piątek, 20 marca 2015
Sądne dni
Moim okiem
Jak można było ostatnio wyczytać w Nowej Trybunie Opolskiej, w dniu prima aprillisu, czyli dla nieznających łaciny 1 kwietnia, przed sądem II instancji ma się odbyć rozprawa w sprawie miasto Brzeg kontra wykonawca remontu ulicy Reja. Sąd I instancji uznał odpowiedzialność obu stron tego sporu za to, co z tą ulicą wkrótce po remoncie się stało, wcześniej zresztą w trakcie postępowania wsadzając tą ulicę do ciupy, w której pozostaje do dzisiaj.
Cóż, mimo apelu nowego burmistrza o 100 dni spokoju, które zresztą od jego zaprzysiężenia niemal już minęły, wygląda na to, że spokojnie nie będzie, a będzie musiał podejmować trudne decyzje. Bo gdy wyrok dla miasta będzie niekorzystny to trzeba będzie się zdecydować, czy dalej w sądach walczyć, czy też znaleźć pieniądze na szybki remont tej ulicy. Ale i korzystny wyrok komfortu nie przyniesie, bo wówczas przegrana firma może zdecydować się na szukanie „sprawiedliwości” w Sądzie Najwyższym. Czy będzie to oznaczać dalsze pozostawanie ulicy w ciupie, czy też burmistrz zaryzykuje pozbycie się tego dowodu rzeczowego i zaangażowanie w remont miejskich pieniędzy, których być może odzyskać się już nie da, nie wiem. Wiem, że próba odzyskania pieniędzy od firmy może być nieskuteczna lub spowodować nawet jej upadłość. Można powiedzieć, że to nie nasz problem, bo firma o ile pamiętam ze Świdnicy. Można, ale rodzi to natychmiast pytanie jak się zachować w podobnej sytuacji wobec firmy brzeskiej.
W przeddzień Dnia Kobiet w Brzeskim Centrum Kultury burmistrz w towarzystwie znanej, a przynajmniej mojemu pokoleniu, aktorki Emilii Krakowskiej, życzył zapewne wszystkiego najlepszego tej lepszej części brzeżan. Ale właśnie wtedy tykał zegar odmierzający dokładnie trzy lata od dnia uprawomocnienia się wyroku opolskiego sądu w sprawie terminu wykonania zobowiązania wybudowania czterogwiazdkowego hotelu przy Placu Bramy Wrocławskiej. W dniu 8 marca zatem upłynął termin uzyskania przez właściciela nieruchomości pozwolenia na użytkowanie tego obiektu. Niespełnienie tego warunku daje miastu podstawę domagania się od brzeskiej, a przynajmniej tak określanej przez poprzedniego burmistrza firmy, której nazwy tu nie wymienię, zapłaty kary umownej pięciu milionów złotych. Zgodnie ze zmienionym 25 stycznia 2012 roku aktem notarialnym miasto ma czas do 31 grudnia 2015 roku na wystąpienie do sądu o nadanie klauzuli wykonalności notarialnego aktu nabycia tej nieruchomości z 3 marca 2008 roku, a dokładnie zapisu o dobrowolnym poddaniu się egzekucji kary umownej w kwocie 5.000.000 zł w przypadku nieuzyskania przez właściciela nieruchomości pozwolenia na użytkowanie hotelu do dnia 3 marca 2011 roku, a zgodnie z przywołanym wyżej wyrokiem sądu do 8 marca 2015 roku. Firma, która miałaby karę zapłacić jednak w momencie nabywania nieruchomości siedzibę miała w Warszawie przy znanej ulicy Wiejskiej, a aktualnie ma na równie sławnej Alei Szucha w stolicy. Nie wiem, czy pozwolenie na użytkowanie hotelu starostwo wydało, choć biorąc pod uwagę, że hotel jeszcze nieczynny, sądzę iż wątpię. Mam nadzieję, że w nowej Radzie Miejskiej znajdzie się jakiś rajca, który to sprawdzi. A ja dzięki w końcu zamieszczanym w sieci nagraniom sesji będę mógł się dowiedzieć, co w tej sprawie piszczy, tak jak można się już dowiedzieć, co mówili 27 lutego radni i burmistrz o zgodzie na powstanie marketu o powierzchni ponad 2.000 metrów kwadratowych na terenie byłej cegielni przy Włościańskiej.
Andrzej Ogonek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz