W
ubiegłym tygodniu na internetowych stronach Radia Opole i Nowej
Trybuny Opolskiej znalazły się artykuły dotyczące kontroli
przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli w Zarządzie
Nieruchomości Miejskich.
Historię
dzielnej kobiety do niedawna przez około 4 lata samotnie
wychowującej siedmioro dzieci, wstrząsającą chyba każdym kto ma
chociaż najmniejszą odrobinę sumienia, opisała w tym tygodniu
Gazeta Wyborcza w Opolu. Jej dramat polega na tym, że wskutek
niepowodzenia inwestycji polegającej na budowie wspólnego pawilonu
handlowego przez grupę drobnych kupców, na którą zaciągnęła
bankowy kredyt w kwocie 150.000 zł, zabezpieczony hipoteką na jej
własnym domu, nie mogła tego kredytu spłacać i bank wystawił jej
dom na licytację.
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,12243569,Siedmioro_dzieci_do_sierocinca__bo_dom_idzie_pod_mlotek_.html
Ze sprawą i Waldemarem Kasperkiem zetknąłem się w 1996 roku. Łączy nas jedno. Nieustępliwość w walce o nasze racje. On od prawie 20 lat walczy o swój pomysł zabezpieczenia aut przed kradzieżą. Ja od 23 lat walczę z głupotą kolejnych brzeskich włodarzy. Mówią, że kropla drąży skałę. Czy i my w końcu ją przedziurawimy?