcznego na poziomie 50 zł. Burmistrz odpowiadał, że dzisiaj nie wiemy, jakiego dofinansowania w ofercie przetargowej będzie żądał przewoźnik. Zostanie to ustalone w gabinetach prezesów firm przystępujących do przetargu, a wpływ na to będą miały ustalenia dotyczące cen, zawarte w uchwale. Bilans musi wyjść na zero. Radny odpowiadał, że część radnych wie, o co w tym chodzi i chodzi tylko o to, by prezes składając następną ofertę nie próbował naciągnąć miasta na ponoszenie nieuzasadnionych kosztów.

Za ile przewieźć słonia?

Barbara Mrowiec (PO) stwierdziła, że powinno się przyjąć wniosek Marii Ciż (PiS), bo leży to w kompetencjach Rady Miejskiej. Burmistrz odpowiedział, że nie chodzi mu o wyrażanie poparcia dla jednego wniosku, ale zgłaszanie innych wniosków, by mógł zdecydować, co przyjąć w formie autopoprawki, a co odrzucić i oddać pod rozstrzygnięcie RM. Jacek Juchniewicz (PiS) stwierdził, że postulowałby zmniejszenie liczby tras autobusów i zwiększenie częstotliwości kursowania. Zaproponował też wprowadzenie bezpłatnego przewozu zwierząt. Jacek Niesłuchowski (PO) poparł wniosek Marii Ciż (PiS). Podjęcie uchwały w proponowanym kształcie byłoby uderzeniem w najsłabszych. Uderzeniem w powiat o najwyższym w województwie bezrobociu. Zaproponował wprowadzenie miesięcznego biletu na okaziciela o nieograniczonej liczbie przejazdów za 90 zł, co pozwoliłoby korzystać z niego członkom rodziny jego posiadacza. Uważa też, że równoczesne podnoszenie cen biletów w komunikacji z wprowadzeniem strefy płatnego parkowania oznacza brak spójnej polityki transportowej miasta. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) zapytał co wynikałoby z kalkulacji prezesa, gdyby cena biletu normalnego wynosiła nie 2,40 zł, ale 2,20 zł. Prezes odpowiedział, że wniosek jest prosty i wynika z przemnożenia stu tysięcy sprzedawanych miesięcznie biletów przez proponowaną cenę. Radny zgłosił cenę 2,20 zł jako wniosek do projektu uchwały. Barbara Mrowiec (PO) zwróciła uwagę, że wymiary obiletowanego bagażu podręcznego, których suma trzech wymiarów wynosi ponad 120 cm, to rozmiar torby, w której umieszcza się zakupy i zaproponowała wykreślenie tego zapisu. Po dłuższej wymianie zdań z Bartłomiejem Tyczyńskim (SLD) i burmistrzem przystała na zwiększenie tej sumy. Prezes natomiast stwierdził, że biletów za bagaż od lat nie sprzedaje. Maria Ciż (PiS) poparła wnioski o wykreślenie opłaty za przewóz zwierząt i bagażu. Zaapelowała też o umieszczenie na przystankach bardziej przejrzystych rozkładów jazdy, jak w innych miastach. Prezes obiecał rozwiązanie problemu nieprzejrzystości rozkładów. Janusz Żebrowski (PiS) zapytał ile kosztowałby bilet za przewóz autobusem słonia. Prezes stwierdził, że byłoby to 2 zł. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zaproponował, by na przystankach obok rozkładów jazdy umieścić mapki z przebiegiem tras, co prezes przyjął. Burmistrz jako autopoprawkę przyjął wniosek Marii Ciż (PiS), bezbiletowe przewozy zwierząt, cenę 2,20 zł za bilet normalny oraz zwiększenie sumy wymiarów nieobiletowanego bagażu podręcznego do 1,70 m. Nie chciał przyjąć propozycji Jacka Niesłuchowskiego (PO) biletu miesięcznego na okaziciela za 90 zł i ulgowego za 45 zł. Za wnioskiem radnego głos oddało ośmiu radnych, przeciw było pięciu, wstrzymało się sześciu. Po tym głosowaniu burmistrz projekt uchwały z obrad wycofał ze względu na konieczność poddania go znowu konsultacjom społecznym.
I na tym tą część obserwałek, poświęconą ważnym dla mieszkańcom dwóm uchwałom kończę. Reszta za tydzień. Do przeczytania.

0/21 Rady Miejskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz