Powered By Blogger

środa, 5 czerwca 2013

„Tatuś”


Moim okiem



Cóż, z okazji Dnia Dziecka chciałoby się napisać coś optymistycznego, radosnego, bo wszak dzieci to to, co przynosi nam najwięcej radości. Sorry, nie potrafię. Mogę jedynie w miarę dowcipnie kolejny raz wyzłośliwić się nad „Tatusiem”.
Tym mianem, na które moim zdaniem absolutnie nie zasługuje, choć za kilka tygodni od bezhołownych rajców Rady Miejskiej absolutorium za wykonanie budżetu miasta roku 2012 niewątpliwie otrzyma, obdarzam oczywiście niemiłosiernie nam uzrzędującego burmistrza Huczyńskiego. Skąd ten cudzysłów, przecież wielu za ojca naszej mieściny go uważa? Krótko mówiąc stąd, że w przeciwieństwie do prawdziwego ojca, dbającego o najsłabszych członków własnej rodziny, jego dbałość ogranicza się jeno do tego, by budżetowe słupki grały, a to, że grają kosztem najsłabszych i najmłodszych mieszkańców naszej mieściny niespecjalnie go interesuje. Tutaj oprę się o sprawozdanie z wykonania budżetu miasta za rok 2012. Przez 9 lat pełnego uzrzędzenia Huczyńskiego 4 z nich zakończyły się nadwyżką budżetową a 5 deficytem budżetowym. Miniony, mimo ciągłego ględzenia Huczyńskiego o braku pieniędzy na wszystko zakończył się nadwyżką w wysokości 3.303.845 zł. Gdy porównałem ten wynik ze spisem wydatków 2012 roku, okazało się, że z części tego spisu, bez wydatków majątkowych, wyłania się nadwyżka w kwocie 2.512.465 zł. Popatrzmy zatem na czym „Tatuś” zaoszczędził.
Na bieżącym utrzymaniu ulic to 250.694 zł. Wszystkie szparki, dziurki i dziurzyska tutaj niewątpliwie zapłaczą. Rozpłaczą się pewnie też mieszkańcy „wspaniałych” komunalnych mieszkań, na remontach których, „Tatuś” przyoszczędził 64.264 zł. Dołączy pewnie do nich chór anielski nieobecnych, gdyż na utrzymaniu cmentarzy „Tatusiowi” udało wydusić się 20.661 zł. Aż 787.873 zł przyoszczędził na płacach swoich urzędników i utrzymaniu urzędowych budynków, z czego (sic) 6.000 zł to niewypłacone jubilatom (wieloletnim małżeństwom lub wiekowym staruszkom) nagrody. Także jego gwardii przybocznej, strasznikom miejskim pożałował i z ich płac i utrzymania Straży Miejskiej wycisnął 93.068 zł. Tudzież wynagrodzenia wszystkich pracowników oświaty, w tym tak szczególnie kiepsko opłacanych niepedagogicznych pracowników tej branży, pozostawiły „Tatusiowi” w kieszeni 567.010 zł. Płace pracowników i utrzymanie Dziennego Domu Pomocy Społecznej to kolejne 22.565 zł w „tatusiowej” kieszeni. Pomoc społeczna, wynagrodzenia pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i jego utrzymanie to „zaskórniak” w kwocie 91.323 zł w „tatusiowej” kieszeni. Więcej bo aż 239.276 zł znalazł „Tatuś” w żłobku miejskim, w szwach pękającym. Przyoszczędził też na pomocy uczniom 175.492 zł. Nie omieszkał kolejnych 218.697 zł zasknerzyć na utrzymaniu rowów melioracyjnych, szaletów miejskich i oczyszczaniu ulic. Mniej hojna była zieleń miejska, której utrzymanie i drobne remonty to „tylko” 91.220 zł. Kilka drobniejszych pozycji tu pominę, dodam tylko niewykonane inwestycje w miejskie drogi – 30.170 zł, przedszkola – 121.196 zł, odwodnienie ulicy Grobli – 130.000 zł oraz niewykonany remont dachu hali sportowej przy Oławskiej – 184.040 zł.
Czy te wszystkie niechciane dzieci naszego „Tatusia” nie wołają głośno do nas wyborców ale i do miejskich rajców – pozbawić go praw rodzicielskich? Im szybciej, tym lepiej, bo dłużej tej „tatusiowej” miłości nie zdzierżymy. I to byłoby na dzisiaj tyle. Do przeczytania.


Andrzej Ogonek        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz