Powered By Blogger

sobota, 19 marca 2011

Energy Investors z kwitkiem, przedszkola i mieszkania drożeją

Sesyjne obserwałki Ogonka

Nieomal punktualnie z biciem godziny dziesiątej przez ratuszowy zegar w piątek 4 marca, przewodniczący RM Mariusz Grochowski (PiS) rozpoczął sesję Rady Miejskiej. W odróżnieniu od wielu innych sesji tym razem sala obrad była wypełniona liczną widownią. Jak okazało się wkrótce stanowili ją pracownicy firmy Energy Investors sp. z o.o. na czele z jednym z jej udziałowców, brzeżaninem Mirosławem Skowronem.
Odnotował tą liczną obecność przewodniczący, mówiąc, że rzadko radni mają okazję przy tak dużym gremium obradować.

Legalista Tyczyński?

O rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie skargi Polskiego Czerwonego Krzyża na przetarg wykonawcy usług opiekuńczych wniosła przewodnicząca Komisji Zdrowia, Spraw Społecznych i Rodziny, Elżbieta Kużdżał (SLD). Po uwadze Grzegorza Chrzanowskiego (PO) o tym, że do takiego projektu dołączana była wcześniej treść samej skargi, co umożliwiało radnym odniesienie się merytoryczne do rozstrzygnięcia komisji, radna wniosek wycofała, stwierdzając, że można to rozpatrzyć na następnej sesji po uzupełnieniu materiału.
Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk wnioskował o zmianę kolejności rozpatrywania dwóch uchwał.
Bartłomiej Tyczyński (SLD) wnioskował o wprowadzenie do porządku obrad punktu, w którym omówiono by sprawę legalności działania trojga radnych w związku z upływem dzień wcześniej terminu, w którym radni musieli podjąć decyzję o rezygnacji z prowadzonej działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego lub z zajmowanego stanowiska w firmie komunalnej lub instytucji samorządowej, czego nie można łączyć z wykonywaniem mandatu radnego. Sprawa dotyczyła Elżbiety Kużdżał (SLD), Bożeny Szczęsnej (SPP) i Jarosława Rudno – Rudzińskiego (PO). Wniosek został przyjęty.

Opinia o hotelu ad hoc bez namysłu?

O zdjęcie z porządku obrad punktu poświęconego opinii Rady Miejskiej w sprawie apelu do burmistrza o podpisanie aneksu do umowy sprzedaży działki pod hotel przy Placu Bramy Wrocławskiej, przesuwającego termin zakończenia tej inwestycji z 3 marca 2011 r. na 30 czerwca 2014 r. wnioskował Jacek Niesłuchowski (PO). Uzasadniając, zauważył, że nowa RM ze sprawą do czynienia ma po raz pierwszy. Nie zna jej i radni nie posiadają dokumentów. Burmistrz zafundował radnym „randkę w ciemno”, gdyż radni sprawy nie znają i nie otrzymali odpowiednio wcześniej jej dokumentacji. Radni nie znają umowy sprzedaży, dostali siedem dni przed sesją pismo pełnomocnika firmy ale bez wskazanych w nim załączników, bardzo obszernych (opinie prawne, raporty finansowe), które są tylko kserokopiami nie poświadczonymi za zgodność z oryginałami. Radny dodał też, że jego zdaniem RM nie posiada kompetencji do podejmowania decyzji w tej sprawie, gdyż jest organem uchwałodawczym, a nie wykonawczym. Jest to próba przerzucenia przez burmistrza na radnych odpowiedzialności w tej sprawie. Monika Jurek (PO) popierając wniosek zwróciła uwagę, że na pismo pełnomocnika firmy z 2 listopada 2010 r., które wpłynęło do Urzędu Miasta 22 listopada 2010 r. burmistrz odpowiedział dopiero 21 lutego 2011 r., czyli dysponując sztabem specjalistów analizował sprawę przez 90 dni, a kwintesencją było stwierdzenie, że nie jest władny podjąć decyzji i odesłanie pełnomocnika firmy do Rady Miejskiej po opinię. Materiały wpłynęły na skrzynki emailowe radnych o 16.52 w dniu 28 lutego, czyli radni mieli trzy dni na zapoznanie się z nimi i analizę. Ktoś chce zrobić z radnych „superspecjalistów” lub „nieudaczników”, którzy zdecydują w tak ważnej sprawie bez głębokiej analizy. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk stwierdził, że to nie burmistrz kierował do Rady Miejskiej wniosek o opinię w tej sprawie, ale gdyby RM zaopiniowała to, byłoby to pomocne burmistrzowi w podjęciu decyzji w tej sprawie. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) po tej wypowiedzi wiceburmistrza zapytał, na jakiej podstawie ten punkt porządku obrad został przez przewodniczącego Mariusza Grochowskiego (PiS) wprowadzony. Przewodniczący odpowiedział, że po otrzymaniu pisma firmy EI miał obowiązek wprowadzić to do porządku obrad. Jacek Niesłuchowski (PO) stwierdził, że nie może zgodzić się, że burmistrz nie skierował sprawy do RM, ponieważ w piśmie burmistrza z 21 lutego do pełnomocnika EI jest napisane: „nie jestem władny do podjęcia tej decyzji. W tym zakresie jedynie Rada Miejska może wyrazić swoją opinię na ten temat.” Radny dodał, że rozpatrywanie przez burmistrza przez 3 miesiące tej sprawy to ewidentny przypadek „bezczynności organu”. Przepisy postępowania administracyjnego nakazują wprost w przypadku braku właściwości organu do podjęcia decyzji do bezzwłocznego skierowania wniosku do organu właściwego w sprawie. Edward Bublewicz (SLD) zauważył, że sprawa jest kontrowersyjna ale i ważna, gdyż jak się dowiedział za radnymi siedzą ludzie, którzy mogą stracić pracę. Radni nie powinni chować głów w piasek, a mogą przecież głosować przeciw pozytywnej dla firmy opinii. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) w ślad za poprzednikiem stwierdził, że warto jednak byłoby podyskutować, co pomogłoby wyjaśnić wątpliwości. Grzegorz Chrzanowski (PO) zapytał, czy nowi radni widzieli akt notarialny sprzedaży i aneks usuwający z księgi wieczystej nieruchomości zapis o karze umownej. O czym chcą dyskutować, gdy tych dokumentów nie znają. Trzeba spytać się prawnika, zapłacić mu za opinię by poznać inną wersję, niż prezentowana przez stronę, jaką jest firma. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) wniósł o imienne głosowanie wniosku o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Dziewięciu radnych było „za”, jedenastu „przeciw”, a jeden wstrzymał się. Głosowanie nad wnioskiem zakończyło się zdjęciem sprawy z porządku obrad. Za opowiedziało się 11 radnych (ustawowe minimum dla takiej decyzji RM), przeciw 8, a 2 wstrzymało się od głosu.

Radni legalni

Rozpatrzenie legalności sprawowania mandatu przez wskazanych przez Bartłomieja Tyczyńskiego (SLD) radnych rozpoczęło się od wystąpienia jego partyjnej koleżanki Elżbiety Kużdżał, która potwierdziła, że w momencie objęcia mandatu była zastępcą dyrektora szkoły, ale od 3 stycznia jest już emerytką. Bożena Szczęsna (SPP) natomiast stwierdziła, że po wnioskach o cesję dwóch prowadzonych przez nią punktów handlowych do Zarządu Nieruchomości Miejskich i Brzeskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego sp. z o.o. od 1 marca prowadzi je jej syn. Jarosław Rudno – Rudziński stwierdził, że w listopadzie Sąd Gospodarczy w Opolu na wniosek pozostałych wspólników spółki cywilnej „Ratuszowa” wyrokiem wyłączył go z grona wspólników, od czego złożył odwołanie, które jednak w lutym tego roku wycofał. Tym samym nie prowadzi działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminy. Ale to nie jest wyrok karny, który powodowałby, że radny jest karany, pytał Bartłomiej Tyczyński (SLD). Sąd Gospodarczy nie wydaje wyroków karnych, odpowiedział Jarosław Rudno – Rudziński (PO). Ale jakiś powód wykluczenia ze spółki był, kontynuował Bartłomiej Tyczyński (SLD). To problem mój i wspólników, odpowiedział Jarosław Rudno – Rudziński (PO).
I tu mój króciutki komentarz. Ta ostatnia wymiana zdań pokazuje dobitnie, jakie kwalifikacje ma radny Bartłomiej Tyczyński (SLD), by wyrazić opinię w tak skomplikowanej sprawie natury cywilistyczno - gospodarczej jak opisany wyżej problem kary umownej, którą powinna zapłacić spółka EI. Ale do rozpatrywania tego oczywiście chętny był.

Plan uchwalony, zieleni mniej

Po raz drugi, po zdjęciu z porządku obrad na jednej z ostatnich sesji poprzedniej kadencji, radni zajęli się planem zagospodarowania przestrzennego dla obszaru pomiędzy ulicami Armii Krajowej, Kardynała Wyszyńskiego, Myczkowskiego i linią kolejową. Radny Grzegorz Chrzanowski (PO) stwierdził, że mieszkańcy bloku przy ulicy Andersa nie chcą wprowadzenia projektowanej zabudowy części skweru pomiędzy ich blokiem a ulicą Kardynała Wyszyńskiego. Złożył wniosek podpisany przez ponad trzydziestu mieszkańców z ulicy Andersa, w którym domagają się pozostawienia skweru w dotychczasowym kształcie. Zwrócił uwagę, że mieszkańcy nie wiedzieli o pracach planistycznych i zasugerował, by w przyszłości w takich sytuacjach mieszkańcy byli powiadamiani przez UM poprzez ogłoszenia umieszczane na klatkach schodowych. Występująca i planowana intensyfikacja zabudowy w tym obszarze miasta uzasadnia, zdaniem radnego, pozostawienie tego skweru. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) dodał, że też dotarły do niego identyczne głosy mieszkańców w sprawie skweru. Pytał, czy dobrze rozumuje, że jeśli inwestor kupi działkę oznaczoną na rysunku planu funkcją mieszkalno – usługową, a obecnie stanowiącą całość z działką o funkcji produkcyjnej pozostającą własnością firmy „Meprozet” to automatycznie funkcja mieszkalno usługowa stanie się obowiązująca na całej działce tej firmy. Projektantka planu, Maria Oleszczuk odpowiedziała krótko: nie. Radny dociekał dalej, na jakiej podstawie zostanie wytyczona działka do sprzedaży pod funkcję mieszkalno – usługową, jeśli stanowi część działki o funkcji produkcyjnej. Beata Boryk, kierownik Biura Urbanistyki i Architektury UM wyjaśniła, że w takim przypadku sprzedający zleca podział nieruchomości zgodnie z rysunkiem planu zagospodarowania w skali 1:1000. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) poparł wniosek Grzegorza Chrzanowskiego (PO) i zapytał, czy nie warto byłoby zdjąć ten punkt z porządku obrad po to by wprowadzić autopoprawkę do planu i nie powodować w ten sposób głosowania przeciw projektowi uchwały. Projektantka Maria Oleszczuk odpowiedziała, że rozumie, iż Jarosław Rudno – Rudziński (PO) jest nowym radnym, ale ustawa określa co może zrobić ona jako projektant i co mogą zrobić radni, jako uprawnieni do uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego. Jeśli bowiem została wypełniona określona ustawowo procedura, a ktoś nie brał w niej udziału, to mówiąc brzydko „jest pozamiatane”. Ona nie ma wpływu na to, do jakiego stopnia „ludność” interesuje się procedurą. Na dyskusję publiczną nad projektem planu po jego uprzednim wyłożeniu do publicznego wglądu nie przyszedł nikt. Jest zdziwiona wnioskiem radnego Grzegorza Chrzanowskiego (PO) ponieważ procedura została wypełniona i Urząd Miasta wywiązał się ze swoich ustawowych obowiązków w tym zakresie. Były ogłoszenia w dwóch gazetach, na tablicy w UM, na słupach ogłoszeniowych. Rada ma prawo ponowić procedurę, ale leży to poza projektantką. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) przyznając, że jest nowym radnym stwierdził, że rozumie, iż sytuacja jest zerojedynkowa. RM może przyjąć lub odrzucić projekt uchwały. Projektantka odpowiedziała, że z jej strony umowa jest zakończona i nie ma możliwości, by pozaproceduralnie rozpoczynać prace od początku. W poprzedniej kadencji RM komisje pozytywnie zaopiniowały projekt uchwały w sprawie planu. Radny Grzegorz Chrzanowski (PO) stwierdził, że wówczas był przeciw, ale był po prostu przegłosowywany. Projektantka odpowiadała, że projekt uchwały trafił na sesję Rady Miejskiej, ale po moich uwagach dotyczących sposobu rozpatrzenia uwagi do planu, jaki złożyła firma Meprozet, burmistrz wycofał projekt uchwały z sesji. Jacek Juchniewicz (PiS) przypomniał, że na wspólnym posiedzeniu komisji w tej sprawie w poprzedniej kadencji podnosił problem skweru. Dodał, że skoro trudno radnym zrozumieć zapisy planu, tym trudniej zwykłym mieszkańcom, więc nie dziwi go, że nie wzięli udziału w tej procedurze. On proponował wówczas, by zmniejszenie skweru zrekompensować poprzez wprowadzenie funkcji zieleni urządzonej na obszarze przeznaczonym pod funkcję mieszkalno – usługową, a odpowiedzią projektantki było to, że jest to jej wizja. Beata Boryk, kierownik Biura Urbanistyki i Architektury odpowiedziała, że ustawa wymaga, by uwagi wnoszone były pisemnie. Edward Bublewicz (SLD) stwierdził, że ta dyskusja jaka się toczy dotyczy ułomności polskiej demokracji, prawa lokalnego i złożył wniosek formalny o zakończenie dyskusji. Większością 10 do 6 głosów wniosek został przyjęty, a plan zagospodarowania przestrzennego uchwalono stosunkiem głosów 8 do 7 przy 3 wstrzymujących się.

Oby za dużo nie zarobiły

Nie wywołał dyskusji radnych projekt uchwały wprowadzającej drobne korekty w budżecie miasta związane z realizacją programów: wyrównywania szans edukacyjnych oraz „Akademia Kreatywnego Ekomalucha” oraz zmiany sposobu płatności czynszu za budynek przedszkola nr 8 a także rezygnacji mieszkańca Brzegu z wysyłania dziecka do przedszkola w Olszance.
Także następny projekt uchwały zmieniającej w wyniku poprzedniej wieloletnią prognozę finansową miasta do roku 2027 został przez radnych potraktowany identycznie.
Inaczej było z projektem dotyczącym poboru opłaty targowej w drodze inkasa i wyznaczenia inkasentów. Grzegorz Chrzanowski (PO) stwierdził, że ogólnie jest przeciwny wiązaniu wysokości zarobku tego typu osób, przywołując przykład konduktorów lub „kanarów”, gdyż prowadzi to do ich niewłaściwych nadgorliwych zachowań wobec osób, od których inkasują pieniądze, co w tym przypadku może oznaczać bardzo dokładne mierzenie powierzchni targowiska zajętej na handel. Kierownik Biura Podatków i Opłat Urzędu Miasta Małgorzata Gawrońska odpowiedziała, że nie można inkasentowi ustalić wynagrodzenia kwotowego, ale właśnie procentowo określonej części zainkasowanych kwot. Jarosław Rudno - Rudziński (PO) pytał skąd wzięło się określenie 30 % prowizji dla inkasentek. Małgorzata Gawrońska odpowiedziała, że to efekt analizy miesięcznie pobieranych opłat, które ostatnio malały ze względu na obowiązujące od listopada nowe stawki, choć nie wspomniała, że były to także miesiące solidnej zimy, co w naturalny sposób ogranicza liczbę handlujących na targowiskach. Radny dalej drążył temat, wskazując, że opłaty a tym samym i pobierana prowizja inkasentek powinna być taka, by przyciągać na brzeskie targowiska okolicznych producentów. Małgorzata Gawrońska odpowiedziała, że miesięczna prowizja w wysokości 500 – 600 zł nie jest zbyt wysoka, zwłaszcza, gdy wziąć pod uwagę, że inkasentki to emerytka i osoba bezrobotna. Wojciech Komarzyński (PiS) chciał wiedzieć według jakiego klucza zostały wybrane inkasentki i czy nie ma obawy, że gdy znacząco wzrosną opłaty targowe to poziom dochodów inkasentek też znacząco wzrośnie. Małgorzata Gawrońska odpowiedziała, że pierwsza z tych osób została zatrudniona w maju 2010 r. w związku z długotrwałą chorobą poprzedniego pracownika UM, który pobierał opłaty targowe i ma umowę do końca marca 2011. Obecnie burmistrz zaproponował jej przejście na formę prowizyjnego wynagrodzenia jako inkasentki, a druga osoba to jej bezrobotna córka, co spowoduje, że obie będą siebie wzajemnie zastępować. Obawy radnego o gwałtowny wzrost dochodów inkasentek uspokoiła stwierdzeniem, że wówczas stawkę procentową RM będzie mogła obniżyć. Grzegorz Surdyka (Stowarzyszenie Młody Brzeg – SMB) pytał, czy w tej uchwale nie powinno być zapisu uchylającego poprzednią. Małgorzata Gawrońska odpowiedziała, że nie ma uchwały wyznaczającej inkasentów. Radny zapytał o uchwałę z 2001 roku. Małgorzata Gawrońska odpowiedziała, że wyznaczała ona Urząd Miasta na inkasenta opłaty targowej, a rozpatrywana wyznacza dwie inkasentki. Uchwałę radni przyjęli.
Bez dyskusji przyjęli też uchwałę zmniejszającą o 45.000 zł wydatki na stypendia dla sportowców i przeznaczającą 15.000 zł na nagrody dla twórców i animatorów kultury a 30.000 zł na dotacje dla klubów sportowych.
I na tym tą część obserwałek kończę. Następna mam nadzieję za tydzień. Do przeczytania.

0/21 Rady Miejskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz