Powered By Blogger

czwartek, 9 października 2014

Burmistrz „nic nie mogę”?


Moim okiem

Minął już ponad miesiąc od zakończenia wakacji. Odbyły się dwie sesje Rady Miejskiej, a za trochę więcej niż miesiąc pójdziemy wybierać nowe ekipy samorządowców. Nie interesują mnie specjalnie wybory do Rady Powiatu i Sejmiku Województwa Opolskiego. Ale te najbliższe nam, czyli do Rady Miejskiej oraz burmistrza i owszem.
Tymczasem poza portalem brzeg.com.pl, gdzie jakieś dyskusje internautów na ten temat się odbywają, na pozostałych wcześniej popularnych brzeskich portalach, czyli „tuby burmistrza” i forumbrzeg.pl praktycznie trwa przedwyborcza cisza. No może nie do końca bo na tym drugim 29 września internauta o nicku „ironman” wstawił posta „Burmistrz Brzegu”, będącego pytaniem, kto w tych wyborach o tą funkcję będzie się ubiegał? Nie będę tu nad przebiegiem dyskusji się pastwił, ale wpis internautki o nicku „ania111” z 3 października, ubolewającej nad brakiem plakatów wyborczych kandydatów na burmistrza i skarżącej się, iż nie zna ich programów wyborczych wywołał dwie odpowiedzi internauty o nicku „Emill”. W pierwszej uznaje, że program to lista niespełnialnych marzeń, ale drugi jest jeszcze ciekawszy i tu go przytaczam: „Bo burmistrz sam w sobie niewiele może... apeluję abyśmy wybrali mądrych radnych, którzy to właśnie uchwalają prawo miejscowe (a którzy nie zawsze się później do niego stosują, lub nawet go nie znają). Niech pojawią się nowe rozsądne osoby, które będą potrafić się dogadać a nie tylko wzajemnie przekrzykiwać i obwiniać o coś na co sami mieli wcześniej wpływ, a nic nie zrobili.” Jeśliś ciekaw całej dyskusji kliknij
Wyrażony tym wpisem pogląd o niemocy burmistrza to chyba jednak efekt wieloletniej propagandy uprawianej przez całą sforę jego popleczników zarówno w papierowej „tubie burmistrza” jak i jej internetowej wypustce. Bo ktoś, kto choć trochę liznął samorządowego prawa, kto choćby starał się na bieżąco śledzić relacje z posiedzeń Rady Miejskiej, a ostatnio nawet z wielkim opóźnieniem (ostatnia z 25 kwietnia 2014) mógł tych posiedzeń na BIPie Brzegu odsłuchać, wiedziałby, że w ponad zapewne 95 % to prawo miejscowe jest efektem pracy urzędników, dla których burmistrz jest szefem, co więcej ustawa samorządowa wskazuje wprost, że on jest autorem tych projektów uchwał. Jeśli zaś chodzi o tą najważniejszą budżetową, czyli decydującą o dochodach i wydatkach miejskich tylko on może RM ją przedstawić. Nad tą ostatnią radni i owszem dyskutować mogą i swoje pomysły wydatków starać się w niej pomieścić, choć pod warunkiem, że burmistrz zgodzi się na zwiększenie deficytu budżetowego lub wnioskodawca wskaże wydatek, który zostanie zmniejszony lub dodatkowe źródło dochodów budżetowych, pokrywających wnioskowany wydatek. Czyli krótko mówiąc, radny musi wskazać, iż np. wnioskowany przez niego wydatek 150.000 zł na remont chodnika ulicy Ofiar Katynia zrównoważony zostanie np. zmniejszeniem dotacji dla szkół podstawowych o taką kwotę. Czyli jak słusznie ktoś w dyskusji na portalu prowadzonej zauważył, wybór jest pomiędzy dżumą, tyfusem lub cholerą, tyle że odniósł to do wyborcy, a nie radnego, który decyzję w tej sprawie będzie musiał podjąć. A nawet, gdy radny większość w radzie dla tego pomysłu znajdzie, to wcale nie znaczy, że remont się odbędzie, gdyż zależy to od decyzji burmistrza. Ten ostatni ryzykuje w tym przypadku tylko tyle, że przy rozpatrywaniu absolutorium dla niego zostanie mu to wytknięte jako niewykonanie budżetu. Lecz wtedy przecież i tak popierająca go bezkrytycznie większość radnych absolutorium mu udzieli, nieprawdaż?
Problem więc nie w tym, żeby wybrać radnych, którzy „potrafią się dogadać” (to kolejny efekt burmistrzowskiej wieloletniej propagandy), znacznie większy w tym, by po raz kolejny nie wybrać burmistrza „nic nie mogę”.

Andrzej Ogonek    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz