Powered By Blogger

środa, 22 sierpnia 2012

NIK(t) nie wiedział?


Moim okiem


W ubiegłym tygodniu na internetowych stronach Radia Opole i Nowej Trybuny Opolskiej znalazły się artykuły dotyczące kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli w Zarządzie Nieruchomości Miejskich.
Ich tytuły biją w oczy: „Zastrzeżenia do zarządzania brzeskimi lokalami komunalnymi” to RO, „Chaos i bałagan w brzeskiej komunalce” to NTO. Tekst pokontrolnego wystąpienia NIK zawisł w Biuletynie Informacji Publicznej (http://www.bip.brzeg.pl/?id=2172). Wynika z niego, że kontrolujący zarzuca ZNM nierzetelną ewidencję zasobów mieszkań oraz nierzetelną ewidencję wniosków o przydział mieszkania. W efekcie także brak odpowiedniego nadzoru burmistrza nad działalnością ZNM i jego dyrektora Andrzeja Moryla. Reakcją na to wiceburmistrz Barbary Iwanowiec jest stwierdzenie, że burmistrz nie kontrolował działalności ZNM, ponieważ jego dyrektor nie informował burmistrza o tych nieprawidłowościach. Już w sobie samym takie tłumaczenie jest swoistym curiosum, a właściwie używając potocznego słowa żenadą. Pisałem wcześniej o „zanikach pamięci” burmistrza Huczyńskiego w kontekście kary umownej 5 mln zł za niewybudowanie w terminie hotelu, ale i w sprawie nadzoru nad działalnością ZNM jego pamięć wydaje się zawodna. Już bowiem w 2008 roku komisja rewizyjna Rady Miejskiej skierowała do rzecznika dyscypliny finansów publicznych Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu zawiadomienie o podejrzeniu naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez dyrektora ZNM Andrzeja Moryla przy remoncie budynku Piastowska 34. Rzecznik dyscypliny nie przyjął tego zawiadomienia, stwierdzając, że zawiera ono błędy formalno – prawne. Do końca kadencji, czyli listopada 2010 roku komisji rewizyjnej nie udało się sformułować na nowo tego zawiadomienia, w czym ewidentnie przeszkadzał burmistrz Huczyński, zakazując radczyni prawnej udziału w posiedzeniach komisji rewizyjnej, nie wspominając o nazywaniu jej członków „stalinowcami”. Do końca kadencji nie udało się też komisji rewizyjnej zakończyć kontroli budowy budynku socjalnego przy ulicy 6 Lutego 4, gdzie zgodnie z wykonanymi fotografiami, badaniem dokumentacji, wbrew umownym ustaleniom ZNM płacił wykonawcy za niewykonane jeszcze roboty awansem, czyli je zaliczkował. Gdy kontrolowałem, jako członek komisji rewizyjnej wykonanie tej inwestycji nagle „zniknięta” została wystawiona przez wykonawcę faktura częściowa na kwotę ponad 420 tys. zł. Faktura ta została zweryfikowana przez inspektora nadzoru i zatwierdzona do zapłaty, a Urząd Miasta przelał odpowiadającą jej kwotę do ZNM. Pismem z datą wyprzedzającą o jeden dzień przedstawienie dyrektorowi Andrzejowi Morylowi wyników prowadzonej przeze mnie w ramach badania wykonania budżetu miasta za rok 2007 kontroli, kierownik budowy wycofał tą fakturę, stwierdzając, że została wystawiona przez pomyłkę. Zarządzona w efekcie mojej kontroli, kontrola zespołu pracowników ZNM wykazała, że opóźnienie na budowie, które później notabene zostało nadgonione, wynosi około jednego kwartału w stosunku do harmonogramu robót i płatności za rzekome ich wykonanie. Natomiast złożone w tej sprawie przeze mnie doniesienie do prokuratury spowodowało sprawę karną przeciwko zatrudnionemu przez ZNM inspektorowi nadzoru i kierownikowi budowy. Z jakim efektem nie wiem, zaś karą dla inspektora nadzoru było odsunięcie go od nadzorowania tej budowy i pozostawienie nadal w pracy. Gdy komisja rewizyjna pytała inspektora nadzoru, dlaczego świadomie potwierdzał nieprawdziwe wpisy w dzienniku budowy i na fakturach, bronił się stwierdzeniem, że robił to za wiedzą swoich przełożonych. Jednak oni, czyli dyrektor Andrzej Moryl i jego zastępczyni Jadwiga Stręg twierdzili, że to nieprawda i inspektor wprowadzał ich w błąd. Ale o chaosie w ewidencjach, o których pisze NIKowiec świadczy także taki jak niżej fragment protokołu sesji Rady Miejskiej z 3 września 2010 roku (http://www.bip.brzeg.pl/?id=1734):
Radny Andrzej Ogonek poprosił o wyjaśnienie kwestii listy przydziałów mieszkań na str.3, dodał, że pod pozycją 4 i 11 jest to samo nazwisko, ten sam numer z listy socjalnej i oczywiście dwa różne adresy. Zapytał, jak to jest możliwe, czy ktoś dostał najpierw jedno, a później drugie?
Pan Dyrektor ZNM Andrzej Moryl powiedział, że niewątpliwie osoba, która dostała mieszkanie socjalne na Cegielnianej 4a/3, są to nazwiska Romów i należy mieć na uwadze, że one bardzo często się w swoich inicjałach powtarzają. Niemniej jednak, jeżeli chodzi o ul. Grobli 15/1, nie jest to ta sama osoba, może być błąd w nazwisku, ale na pewno jest to rodzina romska. Dodał, że to zweryfikuje.
Radny Andrzej Ogonek powiedział, że jest jeszcze jedna podobna uwaga poz.87, ul. Konopnickiej 27b/16 ,lista zamian poz.17.09 i później to nazwisko jest wspominane, że dostał lokal z Konopnickiej 27a/30 na 6 Lutego 4.
Pan Dyrektor ZNM Andrzej Moryl powiedział, że tak, ponieważ ta zamiana doszła do skutku, natomiast to mieszkanie powinno mieć nowego najemcę, niemniej jednak, ponieważ w 2009 r. prawdopodobnie nie doszło do tej zamiany, do zasiedlenia tego lokalu, dlatego jest jeszcze wpisany Pan Kołodyński. Dostał on lokal na 6 Lutego, a ten lokal na Konopnickiej nie został zasiedlony do końca roku. Prawdopodobne jest, że inne nazwisko też tutaj powinno być.
Radny Andrzej Ogonek powiedział, że nie zgadzają się adresy na Konopnickiej, jest 27a/30 w opisie, a dalej 27b/16., czyli tak jakby były dwa różne mieszkania.
Pan Dyrektor ZNM Andrzej Moryl powiedział, że jest to błąd w adresie, bo ta osoba nie zmieniał mieszkania na Konopnickiej.”
Cóż, sygnały o nieprawidłowościach były. Dlaczego ich nie dostrzegano? Trudno powiedzieć. Ale jakże odmienna jest reakcja włodarzy miasta na nie. Po kontroli NIK troje pracowników zostało dyscyplinarnie zwolnionych, po mojej inspektor nadzoru pozostał, mimo ewidentnego potwierdzania nieprawdy w dokumentach. Czyżby tłumaczyła to sugestia internauty o skoligaceniu burmistrza i dyrektora Andrzeja Moryla?

Andrzej Ogonek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz