czwartek, 21 sierpnia 2014
Gdzie się podziały tamte miliony?
Moim okiem
Jeśli w piątkowy wieczór, po kolejnych niepokojących informacjach o tym co dzieje się u naszego wschodniego sąsiada, czyli na Ukrainie, w internetowym wydaniu Gazety Wyborczej, a dokładniej Gazety w Opolu pojawia się tytuł: „Opolszczyzna zamierza się zbroić. I to za grube miliony”, to trudno tegoż tekstu nie przeczytać. Tutaj
Okazuje się, że to nie wojenny lecz pokojowy tekst, dotyczący planowanych do pozyskania w perpektywie finansowej 2014 – 2020 funduszy z Unii Europejskiej na uzbrojenie terenów inwestycyjnych. Czyli tych samych, których pozyskaniem po zakupie 54 ha terenu po składnicy wojskowej przy Małujowickiej, zachęcał do tej transakcji burmistrz Huczyński. Jeszcze nie tak dawno w tekście sygnowanym przez AP na internetowej stronie „tuby burmistrza” po podpisaniu aktu notarialnego zakupu tej nieruchomości można było przeczytać: „Zarząd Województwa Opolskiego, zgodnie z dotychczasowymi zapowiedziani, planuje przeznaczenie 15 mln. euro na m.in. inwestycje związane z uzbrojeniem terenów i poprawą infrastruktury z myślą o biznesie w Subregionie Brzeskim, w tym właśnie na „Zielonkę”.” Czytaj
Co czytamy w GW? „Trzecia bezkonkursowa inwestycja obejmuje uzbrojenie 255 ha terenów inwestycyjnych w gminie Brzeg (4,3 mln euro unijnego dofinansowania).” W tym zdaniu kryje się oczywisty błąd, gdyż te 255 ha to teren nie tylko „Zielonki”, rzeczywiście położonej w gminie Brzeg, ale też tereny przyautostradowe sąsiednich gmin. Zakładając nawet nieproporcjonalny do powierzchni terenów podział tych pieniędzy, co do których zresztą decyzja ciągle pozostaje w urzędniczych mózgach Unii Europejskiej i ich zatwierdzenie nie jest jeszcze pewne, to miasto może liczyć zapewne nie na więcej, niż góra 1,5 mln euro, czyli licząc w przybliżeniu nieco ponad sześć milionów złotych. I myślę, że to szacunek bardzo optymistyczny. Biorąc pod uwagę ograniczenia dotyczące wydatkowania tych pieniędzy, czyli tylko na infrastrukturę położoną na tych terenach: drogi, woda i kanalizacja, prąd, gaz i teletechnika (co wynika z tekstu w GW), trudno jednak być optymistą. Przecież do zagospodarowania jest aż 54 ha, czyli w przybliżeniu licząc około siedem razy tyle co „czerwone koszary” pomiędzy ulicami Wolności, Grunwaldzką, Wileńską i Robotniczą. Można się oczywiście zżymać na to, że licząc przewidywaną wielkość dotacji na hektar, dla subregionu brzeskiego jest ona najniższa - 16.863 euro, gdy dla Opola to 23.000 euro, Kędzierzyna – Koźla 31.802 euro, a w Nysie aż 57.692 euro. Można zapewne z tego powodu spróbować wywołać kolejną „wojenkę” z marszałkiem województwa, jak poprzednio w przypadku dotacji na brzeski superstadion, ale trudno sądzić, że będzie ona zwycięska. Podobnie jak zwycięski będzie spór z innymi beneficjentami z brzeskiego subregionu, by wyrwać tak znaczną część dotacji, czyli wspomniane wyżej 1,5 mln euro. I wbrew temu, co zapewne niektórzy pomyślą, wcale mnie te „podziane” miliony nie cieszą, jako katastrofa burmistrza. Bo to przecież katastrofa miasta, spowodowana życzeniowym a nie realistycznym myśleniem.
Andrzej Ogonek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz