Moim okiem
Dokładnie podczas sesji Rady Miejskiej w piątek 29 kwietnia na internetowej stronie miasta w Biuletynie Informacji Publicznej zostało umieszczone ogłoszenie burmistrza o wykonaniu budżetu miasta za I kwartał 2011 roku. Przedstawione liczby wyglądają dość optymistycznie.
Dochody budżetu wyniosły 24.083.745,71 zł, wydatki 21.252.837,90 zł, a tym samym powstała nadwyżka budżetowa w wysokości 2.830.907,81 zł. Wykonanie jest więc podobne jak w latach poprzednich, co ilustruje poniższy wykres.
Na podstawie informacji ze strony internetowej Ministerstwa Finansów możemy natomiast obejrzeć, jak wyglądały dochody z subwencji oświatowej i podatku dochodowego mieszkańców.
Oba wykresy pokazują, że po załamaniu dochodów z podatku mieszkańców, jakie nastąpiło w I kwartale 2010 roku sytuacja uległa poprawie. Tym bardziej dziwne wydawać się musi sięgnięcie przez burmistrza w tym roku po krótkoterminowy kredyt w kwocie 1,2 miliona złotych, o czym Rada Miejska została powiadomiona podczas sesji w piątek 29 kwietnia. Porównując to do sytuacji zwykłego mieszkańca to tak jak sięgnięcie po „chwilówkę” w którejś znanej na rynku instytucji finansowej, oferującej szybką pożyczkę, ale dość trudną do spłacenia. W przypadku miasta na szczęście jest to rodzaj debetu w rachunku bankowym miasta, więc nie będzie to tak przykre. Druga ciekawa w kontekście stanu miejskiej kasy informacja to rezygnacja z wydatków inwestycyjnych, głównie drogowych na kwotę ponad dwóch milionów złotych w związku z koniecznością zapisania w budżecie całości tegorocznych planowanych wydatków na rewitalizację, co jest warunkiem uzyskania dotacji na to z Regionalnego Programu Operacyjnego. Ale w tej sytuacji można było przecież Radzie Miejskiej zaproponować zwiększenie deficytu budżetu i zaciągnięcie długoterminowego kredytu na te inwestycje, o co zresztą sami radni zaapelowali do burmistrza. Burmistrz wielokrotnie przecież ex cathedra pouczał radnych o roli kredytu, jako dźwigni finansowej, umożliwiającej przy bardzo małych własnych możliwościach finansowych realizację inwestycji. Na mój rozum burmistrz chyba jednak zaniepokojony jest tym, że od przyszłego roku przez trzy lata będzie musiał znaleźć dodatkowe pieniądze na spłatę wyemitowanych w 2007 roku obligacji na łączną kwotę 4,5 miliona złotych. I dziwić się tylko należy jednemu. Powściągliwości burmistrza w egzekwowaniu 5 milionów złotych kary umownej od firmy Energy Investors sp. z o.o. za niewybudowany w terminie czterogwiazdkowy hotel. „Chwilówka” to chyba jednak nie najlepszy pomysł na zachowanie płynności finansów miasta.
Andrzej Ogonek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz