Powered By Blogger

niedziela, 11 grudnia 2011

Ten „porażający” budżet

Sesyjne obserwałki Ogonka

Burmistrz z miotłą chodzić nie będzie

Bez zmian w porządku obrad rozpoczęła się najkrótsza chyba w tej kadencji, bo tylko niecałe trzy godziny trwająca, sesja Rady Miejskiej w piątek 25 listopada. Po dwóch początkowych punktach sprawozdanie z bieżącej działalności odczytał burmistrz Wojciech Huczyński.
Dyskusję nad tym rozpoczął Jacek Niesłuchowski (PO) pytaniem o wysokość dotychczasowych i nowych stawek za dzierżawę gruntów i pomieszczeń niemieszkalnych będących w zarządzie ZNM. Nie pamiętam, odpowiedział burmistrz i obiecał odpowiedź w trakcie sesji. Radny pytał, czy wizyta burmistrza w Goslar (Niemcy) była kurtuazyjna, w związku z objęciem stanowiska nadburmistrza tego miasta przez Oliviera Junka. Nie była to kurtuazja, ale okazja uczestniczenia w koncercie prasowym, organizowanym przez koncern prasowy. Po raz pierwszy spotkali się nowi burmistrzowie miast partnerskich, czyli Sarka Endrlova z Beroun (Czechy) i wspomniany nadburmistrz Goslar. Rozmawiano o kontynuowaniu dotychczasowych programów współpracy partnerskiej oraz o ewentualnych nowych. Kolejne spotkanie ma odbyć się w lutym. Radny pytał dalej o brak firm chętnych do utworzenia i administrowania strefy płatnego parkowania, czego powodem według niego jest to, że w ogłoszonym przetargu połączono to zadanie ze sprzątaniem ulic obszaru strefy i czy burmistrz zamierza zmienić przedmiot tego zamówienia publicznego przez wyłączenie sprzątania. Burmistrz odpowiedział, że tak i w taki sposób, by otworzyć chętnym firmom możliwość uczestniczenia w przetargu. Dopytywanie radnego o szczegóły nie przyniosło odpowiedzi, co więcej radny dowiedział się, że burmistrza nie zrozumiał. Szczegóły znajdą się w ogłoszeniu o przetargu i burmistrz nie zamierza przedwcześnie ich ujawniać. Burmistrz wystąpi do Rady Miejskiej o zmianę daty utworzenia strefy do czasu skutecznego rozstrzygnięcia przetargu. Radny zauważając, że ze skutecznością działań burmistrza nie jest najlepiej, pytał, kto do tego czasu będzie płacił za utrzymanie czystości tych ulic. A jak pan myśli, pytaniem odpowiedział burmistrz. Jeśli nie ma wyłonionego podmiotu na wykonanie tego zadania to obowiązkiem miasta jest sprzątanie tych ulic, co wykona miejska spółka a burmistrz z zastępczynią z miotłą chodzić nie będzie. Szkoda, że to my a nie administrator strefy będzie ponosić te koszty, skomentował radny. Burmistrz odpowiadał, że zarówno w jednym i drugim przypadku, bo jest to fałszywa informacja przedstawiona przez radnego PO, koszty ponosi miasto. Bo jeśli administrator strefy tylko tym się zajmuje, to wpłaca miastu 70 % przychodów z parkometrów, ale jeśli równocześnie sprząta ulice to wpłaca tylko 30 % tych przychodów, czyli miasto płaci mu 40 % z tytułu sprzątania. To prosta zasada ekonomiczna, której radni zdają się nie rozumieć, wyzłośliwiał się burmistrz.
Barbara Mrowiec (PO) chciała wiedzieć której szkole przyznano zajęcia rewalidacyjne i dlaczego w przedszkolu nr 7 wyznaczono nauczyciela zastępującego dyrektorkę. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk odpowiedział, że to wyznaczenie ma związek z pobytem dyrektorki w sanatorium i w tym przypadku musi być osoba, która w przypadku nieobecności zastępczyni dyrektorki ją z kolei mogłaby zastąpić. Natomiast sprawdzi, którym szkołom przyznano zajęcia rewalidacyjne, bo jest ich bardzo, bardzo dużo.

Będzie „operacyjna nadwyżka”?

Dyskusję nad projektem przyszłorocznego budżetu, przedstawionym przez skarbnik Katarzynę Szczepanik zaczął Jarosław Rudno – Rudziński (PO) pytaniem, czy w projekcie jest pozycja lub konto „nadwyżka operacyjna”. Skarbnik odpowiadała, że nie ma takiej pozycji lub konta, ale oznacza to różnicę pomiędzy dochodami bieżącymi i wydatkami bieżącymi, która przeznaczona jest na spłatę rat kapitałowych zaciągniętych przez miasto kredytów lub wykup obligacji. Zapisana jest w kwocie ponad 3 milionów złotych. Prowadzący obrady Bartłomiej Tyczyński (SLD) zauważył, że wszyscy radni dostali projekt budżetu. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zauważył, że zadał pytanie i jeśli Bartłomiej Tyczyński (SLD) uważa, że trzeba je uchylić, niech to uczyni, a nie komentuje. Bartłomiej Tyczyński (SLD) odpowiedział, że nie może uchylić pytania. Katarzyna Szczepanik doprecyzowała, że jest to kwota 3.074.090 zł. Jacek Niesłuchowski (PO) przypomniał, że Klub Radnych PO złożył 30 września wnioski do projektu budżetu, ale nie uzyskał odpowiedzi na nie i prosił o udzielenie tej odpowiedzi z uzasadnieniem. Dalej zwrócił uwagę na wydatki na utrzymanie zieleni miejskiej, znacznie mniejsze jego zdaniem niż w obecnym roku i brak dotacji na remonty budynków wpisanych do rejestru zabytków oraz planowany wskaźnik zadłużenia miasta. Usłyszał, że w tym roku wskaźnik zadłużenia wyniesie około 32 % dochodów ogółem a na koniec przyszłego roku planowany jest na poziomie 30 %. Radny odniósł się też do nadwyżki operacyjnej, zauważając, że na jej podstawie od 2014 roku będzie ustalana wysokość możliwego zadłużenia się miasta, obecnie określona wskaźnikiem 60 % dochodów ogółem. Skarbnik odpowiedziała, że wysokość nadwyżki w latach 2011 do 2013 będzie decydować o możliwości spłaty zadłużenia w roku 2014 zgodnie z wzorem określonym ustawą o finansach publicznych.

Komputery czy żłobkowicze?

Na co zgodnie z umową ma być wydane 100 tys. zł na utrzymanie Parku Wolności, skoro obecnie cały ten park to brud i ubóstwo, pytała Barbara Mrowiec (PO). Nie zostały zgrabione liście z ubiegłej zimy, łąka była koszona raz na interwencję radnej Bożeny Szczęsnej (SPP) i poza koszeniem trawników przy placu zabaw radna nie dostrzegła żadnych większych robót związanych z utrzymaniem parkowej zieleni. Skarbnik odpowiedziała, że w tej chwili nie może precyzyjnie odpowiedzieć, ale takie zestawienie może przygotować na posiedzenie komisji. Zauważyła, że mimo iż w tym roku przeznaczono na to 79 tys. zł, to jest zbyt mało, by tak duży obszar utrzymać we właściwym stanie.
Radny Grzegorz Chrzanowski (PO) pytał na co ma być przeznaczone 120 tys. zł, zapisane jako konserwacja systemów komputerowych w Urzędzie Miasta, a na co 130 tys. zł zapisane jako komputeryzacja Urzędu Miasta. Skarbnik wyjaśniała, że chodzi o utrzymanie posiadanych obecnie programów komputerowych i tych, które zostaną zakupione w ramach komputeryzacji UM. Radny stwierdził, że po to przywołał ten przykład, bo nie został uwzględniony wniosek o zwiększenie wydatków na żłobek, co umożliwiłoby ponowne uruchomienie dodatkowych oddziałów, a potrzeba na to 180 tys. zł i oczekuje na miejsce 130 dzieci. Skarbnik odpowiadała, że są to pieniądze na programy finansowo – księgowe, program LEX (obsługa prawna), na których pracują wszystkie biura UM. Radny pytał, czy gdyby nie zostały wydane te pieniądze, to UM stanąłby. Skarbnik odpowiadała, że taką kwotę wskazał informatyk UM. Radny przypomniał, że w poprzedniej kadencji burmistrz nie zgodził się na zakup programu LEX za 8 tys. zł dla potrzeb radnych i są to właśnie dwie strony medalu. Radny drążąc dalej temat dowiedział się, że 100 tys. zł zostanie wydanych na zakup nowych komponentów programu finansowo – księgowego i przeniesienie danych zapisanych w obecnym systemie. Jacek Niesłuchowski (PO) natomiast pytał skąd wzrost z kwoty około 500 tys. zł do 2,8 mln zł wydatków na utrzymanie obiektów sportowych. Skarbnik wyjaśniła, że radny musiał źle odczytać dane, gdyż na rok przyszły przewidywane jest 98,88 % tegorocznych wydatków na ten cel. Radny sprawdził i przeprosił za swój błąd. Jarosław Rudno - Rudziński (PO) zapytał, jakie będą wydatki na obsługę prawną, bo w tym roku, o ile pamięta było to 100 tys. zł. Skarbnik odpowiedziała, że takiej pozycji w spisie wydatków nie ma, gdyż mieszczą się w wydatkach bieżących na utrzymanie UM i ratusza i odesłała radnego do Krystyny Nowakowskiej – Bider, sekretarza miasta. Jacek Niesłuchowski (PO) wrócił do obiecanej przez skarbnik miasta podczas sesji nadzwyczajnej, na której zmieniano budżet, by przebudować ulicę Ptasią, przebudowy w 2012 parkingu przy ulicy Piastowskiej, gdyż tego zadania w projekcie nie znalazł. Skarbnik to potwierdziła, ale obiecała znów, że jeśli w wyniku przetargów powstaną oszczędności to zadanie może być wykonane.

Za wysokie „uprzedszkolnienie”?

Zmiana terminu obowiązkowego posyłania sześciolatków do szkół, o której radny Jan Pikor (TRZB) dowiedział się z mediów dzień przed sesją, wywołała jego apel o zwiększenie ilości oddziałów w przedszkolach, by przyjąć oczekujące na to dzisiaj osiemdziesięcioro dzieci. Ten apel został natychmiast skomentowany przez burmistrza Wojciecha Huczyńskiego, który zauważył, że gdyby była realizowana obowiązująca nadal jeszcze ustawa to byłyby dwa roczniki więcej dzieci w szkołach, ale jeden mniej w przedszkolach, co spowodowałoby nie tylko luz w przedszkolach ale i przypływ pieniędzy z budżetu państwa w postaci subwencji oświatowej. To kolejny obowiązek nałożony na gminy bez zapewnienia finansowania. Nie mamy jak gmina Kleszczów (Kleczków, jak wypowiadał to burmistrz), na terenie której jest kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego, rocznych dochodów rzędu 37 tys. zł na jednego mieszkańca, by zapewnić bezpłatne przedszkola i żłobki dla wszystkich dzieci. Już dzisiaj nasz bardzo wysoki stopień objęcia dzieci opieką przedszkolną powoduje odrzucenie naszych wniosków o dofinansowanie utworzenia dodatkowych miejsc w przedszkolach ze względu na to, że pierwszeństwo przyznaje się gminom, gdzie ten poziom „uprzedszkolnienia” jest dużo niższy. Można apele zgłaszać, ale żeby wydać trzeba zarobić. Radny odpowiadał, że radni to wiedzą, gdyż burmistrz wielokrotnie o tym mówił i gdyby na sali był i słyszał pytania radnych o komputerowe wydatki UM, może jakaś refleksja by się w nim zrodziła. On sam zauważył pojawienie się nowego problemu i zgłasza tenże, ponieważ pozbawienie dzieci możliwości uczęszczania do przedszkola, to pozbawienie ich szans na rozwój. Musimy w tej sytuacji, stworzonej nam przez rząd szukać możliwości ograniczenia innych kosztów, bo człowiek ma tylko jedno życie i jeśli dzisiaj UM zatrudnia ponad 140 osób, to może wydatki na informatyzację nie są tak pilnie niezbędne. Burmistrz Wojciech Huczyński odpowiadał, że chyba nikt na sali nie kwestionuje konieczności uczęszczania dzieci do przedszkoli, co służy ich socjalizacji w grupie, on powiedział jedynie, że potrzebne są na to pieniądze, których brak, a na sali obecny nie był, gdyż udzielał wywiadu dziennikarzom. Monika Jurek (PO) zwracając uwagę na to, że o ile w przedszkolach brak około 80 miejsc, to w żłobku oczekuje na nie 132 dzieci, zaapelowała o utworzenie przynajmniej jednego oddziału żłobkowego, skoro są niezbędne warunki lokalowe, by taki oddział utworzyć i taka była treść wniosku Klubu Radnych PO. Burmistrz odpowiadał, że w projekcie tego wniosku nie uwzględnił, gdyż Klub Radnych PO nie wskazał, skąd wziąć pieniądze na to.
Tu krótki komentarz. Składane do 30 września przez radnych lub inne podmioty wnioski do projektu budżetu takiego wskazania źródła finansowania, o jakim mówi burmistrz nie wymagają. Taki wymóg dotyczy wniosków składanych tylko przez radnych, kluby radnych lub komisje RM w trakcie prac nad przedstawionym przez burmistrza projektem budżetu, co następuje dopiero po złożeniu przez burmistrza do 15 listopada Radzie Miejskiej tego projektu. To przykład manipulacji burmistrza.
Burmistrz mówił dalej, że wydatki zostały maksymalnie ograniczone, nie są przewidywane podwyżki wynagrodzeń i mimo nowych pojawiających się zadań, choćby z ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach nie uwzględniono w tym projekcie nowych etatów w UM. Mimo, że z biura, które się tym zajmuje odeszła jedna osoba, to nowej nie zatrudniono i jej obowiązki przydzielono pozostałym i teraz na nowo będą przydzielane kolejne, wynikające ze wspomnianej ustawy. To dociskanie śruby pracownikom. Sprzęt informatyczny i oprogramowanie musi być kupiony. Ciągle są nowe zadania, na które rząd nie daje pieniędzy. Budżet nie jest w stanie tego wytrzymać, nie mamy drukarni pieniędzy, stąd podwyżki podatków i opłat. Może w wyniku prac nad budżetem państwa znajdą się pieniądze, wówczas nad tym wnioskiem burmistrz się zastanowi. Obecny projekt budżetu jest taki, że prawie nie ma pieniędzy na sprzątanie klatek budynków i podwórek w nieruchomościach zarządzanych przez ZNM i będzie to robione całkiem inaczej, czyli bez gotówki, bez pieniądza.

Hipotetyczne acz nie hipoteczne 5 milionów

Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zapytał, jak zostanie wprowadzona do budżetu kara w wysokości 5 mln zł, jaką burmistrz zobowiązany jest nałożyć na firmę Energy Investors sp. z o.o. z tytułu niewybudowania w terminie hotelu. Skarbnik odpowiedziała, że ta kwota jest uwzględniona w należnościach budżetu roku 2011, natomiast na dzisiaj nie ma podstawy, by wprowadzić ją do projektu budżetu na rok 2012. Radny pytał co będzie, gdy burmistrz tą karę nałoży, bo chyba jednak nie nałoży, to jak to będzie do budżetu wprowadzone. Jeśli radny to zrozumie, a wiem, że nie zrozumie, bo dzisiaj już wie, że tej kary nie nałożę, odpowiadał burmistrz Wojciech Huczyński, to kara ta będzie wpisana jako dochód. Nie oznacza to jednak, że w takiej wysokości te pieniądze do kasy miasta wpłyną, tak samo jak wpisane dzisiaj dochody podatkowe nie muszą być wykonane zgodnie z tym zapisem. Gdy pieniądze z kary zaczną do kasy wpływać, wówczas będą mogły być wydane na jakiekolwiek wydatki. Radny odpowiedział, że hipotetycznie zakłada, że burmistrz kary nie nałoży, ale liczy na to, że nałoży. Ja też hipotetycznie zakładam, że pan tego nie zrozumie, odpowiedział burmistrz.

Co ucieszyłoby burmistrza?

Chciałbym pomóc burmistrzowi, rozpoczął swoją wypowiedź Grzegorz Surdyka (Stowarzyszenie Młody Brzeg – SMB). Nie dziwi się radnym, którzy zasiadają w RM po raz pierwszy, ale dziwi się tym, którzy siedzą cicho jak trusie, a wcześniej jako radni poprzedniej kadencji przyłożyli rękę do stanu tego projektu budżetu. Nie można wymuszać na burmistrzu jakichś działań, bo z pustego i Salomon nie naleje. Nie będzie nowych miejsc w żłobku lub przedszkolach, bo pieniądze poszły na pięknie wyremontowany stadion. I nie ma co kolejny raz pytać burmistrza. Pieniędzy nie ma, budżet nie jest z gumy. Ale gdyby uzyskana w marcu kara w kwocie 5 mln zł złożona została na bankowej lokacie na 8 %, to w skali roku byłoby 400 tys. zł odsetek, a już upływa 8 miesiąc od tego czasu. Pieniędzy nie ma, a burmistrz mówi, że nie jesteśmy na Księżycu i zaleca czytać prasę. Radny czytał na początku tego roku, że wójt Gminy Baborów rozpoczęła swoje urzędowanie od obniżki własnego wynagrodzenia, a brzescy radni większością głosów podnieśli wynagrodzenie burmistrzowi. Czemu więc dziwią się dzisiaj, że pieniędzy nie ma? - zakończył. Można demagogicznie mówić, że przyczyną takiego stanu miejskich finansów jest wybudowanie stadionu, odpowiadał radnemu burmistrz Wojciech Huczyński. Można idąc tym tokiem rozumowania mówić, że dzisiejsze kłopoty premiera Donalda Tuska spowodowane są budową Stadionu Narodowego, która pochłonęła miliardy złotych. Ale burmistrz demagogiem nie jest i uważa, że Stadion Narodowy jest potrzebny, brzeski stadion jest potrzebny i potrzebne są miejsca w żłobku i przedszkolach. I można demagogicznie mówić, że pensja premiera Tuska, burmistrza, posła czy dieta radnego powoduje, że nie będzie jednego, czy dwóch żłobkowych oddziałów. I bardzo by się burmistrz cieszył, gdyby radny otworzył prywatny żłobek, zarabiał na tym, a miasto musiałoby mu za to płacić. Można mówić o wirtualnych pieniądzach z ulokowanej na lokacie kwocie 5 mln zł, ale prawdopodobnie firma ogłosiłaby upadłość i mało prawdopodobne jest to, by te pieniądze zostały wzięte, co więcej nie dość, że nie dostalibyśmy podatku od nieruchomości to kilkadziesiąt osób przeszłoby na garnuszek Powiatowego Urzędu Pracy, przeszłoby na garnuszek MOPS. Burmistrz rozumie, że radny uważa za ważną rzecz by ci ludzie zostali bez pracy. Niektórzy mają takie pomysły, a niektórzy inne. Kara jest wymagana przez rok i burmistrz ją nałoży, bo ma taki obowiązek prawny. Ja to zrobię, bo Brzeg jest miastem w Polsce i nie jest „cudowną wyspą”. Trudno nie odpowiedzieć, zauważył radny Grzegorz Surdyka (SMB), bo burmistrz od demagogów mnie wyzwał. Mógłby odwdzięczyć się stwierdzeniem o hipokryzji burmistrza. Zna go z tego, że cieszy się, gdy ludzie robią to co burmistrz sobie życzy, ale pozwoli sobie sam decydować, co będzie robić i własnych pomysłów nie ma zamiaru burmistrzowi sugerować. Zobowiązany jest tylko do tego co wynika z relacji radny – burmistrz. Lepiej porozmawiajmy poważnie o Brzegu, a nie Warszawie, Tusku, bo jeśli burmistrzowi wygodnie to zwala winę na wszystkich, a gdy przychodzi kampania wyborcza to partią burmistrza jest Brzeg. Proszę nie politykować i odnosić się do sedna sprawy. Co do lokaty sprawa jest oczywista. Bo gdyby burmistrz nałożył karę następnego dnia po terminie, to sprawa byłaby oczywista, a tak zdaniem radnego burmistrz działa na niekorzyść mieszkańców miasta pozbawiając ich miejsc w żłobku i przedszkolach. W protokołach sesji Rady Miejskiej można sprawdzić ile razy burmistrz o wyegzekwowaniu kary mówił. Skończmy z tą rozmową demagogiczną przy pełnej hipokryzji burmistrza, zakończył radny. Wiem, że pan lubi, by inni robili jak pan sobie życzy, odpowiadał burmistrz. Wszystkie wypowiedzi radnego na temat tego co burmistrz lubi są nieprawdziwe i kłamliwe. Burmistrz sugerował jedynie, by zakładano prywatne żłobki, co byłoby tańsze dla miasta i korzystne dla tych przedsiębiorców. I tutaj przewodniczący Mariusz Grochowski (PiS) ogłosił przerwę, po której żaden dyskutant już się nie objawił. Przerywam więc i ja te obserwałki. Ich kontynuacja za tydzień. Do przeczytania.

0/21 Rady Miejskiej

Komentarz
Z przedstawionej relacji widać, że rzeczywiście wspierający burmistrza radni PiS, SLD i SPP, jak zauważył to Grzegorz Surdyka, w sprawie najważniejszej corocznej uchwały budżetowej, milczą jak trusie. I gdybyż było to milczenie spowodowane „porażającym” ze względu na cięcia wydatków budżetem, mógłbym to zrozumieć, bo rzeczywiście część z nich sama się do tego przyczyniła. Obawiam się jednak, że jest to raczej milczenie spowodowane tym, że czasu na czytanie ze zrozumieniem projektu budżetu im zbrakło i to „porażające” jest rzeczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz