Powered By Blogger

sobota, 19 listopada 2011

Interes starosty czy miasta? - kontynuacja

Sesyjne obserwałki Ogonka

Czemu drożej za śmieci?

Po wyczerpującej dyskusji nad projektem uchwały w sprawie podatku od nieruchomości, następna dotycząca podatku od środków transportu, przeszła praktycznie bezdyskusesyjnie. Podobnie było z kolejnym projektem, określającym wzory deklaracji podatkowych.

Projekt uchwały, określający górne stawki opłat za odbiór odpadów i wywóz nieczystości płynnych spowodował pytanie Barbary Mrowiec (PO) o interpretację zapisu, mówiącego o obniżeniu o 20 % stawki opłaty za odbiór odpadów niesegregowanych w przypadku prowadzenia selektywnego gromadzenia odpadów. Usłyszała od Beaty Boryk, kierownik Biura Urbanistyki i Ochrony Środowiska UM, że dotyczy to każdego odbioru zarówno odpadów niesegregowanych jak i wyselekcjonowanych. Kierownik poinformowała też, że w związku z autopoprawkami, jakie przedstawiła, projekt będzie podlegał kolejnym konsultacjom społecznym, czyli nie może być głosowany przez RM. Potwierdził to wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk, dodając, że ten tryb konsultacji społecznych może powodować, że jakiś projekt nigdy nie będzie poddany pod głosowanie, ponieważ kolejne poprawki będą wymagać kolejnych konsultacji. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zauważył, że ponieważ na posiedzeniu komisji komunalnej była informacja o wycofaniu projektu z obrad RM, komisja nie przyjęła stanowiska w tej sprawie, zatem głosowanie projektu byłoby wprowadzeniem w błąd komisji. Poprosił też o obecność na następnej sesji prezesa Zakładu Gospodarki Odpadami w miejscowości Gać, gdyż podwyżka opłat za składowanie jest przyczyną wzrostu opłat za odbiór i wywóz odpadów. Jacek Niesłuchowski (PO) pytał w związku ze wzrostem o 8 % dotychczasowych cen o wskaźnik wzrostu ceny wywozu 1 tony odpadów na składowisko w Gaci. Beata Boryk odpowiedziała, że wzrost cen w ZGO wyniósł w 2010 roku - 10 %, a w 2011 - 4 %, natomiast udział tej opłaty w kosztach odbioru i wywozu to około 60 % i stąd proponowany ośmioprocentowy wzrost opłaty za tą usługę. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk projekt uchwały z porządku obrad wycofał.

Niepubliczne dzieci gorsze?

Następny projekt dotyczący dotacji dla publicznych i niepublicznych szkół, przedszkoli i innych form wychowania przedszkolnego, prowadzonych przez niemiejskie podmioty spowodował zgłoszenie przez Jacka Niesłuchowskiego (PO) wniosku komisji komunalnej o zwiększenie z 40 do 50 % wydatków bieżących ponoszonych przez miasto na 1 przedszkolaka, dotacji dla niepublicznych podmiotów prowadzących inne formy wychowania przedszkolnego. Komisja przyjmując ten wniosek kierowała się tym, że jedyna jak na razie taka placówka liczyła na dotację w wysokości 50 % zgodną z dotychczas obowiązującą uchwałą RM i przedstawiona propozycja 40 % byłaby dla niej krzywdząca. Porównał to do zmiany reguł, gdy piłka jest już w grze i stwierdził, że prowadzący placówkę, w której jest 25 przedszkolaków, wyręczając w ten sposób miasto, będzie musiał podnieść czesne. Zaapelował, by wiceburmistrz przyjął to jako autopoprawkę. Wiceburmistrz odpowiadał, że nie znaleźli przykładu gminy, gdzie dofinansowanie byłoby wyższe niż wymagane prawem minimum 40 %, o czym zdecydowali kilka lat temu brzescy radni. Radny Jacek Niesłuchowski (PO) zawsze chciałby dawać więcej, obniżać wszystko, zrobić wszystko, wybudować wszystko, wyremontować wszystko. Pieniądze mamy, jakie mamy. Na dzień dzisiejszy 50 % dotacji to 135 tysięcy zł, a 40 % to 108 tysięcy zł. Jeśli radni zdecydują o 50 % to tak będzie. W sukurs przyszła mu Jadwiga Trzęsowska, kierownik Biura Oświaty UM, wskazując, że prowadzący to przedszkole wiedział, że na pewno dostanie dotację w wysokości 40 %, co zagwarantowane jest ustawowo, a jeśli dostanie 50 % nie ma gwarancji, że obniży czesne, gdyż miasto nie ma na to żadnego wpływu i może jedynie kontrolować, czy dotacja została wydana na wydatki bieżące. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) zauważył, że składając wniosek, prowadzący wiedział, że dotacja wyniesie 50 % zgodnie z obowiązującą uchwałą RM. Zadeklarował poparcie poprawki. Jadwiga Trzęsowska stwierdziła, że projekt uchwały poddany był konsultacjom społecznym i nie było uwag ze strony prowadzącego to przedszkole. W pełni poparł stanowisko Mieczysława Niedźwiedzia (PiS) Jarosław Rudno – Rudziński (PO) i dodał, że problem to nie tylko zmiana reguł w trakcie gry, ale także w stosunku do jedynej istniejącej alternatywnej dla miejskich przedszkoli formy wychowania przedszkolnego, gdyż pozostałe zapisy są identyczne, jak w obowiązującej uchwale. Wiceburmistrz odpowiedział, że pozostałe zapisy są na minimalnym ustawowym poziomie, więc nie jest to działanie specjalne wobec jedynego prowadzącego to przedszkole. Barbara Mrowiec (PO) opowiedziała się za dotacją w wysokości 40 %, gdyż wyższa uszczupli wydatki na miejskie przedszkola, a ponadto do tego przedszkola zapisane są dzieci z ościennych gmin. Mieczysław Niedźwiedź (PiS) zapytał, czy w ubiegłym roku prowadzący nie uzyskał dotacji, ponieważ złożył wniosek po zapisanym w uchwale RM terminie - 30 września. Jadwiga Trzęsowska potwierdziła to. Za poprawką opowiedział się Jan Pikor (TRZB), argumentując, że różnica 27 tys. zł nie może być koronnym argumentem, w sytuacji, gdy około 170 dzieci nie znalazło miejsca w miejskich przedszkolach. W mieście robi się wiele innych rzeczy za takie kwoty i radny ich nie kwestionuje, a prowadzący, układając swój budżet wiedział, że dostanie dotację w wysokości 50 %. Jadwiga Trzęsowska odpowiedziała, że w tym roku do tego przedszkola nie są zapisane dzieci spoza Brzegu, ale gdy takie będą to dotacja z tych gmin będzie w wysokości 40 % ich wydatków bieżących, najczęściej niższych niż w Brzegu i podobnie byłoby w przypadku dotacji na dzieci z tych gmin, zapisane do miejskich przedszkoli. Radny Jan Pikor (TRZB) odpowiadał, że nie ma gwarancji, że wyższa dotacja spowoduje niższe czesne, ale dziś rodzice nie są niegramotni i potrafią zapytać, ile miasto, czy inna gmina dotacji dało. Powinniśmy być konsekwentni i utrzymać dotację w dotychczasowej wysokości. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk, nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi Jana Pikora (TRZB) stwierdził, że dzisiaj na miejsca w przedszkolach czeka niecała setka rodziców, ponieważ uzyskali informacje, że wiele z dzieci, które miasto było zobowiązane objąć opieką przedszkolną, znajduje się w innym miejscu. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zauważył, że w tym przypadku miasto nie ponosi kosztów utrzymania budynku i jeszcze raz apelował, by nie zmieniać reguł gry w jej trakcie. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk argumentował, że poprzednio także projekt przewidywał 40 % dotacji, co zostało podwyższone do 50 % przez radnych, argumentujących, że należy sprzyjać powstawaniu takich niepublicznych placówek i gdyby było ich 50 to miasto samo nie musiałoby prowadzić przedszkoli. Pytał, czy warto by miasto wyróżniało się dotacją większą niż zapisana w ustawie. Radny Wojciech Komarzyński (PiS) pytał, czy dotacja nie zależy od kwoty czesnego, jakie płacą rodzice. Wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk wyjaśniał, że jest to procent od wydatków bieżących miasta na jedno dziecko w miejskim przedszkolu. Barbara Mrowiec (PO) przedstawiła wyliczenia wskazujące, że przy 50 % dotacji i czesnym w wysokości 690 zł wydatki na jedno dziecko w tym przedszkolu będą wyższe niż w przedszkolu miejskim. Za wnioskiem głosowało 8 radnych, 5 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Identyczny był wynik głosowania nad całym projektem i tym samym dotacja w wysokości 50 % została uchwalona.

Starosta chce, radny musi?

Dyskusję nad następnym projektem uchwały w sprawie zgody na sprzedaż nabytej za kadencji burmistrza Macieja Stefańskiego nieruchomości, wykorzystywanej przez lata na letni wypoczynek dzieci i młodzieży w miejscowości Jarosławiec nad Bałtykiem, rozpoczął Mieczysław Niedźwiedź (PiS) konstatacją, że projekt jest wynikiem wieloletnich zaniechań w inwestowaniu w tą nieruchomość. Zapytał też, czy to najlepszy czas do sprzedaży przy obecnej dekoniunkturze na rynku nieruchomości oraz poinformował, że starostwo wystąpiło do burmistrza o przekazanie nieruchomości z zamiarem kontynuowania organizacji letniego wypoczynku na co burmistrz do tej pory nie odpowiedział. Zadeklarował głosowanie przeciw projektowi. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) stwierdził, że podczas posiedzenia komisji komunalnej dowiedział się, że miasto nie ponosi żadnych obciążeń podatkowych z tytułu posiadania tej nieruchomości i w związku z tym zaproponował, by czasowo oddać ją w dzierżawę, a gdy będą pieniądze zainwestować je w dostosowanie do obecnych wymogów sanitarnych i innych, wymaganych dla prowadzenia tam letniego wypoczynku miejskich dzieci i młodzieży. Wiceburmistrz Barbara Iwanowiec odpowiedziała, że na dzisiaj nieruchomość jest miastu zbędna i traktowana jako pole biwakowe, a ZHP korzysta z łódzkiej bazy tej organizacji. Ponadto stwierdziła, że od momentu nabycia nieruchomości w budżetach miasta nie było pieniędzy zapisanych na inwestowanie w nią. Barbara Mrowiec (PO) stwierdziła, że można oddać nieruchomość w dzierżawę pod pole namiotowe lub campingowe, gdzie wymogi sanitarne nie są tak wygórowane, jak w przypadku obozów harcerskich. Dodała, że w przeszłości wielokrotnie włodarze miasta usiłowali pozbyć się kłopotów związanych z utrzymaniem nieruchomości, co owocuje tym, że miasto jest biedne, gdy ościenne gminy odwrotnie. Zastanawiała się też nad wyceną nieruchomości, gdyż mimo że w porównaniu z ceną zakupu sprzed 11 lat w kwocie 60 tys. zł jej wartość wzrosła do 247 tys. zł, to biorąc pod uwagę cenę za ar w gminie Skarbimierz, wynoszącą 12 tys. zł i jej 58 arową powierzchnię można mieć wątpliwość co do rzetelności tej wyceny. Na wypowiedź Mieczysława Niedźwiedzia (PiS) o chęci przejęcia nieruchomości przez starostwo ostro zareagował wiceburmistrz Stanisław Kowalczyk mówiąc, że starostwo chciałoby mieć nieruchomość za darmo, a radny „broniący” interesu miasta jest pracownikiem starostwa i z tej przyczyny jest wiceburmistrzowi „bardzo miło”. Zwrócił też uwagę na to, że niskim cenom nieruchomości towarzyszą niskie ceny usług budowlanych. Jeśli więc będziemy czekać na wyższe ceny nieruchomości to i więcej trzeba będzie wydać na inwestycje wykonywane za pieniądze ze sprzedaży. Kilka godzin wcześniej z ust radnego padły słowa o nieudolnej sprzedaży nieruchomości. Kiedyś kupowano tą nieruchomość, by zapewnić dzieciom możliwość wypoczynku, ale zmieniły się warunki, dzisiaj dzieci chcą wygód i od trzech lat ZHP takiej działalności już tam nie prowadzi. Dzisiaj nawet bogate firmy pozbywają się takich nieruchomości, woląc korzystać z usług w tym zakresie, niż ponosić koszty ich utrzymania. Miasto dzisiaj oferuje szeroką ofertę wypoczynku dzieci i młodzieży, kupując usługi w różnych regionach kraju, nad morzem, w górach i nad jeziorami. Nie jest zadaniem własnym miasta budowanie komercyjnego schroniska o czym może świadczyć przypadek Prudnika (gdzie adoptowano na hotel budynek koszarowy – dopisek autora). Jan Hawrylów (PO) stwierdził, że będzie głosował za zbyciem, jeśli w uzasadnieniu wartość nieruchomości zostanie określona na 600 tys. zł. Podana wartość jest za niska, by za taką cenę ją sprzedawać. Czy mam się tłumaczyć z tego, że pracuję w starostwie, pytał z kolei Mieczysław Niedźwiedź (PiS). Może starosta miał jakiś pomysł na wykorzystanie tej nieruchomości i o tym chciałem poinformować. Starosta odpowiedź dostanie, iż nieruchomość możemy przekazać odpłatnie, ripostował wiceburmistrz. Radnemu Janowi Hawrylowi (PO) wiceburmistrz odpowiedział, że wycena została dokonana przez biegłego, a nie pracowników UM. W przetargu natomiast można uzyskać cenę wyższą niż określił to radny. Jarosław Rudno – Rudziński (PO) zauważył, że wiceburmistrz selektywnie odpowiada radnym, gdyż nie odniósł się do propozycji wydzierżawienia nieruchomości. Owszem firmy pozbywają się takich nieruchomości, gdyż muszą ponosić koszty, choćby w postaci podatku, natomiast miasto takich nie ponosi. Wartość nieruchomości zapewne wzrośnie, a za dwie kadencje być może będzie RM ze świetnym pomysłem na jej zagospodarowanie i może warto dać jej na to szansę. Wiceburmistrz odpowiedział na to, że ma nadzieję iż odwołane zostaną słowa o nieudolnej sprzedaży nieruchomości. Natomiast wiceburmistrz Barbara Iwanowiec zwróciła uwagę, że dochód ze sprzedaży jest dochodem majątkowym i może być wykorzystany tylko na miejskie inwestycje, natomiast miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza zabudowę zagrodową i agroturystykę ale nie dopuszcza zagospodarowania tymczasowego. Za sprzedażą głosowało 2 radnych, 10 było przeciwnych, a 3 wstrzymało się od głosu. I na tym tą część obserwałek kończę. Zakończenie za tydzień. Do przeczytania.

0/21 Rady Miejskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz