Moim
okiem
W
ubiegłym tygodniu na internetowych stronach Radia Opole i Nowej
Trybuny Opolskiej znalazły się artykuły dotyczące kontroli
przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli w Zarządzie
Nieruchomości Miejskich.
Ich tytuły biją w oczy: „Zastrzeżenia
do zarządzania brzeskimi lokalami komunalnymi” to RO,
„Chaos i bałagan w brzeskiej komunalce” to NTO.
Tekst pokontrolnego wystąpienia NIK zawisł w Biuletynie Informacji
Publicznej (http://www.bip.brzeg.pl/?id=2172).
Wynika z niego, że kontrolujący zarzuca ZNM nierzetelną ewidencję
zasobów mieszkań oraz nierzetelną ewidencję wniosków o przydział
mieszkania. W efekcie także brak odpowiedniego nadzoru burmistrza
nad działalnością ZNM i jego dyrektora Andrzeja Moryla. Reakcją
na to wiceburmistrz Barbary Iwanowiec jest stwierdzenie, że
burmistrz nie kontrolował działalności ZNM, ponieważ jego
dyrektor nie informował burmistrza o tych nieprawidłowościach. Już
w sobie samym takie tłumaczenie jest swoistym curiosum, a właściwie
używając potocznego słowa żenadą. Pisałem wcześniej o
„zanikach pamięci” burmistrza Huczyńskiego w kontekście kary
umownej 5 mln zł za niewybudowanie w terminie hotelu, ale i w
sprawie nadzoru nad działalnością ZNM jego pamięć wydaje się
zawodna. Już bowiem w 2008 roku komisja rewizyjna Rady Miejskiej
skierowała do rzecznika dyscypliny finansów publicznych Regionalnej
Izby Obrachunkowej w Opolu zawiadomienie o podejrzeniu naruszenia
dyscypliny finansów publicznych przez dyrektora ZNM Andrzeja Moryla
przy remoncie budynku Piastowska 34. Rzecznik dyscypliny nie przyjął
tego zawiadomienia, stwierdzając, że zawiera ono błędy formalno –
prawne. Do końca kadencji, czyli listopada 2010 roku komisji
rewizyjnej nie udało się sformułować na nowo tego zawiadomienia,
w czym ewidentnie przeszkadzał burmistrz Huczyński, zakazując
radczyni prawnej udziału w posiedzeniach komisji rewizyjnej, nie
wspominając o nazywaniu jej członków „stalinowcami”. Do końca
kadencji nie udało się też komisji rewizyjnej zakończyć kontroli
budowy budynku socjalnego przy ulicy 6 Lutego 4, gdzie zgodnie z
wykonanymi fotografiami, badaniem dokumentacji, wbrew umownym
ustaleniom ZNM płacił wykonawcy za niewykonane jeszcze roboty
awansem, czyli je zaliczkował. Gdy kontrolowałem, jako członek
komisji rewizyjnej wykonanie tej inwestycji nagle „zniknięta”
została wystawiona przez wykonawcę faktura częściowa na kwotę
ponad 420 tys. zł. Faktura ta została zweryfikowana przez
inspektora nadzoru i zatwierdzona do zapłaty, a Urząd Miasta
przelał odpowiadającą jej kwotę do ZNM. Pismem z datą
wyprzedzającą o jeden dzień przedstawienie dyrektorowi Andrzejowi
Morylowi wyników prowadzonej przeze mnie w ramach badania wykonania
budżetu miasta za rok 2007 kontroli, kierownik budowy wycofał tą
fakturę, stwierdzając, że została wystawiona przez pomyłkę.
Zarządzona w efekcie mojej kontroli, kontrola zespołu pracowników
ZNM wykazała, że opóźnienie na budowie, które później notabene
zostało nadgonione, wynosi około jednego kwartału w stosunku do
harmonogramu robót i płatności za rzekome ich wykonanie. Natomiast
złożone w tej sprawie przeze mnie doniesienie do prokuratury
spowodowało sprawę karną przeciwko zatrudnionemu przez ZNM
inspektorowi nadzoru i kierownikowi budowy. Z jakim efektem nie wiem,
zaś karą dla inspektora nadzoru było odsunięcie go od
nadzorowania tej budowy i pozostawienie nadal w pracy. Gdy komisja
rewizyjna pytała inspektora nadzoru, dlaczego świadomie potwierdzał
nieprawdziwe wpisy w dzienniku budowy i na fakturach, bronił się
stwierdzeniem, że robił to za wiedzą swoich przełożonych. Jednak
oni, czyli dyrektor Andrzej Moryl i jego zastępczyni Jadwiga Stręg
twierdzili, że to nieprawda i inspektor wprowadzał ich w błąd.
Ale o chaosie w ewidencjach, o których pisze NIKowiec świadczy
także taki jak niżej fragment protokołu sesji Rady Miejskiej z 3
września 2010 roku (http://www.bip.brzeg.pl/?id=1734):
„Radny Andrzej
Ogonek poprosił o wyjaśnienie kwestii listy przydziałów mieszkań
na str.3, dodał, że pod pozycją 4 i 11 jest to samo nazwisko, ten
sam numer z listy socjalnej i oczywiście dwa różne adresy.
Zapytał, jak to jest możliwe, czy ktoś dostał najpierw jedno, a
później drugie?
Pan Dyrektor ZNM
Andrzej Moryl powiedział, że niewątpliwie osoba, która dostała
mieszkanie socjalne na Cegielnianej 4a/3, są to nazwiska Romów i
należy mieć na uwadze, że one bardzo często się w swoich
inicjałach powtarzają. Niemniej jednak, jeżeli chodzi o ul. Grobli
15/1, nie jest to ta sama osoba, może być błąd w nazwisku, ale na
pewno jest to rodzina romska. Dodał, że to zweryfikuje.
Radny Andrzej Ogonek
powiedział, że jest jeszcze jedna podobna uwaga poz.87, ul.
Konopnickiej 27b/16 ,lista zamian poz.17.09 i później to nazwisko
jest wspominane, że dostał lokal z Konopnickiej 27a/30 na 6 Lutego
4.
Pan Dyrektor ZNM
Andrzej Moryl powiedział, że tak, ponieważ ta zamiana doszła do
skutku, natomiast to mieszkanie powinno mieć nowego najemcę,
niemniej jednak, ponieważ w 2009 r. prawdopodobnie nie doszło do
tej zamiany, do zasiedlenia tego lokalu, dlatego jest jeszcze wpisany
Pan Kołodyński. Dostał on lokal na 6 Lutego, a ten lokal na
Konopnickiej nie został zasiedlony do końca roku. Prawdopodobne
jest, że inne nazwisko też tutaj powinno być.
Radny Andrzej Ogonek
powiedział, że nie zgadzają się adresy na Konopnickiej, jest
27a/30 w opisie, a dalej 27b/16., czyli tak jakby były dwa różne
mieszkania.
Pan
Dyrektor ZNM Andrzej Moryl powiedział, że jest to błąd w adresie,
bo ta osoba nie zmieniał mieszkania na Konopnickiej.”
Cóż,
sygnały o nieprawidłowościach były. Dlaczego ich nie dostrzegano?
Trudno powiedzieć. Ale jakże odmienna jest reakcja włodarzy miasta
na nie. Po kontroli NIK troje pracowników zostało dyscyplinarnie
zwolnionych, po mojej inspektor nadzoru pozostał, mimo ewidentnego
potwierdzania nieprawdy w dokumentach. Czyżby tłumaczyła to
sugestia internauty o skoligaceniu burmistrza i dyrektora Andrzeja
Moryla?
Andrzej
Ogonek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz