Moim okiem
Gdy trzy tygodnie temu pisałem mój poprzedni
felieton, przewidując w nim, co może zdarzyć się podczas sesji
Rady Miejskiej 21 czerwca, nie sądziłem, że burmistrz Wojciech
Huczyński posiada Siły Szybkiego Reagowania. Bo chyba tylko
działanie takiego zespołu spowodowało to, że gdy w środę rano
20 czerwca w kioskach pojawiło się poprzednie wydanie „Gazety
Brzeskiej”, SSR je zdobyły, mój tekst przeczytały i w
sprawozdaniu burmistrza na tę sesję nań zareagowały.
Według
informacji, jakie da się wyczytać z komputerowego pliku
zawierającego to sprawozdanie jego treść została zapisana w dniu
20 czerwca o godzinie 11:38 przez użytkownika „aulman”,
skorygowana o godzinie 11:41 przez użytkownika „UMB”
(prawdopodobnie U(rząd) M(iasta) B(urmistrz)), przesłana z Biura
Organizacyjno – Prawnego do Biura Rady Miejskiej o 11:43 i z niego
o 11:47 rozesłana radnym. Tak brzmi ta reakcja: „Ponadto
informuję, że wbrew świadomie rozpowszechnianym kłamstwom
dotyczącym jakoby Miasto Brzeg przegrało sprawę sądową z
wykonawcą ulicy Reja, oraz insynuacje dotyczące dalszych
scenariuszy zachowań Burmistrza Miasta uprzejmie informuję, że te
działania szkodzą miastu i są całkowicie „wyssane z palca”.
Obowiązkiem piszących, którzy mienią się „dziennikarzami”
jest ustalić wiarygodność informacji. Nikt nie próbował wyjaśnić
czy informacja jest prawdziwa, ale niektóre media posługują się
tym kłamstwem. Proces związany z ulicą Reja trwa cały czas w
pierwszej instancji, cyli Sądzie Okręgowym w Opolu i w Sąd powołał
nowego biegłego do oceny wykonania projektu i przebudowy ulicy.”
Cóż najprostszym komentarzem do niej jest chyba powiedzenie: co
nagle to po diable. O tym, że moja „informacja” jest „wyssana
z palca” świadczy przecież już jej pierwsze zdanie: „jak
wynika to z wpisu na jednym z internetowych miejskich portali może
pojawić się informacja o przegranej przez miasto w sądzie batalii
o udowodnienie winy wykonawcy i tym samym zmuszenie go wyrokiem do
wykonania naprawy spartolonej około 6 lat temu ulicy Reja”. To
przecież świadczy dobitnie, że nie jest to informacja, lecz
prowokująca spekulacja. Ale nie ma tego złego, co na dobre by nie
wyszło. Dzięki temu dowiedzieliśmy się z wyjaśnienia, jakie
tydzień później zaserwował nam rzecznik prasowy Urzędu Miasta na
łamach „burmistrzowej tuby” (czemu tylko tam?), że opinię
biegłych mają wykonać do grudnia naukowcy z Politechniki Śląskiej.
I tu znowu pozwolę sobie na spekulację, że oznacza to
prawdopodobnie, że wnioskował o to przeciwnik procesowy miasta
(rzecznik nie sprecyzował). A to z kolei oznacza, że w mojej
„wyssanej z palca” spekulacji jest to niewielkie ziarnko prawdy,
bo przecież chyba jednak porażką, a nie sukcesem miasta jest
przedłużanie tego procesu, nieprawdaż? Burmistrz w swojej reakcji
udowodnił po raz kolejny swój brak odwagi cywilnej, nie podając
ani nazwy gazety, ani mojego nazwiska. Ja już do tego się
przyzwyczaiłem. Ten typ tak po prostu ma. A jeśli chodzi o
sprawdzanie informacji choćby telefonicznie u rzecznika prasowego,
to zapytam tylko, jak mam wierzyć komuś, kto ewidentnie skłamał w
swoim oświadczeniu z dnia 6.12.2011 RZP.053.3/2011, pisząc:
„Wykreślenie zapisu miało być dokonane z działu czwartego
księgi wieczystej, w których wpisuje się obciążenia
nieruchomości, a nie osób prawnych czy też fizycznych.” Otóż
wykreślenie, o którym rzecznik pisze zostało dokonane z działu
trzeciego
księgi wieczystej. Na drugą spekulację, dotyczącą roli jego
osoby w nepotyzmie brzesko – oławskim, czyli zatrudnienia jako
wiceprezesa syna burmistrza Oławy w spółce śmieciowej w Gaci oraz
sporze w tej sprawie z burmistrzem Jelcza - Laskowic, Wojciech
Huczyński nie zareagował.
Co do innych spekulacji z poprzedniego tekstu,
to oczywiście burmistrz absolutorium dostał wynikiem „wymagana
liczba 11 głosów plus 2”, po żenującym milczeniu na
sformułowane wobec niego przez Klub Radnych PO zarzuty. Podobnie
zresztą on i jego poplecznicy w Radzie Miejskiej zachowali się
podczas debaty nad perspektywami rozwoju miasta, gdy krytycznie wobec
jego tekstu na ten temat wypowiedział się Jacek Niesłuchowski z PO
i Grzegorz Surdyka ze Stowarzyszenia Młody Brzeg. Nie odbyło się
rozpatrzenie informacji przedstawicieli miasta w Ekologicznym Związku
Gospodarki Odpadami Komunalnymi EKOGOK, gdyż obaj: radny Edward
Bublewicz i były radny Ryszard Wirga rozchorowali się. Z powodu
choroby wyżej wspomnianego radnego oraz wyjazdowej nieobecności
starosty Macieja Stefańskiego radni nie zajęli się też wnioskiem
tego ostatniego o zgodę na rozwiązanie umowy o pracę z Edwardem
Bublewiczem. Wyjazdowa nieobecność Mirosława Skowrona spowodowała
także nierozpatrzenie informacji o budowie hotelu przy Wrocławskiej.
Tu mój najkrótszy komentarz. Radni PiS, SLD oraz SPP byli
potrzebni, gdy Mirosławowi Skowronowi i jego „przyjacielowi”
Wojciechowi Huczyńskiemu palił się grunt pod nogami z powodu
nieopatrznie wysokiej kary za niewybudowanie hotelu. I ciekawe, co
takiego sekretnego w tej prostej, wydawać by się mogło,
inwestycji, że w „poważnej” firmie nie ma nikogo innego, kto
przed radnymi mógłby stanąć i informację przedstawić?
Andrzej
Ogonek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz